Na zdjęciu: Hallerówka – jeden z symboli zaślubin Polski z Bałtykiem. To „małżeństwo” przyniosło mieszkańcom północnej części Pomorza Gdańskiego olbrzymie korzyści. Fot. Kazimierz Netka.
Jak przed wojną Polacy budowali miejsca pracy i wypoczynku nad Bałtykiem…
Wczasowicze, jadący na północ Polski, nad otwarty Bałtyk, widzą tam zagospodarowane nadmorskie tereny. W niektórych przypadkach może ten widok budzić zaniepokojenie, czy za bardzo obciążamy przyrodę, naturę. Jednak, również pod tym względem ów obszar jest doglądany, chroniony przez dyrekcję Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. To wszystko stworzyła Polska po powrocie nad Bałtyk w 1920 roku i zaślubinach Generała Józefa Hallera z morzem, w Pucku i Władysławowie – wówczas Wielkiej Wsi.
Bałtyk stał się bliższy Polsce, a przede wszystkim ludziom, mieszkającym w jego pobliżu. Dzięki polskim inwestycjom, Bałtyk zaczął dawać miejsca pracy, dodatkowe źródła dochodu, np. z turystyki. Wcześniej, zanim Polska wróciła nad morze, nikt nie umiał, albo nie chciał wykorzystać tak wielkiego atutu jakim jest Bałtyk. Dzisiaj, dzięki śmiałym inicjatywom i pieniądzom pionierów z centrum naszego kraju, ta część Polski rozkwita.
Na zdjęciu: Nieistniejąca już wieża Światowid, w której kursowała winda, wożąca wczasowiczów na plażę. Fot. Tadeusz Pruszek.
Można powiedzieć, że osoby, które miały wówczas, 10 lat temu, odwagę zainwestować swe pieniądze nad polskim Bałtykiem i zagospodarowywać obszar nadmorski od Dębek po Hel, były niemal takimi pionierami, jak ci, którzy osiedlali się na tzw. Dzikim Zachodzie, w dzisiejszych USA. Ryzykowali dużo, gdyż silny Bałtyk zabierał wybrzeża, a mocne wiatry zasypać mogły piaskiem to, co człowiek stworzył.
Przykładem unikatowych dokonań Polaków nad Bałtykiem w dwudziestoleciu międzywojennym, może być Jastrzębia Góra – obecnie niezwykle atrakcyjne letnisko, obchodzące 100-lecie powstania.
Chcąc dotrzeć dzisiaj do Helu czy do Jastrzębiej Góry, trzeba przejechać przez Władysławowo. To miasto nie ma nawet stu lat. Kiedyś istniała tu Wielka Wieś. Teraz, Władysławowo jest pięknym portem nie tylko rybackim, ale również pasażerskim i instalacyjnym – do budowy farm morskich elektrowni wiatrowych na Bałtyku. Kierując się w lewo, ku Jastrzębiej Górze, miniemy Hallerówkę, czyli budynki, które oddano do dyspozycji generałowi Józefowi Hallerowi i jego adiutantowi. Potem pozostawimy po prawej stronie Ośrodek Przygotowań Olimpijskich Cetniewo i pojedziemy unikatową drogą, zwaną Autostradą Słońca „Ku Słońcu”), też zbudowaną w okresie międzywojennym, przez Polaków.
Kto pragnie dokładniej poznać dzieje Jastrzębiej Góry i okolic, niech zajrzy do wspaniałej książki, o cechach dokumentu, pt. „Jastrzębia Góra. 100 lat dziejów letniska na nadmorskim klifie” (tekst, wybór fotografii, opracowanie: Joanna Grochowska i Barbara Kos-Dąbrowska):
Twórcami jednego z najbardziej morskich letnisk w Polsce – Jastrzębiej Góry – są ludzie z centrum kraju. Dzięki nim, mieszkańcy północy województwa pomorskiego uzyskali miejsca pracy, rozwoju kultury, cywilizacji.
Gdy dokonywano zaślubin Polski z morzem w Pucku, a potem we Władysławowie, nie minął nawet wiek od czasu, gdy publicznie dokonywano morderstwa – topiąc na Zatoce Puckiej kobietę, uznaną za czarownicę (1836 rok). Dopływ cywilizacji nad Bałtyk był więc koniecznością. Pierwszym przykładem tego napływu nowych obyczajów, było powstawanie nowego kurortu Jastrzębia Góra – zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od uśmiercenia „czarownicy”.
Na zdjęciu: Statek chemikaliowiec Anna Broere na mieliźnie, niedaleko Jastrzębiej Góry. Fot. Tadeusz Pruszek.
Tu, gdzie dzisiaj jest piękna miejscowość Jastrzębia Góra, zaczął się rozwój polskiego wybrzeża Bałtyku po odzyskaniu niepodległości. Na przylądku Jastrzębia Góra. Później dołączyły do tego procesu budowa portu w Gdyni, rozwój Juraty, a także budowa portu we Władysławowie. Wcześniej, obszar ten był pogrążony w stagnacji. Dopiero powrót Polski nad Bałtyk, dał temu regionowi impuls szybkiego rozwoju. Polska do dziś dba o to, by stagnacja nie wróciła.
Wiek życia Jastrzębiej Góry postanowił uczcić artysta gitarzysta i wokalista Janusz Halicki. Napisał piosenkę pt. „Kaszubskie Morze” z okazji 100-lecia kurortu na północnym przylądku Polski. Zaśpiewał ją po polsku oraz po kaszubsku w audycji Otwarty Mikrofon, 22 marca 2022 roku, w Radiu Nowy Świat.
„Jastrzębia Góra smogu nie ma, a za to jodu wiele ma, Jastrzębia Góra ma już sto lat” – śpiewa Janusz Halicki. Słowa te odzwierciedlają obecną sytuację letniska.
Fot. Kazimierz Netka.
Tereny, na których rozkwitała Jastrzębia Góra, mało było nawet lasów. Kto by pomyślał, że także porządnej drogi do tego miejsca nie było. Dopiero za czasów II Rzeczypospolitej powstała tam trasa, wspomniana już Autostrada Słońca – chyba jedna z pierwszych w Polsce, szosa o takiej, nieoficjalnej nazwie: autostrada. Wiedzie ona z ówczesnej Wielkiej Wsi, Hallerowa, czyli z dzisiejszego Władysławowa – do Jastrzębiej Góry – letniska, które jest dobrym przykładem, jak II Rzeczpospolita budowała miejsca pracy nad Bałtykiem, jak z nadbałtyckich osad rybackich czyniła atrakcyjne miejsca nie tylko do wypoczynku, ale też dodatkowe miejsca pracy; budowała porty, stocznie, miasta.
To była zapowiedź nadejścia lepszych czasów, m.in. dla Kaszubów. Nie zawsze potrafimy to docenić. Przykładem może być to, co zbudowano w Jastrzębiej Górze – najdalej na północy położonej, polskiej lądowej perły turystyki. Ten proces wzbogacania strefy nadmorskiej miała ciąg dalszy i trwa do dzisiaj. Powstała Gdynia – miasto i port. Nie można zapominać jednak o mniejszych miejscowościach, które stały się, dzięki inwestowaniu tu Polaków, ośrodkami rozwoju Kaszub.
Można powiedzieć, że Polacy dali Kaszubom taką szanse, jakiej nie mieli oni przez wiele wieków. Bo nie tylko o Gdynię tutaj chodzi, choć trzeba pamiętać, że to miasto dało Kaszubom najwięcej. Zbudowana przez Polskę linia kolejowa nr 201, która służyła transportowi towarów, np. węgla ze Śląska do Portu w Gdyni, była dla i jest dla mieszkańców Pojezierza Kaszubskiego szlakiem dojazdowym pociągami do pracy i nauki w Trójmieście.
O tym jak powstawały miasto i port Gdynia – mówi się i pisze wiele oraz często. Nie zapominajmy jednak o takich powstających niemal na zwykłym piasku osiedlach, dzisiaj wspaniałych letniskach, jak Jurata.
Znaczące zasługi w promowaniu Jastrzębiej Góry zostawił Tadeusz Pruszek. Był on pierwszym prezesem Towarzystwa Miłośników Jastrzębiej Góry. Fotografował, dokumentował na bieżąco wszelkie wydarzenia. Red. Adam Grzybowski, pisarz, honorowy członek Towarzystwa Miłośników Jastrzębiej Góry, proponuje, by Tadeusza Pruszka odpowiednio upamiętnić, uhonorować. Jak i gdzie tego dokonać – to już zależy od mieszańców tego letniska – północnego przylądka Polski: Jastrzębiej Góry.
Kazimierz Netka
Czytaj również na portalu: netka.gda.pl