Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie.
Okazuje się, że atakują nas nie tylko dorosłe kleszcze; o wiele bardziej niebezpieczne są nimfy i larwy tych krwiopijców.
Na grzyby po boreliozę.
W lasach jest przyjemnie; można odetchnąć czystym powietrzem. Jednak, czyhają tam na ludzi różne niebezpieczeństwa. Jedno z nich stwarzają niewielkie stworzonka.
Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy, Gdański Uniwersytet Medyczny, a także Państwowa Inspekcja Sanitarna, zatroszczyły się o to, by obywatelom przekazać bogatą wiedzę na temat zagrożenia kleszczami. Oto uzasadnienie: Mając na uwadze powszechne zainteresowanie tym zagadnieniem, obecnie zyskującym miano poważnego problemu zdrowotnego, serdecznie zapraszamy Państwa na konferencję szkoleniową pod tytułem: „Profilaktyka boreliozy i innych chorób przenoszonych przez kleszcze w środowisku pracy”.
To zagrożenie jest zwłaszcza dla osób, pracujących w lasach, ale nie tylko.
Fot. Kazimierz Netka
Seminarium przygotowali pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy, pod kierownictwem pań: Elżbiety Wójtowicz i Renaty Stróżańskiej z Zespołu Promocji Zdrowia WOMP w Gdańsku. Wiedza, która została przekazana podczas seminarium, jest do wykorzystania natychmiast i przez wiele lat potem, prawie przez każdego obywatela. Szczegóły wyjaśniono już w zaproszeniu na seminarium, wystosowanym przez WOMP:
Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie.
Mimo ciągłego postępu medycyny w walce z chorobami zakaźnymi, przenoszonymi przez kleszcze, nadal budzą one ogromny lęk zarówno wśród pracowników narażonych w środowisku pracy, jak również wśród pozostałych członków społeczeństwa. Szczególnie narażone na ukąszenia przez kleszcze są wszystkie osoby przebywające w lesie i jego sąsiedztwie. Najczęściej wymienianymi w literaturze fachowej chorobami odkleszczowymi są borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu. Borelioza z Lyme jest wywoływana przez krętka Borrelia burgdorferi, którego rezerwuarem są dzikie zwierzęta. Kleszcze przenoszą zakażenie, a raz zainfekowane tym krętkiem stają się trwałym źródłem zakażenia dla zwierząt i człowieka.
Zawody związane ze zwiększonym ryzykiem zakażenia to: pracownicy leśni w najszerszym pojęciu, zwłaszcza przystępujący do tej pracy po raz pierwszy; zawodowi żołnierze przebywający w „zielonych garnizonach”; rolnicy i pracownicy rolni z terenów bogatych w lasy.
Fot. Kazimierz Netka
W Polsce zachorowania na boreliozę systematycznie wykazują tendencje wzrostowe. W latach 2007, 2008, 2009 na boreliozę z Lyme zanotowano odpowiednio 7731, 8255 i 10 333 przypadków zachorowań.
Z danych Centralnego Rejestru Chorób Zawodowych, prowadzonego przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi wynika, że jest to najczęstsza choroba zawodowa w Polsce, w grupie chorób zakaźnych. Według tego rejestru, w roku 1997 stwierdzono 89 przypadków boreliozy jako choroby zawodowej, co stanowiło 0,8% wszystkich chorób zakaźnych. Natomiast w roku 2008 zanotowano już 702 przypadki zawodowej boreliozy, czyli ok. 19,8% wszystkich chorób zawodowych rejestrowanych w Polsce.
Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił prof. Tomasz Smiatacz z Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego
Zarówno borelioza, jak i kleszczowe zapalenie mózgu sprawiają duże trudności diagnostyczne, co w konsekwencji prowadzi do długotrwałego leczenia i powikłań, a niejednokrotnie do przewlekłego procesu chorobowego. Konsekwencją tego są ogromne koszty leczenia, długotrwała rehabilitacja i niezdolność do pracy. Poznanie i praktyczne stosowanie zasad skutecznej profilaktyki leży w interesie zarówno pracowników z grup ryzyka, jak i ogółu społeczeństwa jako potencjalnie narażonego na kontakt z kleszczami w środowisku bytowania – napisano w zaproszeniu na seminarium.
Fot. Kazimierz Netka
Podczas konferencji „Profilaktyka boreliozy i innych chorób przenoszonych przez kleszcze w środowisku pracy”, 2 października 2017r. w Sali Okrągłej im. Lecha Bądkowskiego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, swoją wiedzą i doświadczeniem w zapobieganiu oraz leczeniu tych chorób podzielili się z uczestnikami: prof. Tomasz Smiatacz z Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który wygłosił wykład na temat: „Borelioza i inne choroby przenoszone przez kleszcze”; mgr Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie, podczas swego wykładu pt.: „Profilaktyka boreliozy i innych chorób odkleszczowych”.
Główni organizatorzy konferencji: Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy w Gdańsku oraz Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny – Dział Promocji Zdrowia.
Fot. Kazimierz Netka
– Dziękuję za podniesienie tej kwestii zagrożeń boreliozą – powiedział Tomasz Augustyniak – pomorski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. – Podziękuję też za to osobiście panu dyrektorowi Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy. To seminarium wpisuje się świetnie w to, co od kilku lat robi inspekcja sanitarna, czyli w informowanie, w przedstawianie zasad profilaktyki w tym względzie. Przedsięwzięcie WOMP dodatkowo wzmacnia nasze działania. Życzę owocnej konferencji.
Seminarium bogato zostało zilustrowane przez wykładowców. Uczestnicy otrzymali też materiały informacyjne i urządzenia do usuwania kleszczy.
Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie.
Dlaczego troska o to, by nie zostać zaatakowanym przez te trudne do zauważenia stworzenia, jest ważna? Otóż, mogą one się wbić w nasz brzuch, kończyny, ale nawet… w oczy! Borelioza i babesioza – choroby przenoszone przez kleszcze, są bardzo trudne do wyleczenia. A te pasożyty atakują nie tylko w lasach ale również w parkach.
Impulsem do zorganizowania tego seminarium, było wzrastające zainteresowanie materiałami edukacyjnymi na ten temat, kolportowanymi przez WOMP w Gdańsku – mówiły panie mgr Elżbieta Wójtowicz i mgr Renata Stróżańska.
Fot. Kazimierz Netka
Choroby mogą być przenoszone nie tylko przez dorosłe osobniki, ale również przez nimfy i larwy. Im młodsze stadium rozwoju kleszcza, tym trudno owego pasożyta zauważyć na sobie – ostrzegali prof. Tomasz Smiatacz z Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i mgr Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie. A więc, sezon kleszczowy jest w pełni. Ryzyko przeniesienia patogenów na ludzi wzrasta, także podczas spacerów w parkach można nabawić się boreliozy lub kleszczowego zapalenia mózgu, Jednak, nawet pozostawanie w domu, unikanie takich miejsc, zatrawionych i zadrzewionych, może nas nie uchronić przed zakażeniem, Kleszczowego zapalenia mózgu możemy się nabawić pijąc mleko wprost od krowy zainfekowanej przez kleszcze, Stworzenia te, żerują bowiem głównie na dziko żyjących ssakach. Ludzie są ich żywicielami przygodnymi. Nawet pies czy kot, mogą ze spaceru przynieść kleszcza do domu, a ten przemieści się na nas lub na nasze dzieci.
Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił Radosław Gruss z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Olsztynie.
Kleszczy jest mnóstwo. Na świecie naliczono ich 870 gatunków, a w Polsce żyje ich od 19 do 25 gatunków. Nie wszystkie są na nas szkodliwe, ale te najstraszniejsze czatują na nas tam, gdzie im najłatwiej upolować człowieka.
Samice są bardzo żarłoczne. W stosunku do wagi naszego ciała, musielibyśmy zjeść 35 000 pierogów, by proporcjonalnie dorównać wadze krwi wypijanej przez kleszczową, w stosunku do tego, ile ta samica waży. Larwy i nimfy mogą przenieść na nas boreliozę w ciągu kilku godzin od wgryzienia się w nasze ciało. Dorosła samica działa wolniej, bo zaraża nas w 2 dni.
Na ilustracji: Slajd z prezentacji, którą przedstawił prof. Tomasz Smiatacz z Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Babesioza jest chorobą rzadziej notowana u ludzi niż borelioza. W okolicach Trójmiasta stwierdzono mniej niż jeden przypadek babesiozy na 1000 badanych. Babesioza może powodować wewnątrzgałkowe zapalenie nerwu wzrokowego, a bakterie jej są kuzynkami krętków bladych – wywołujących kiłę.
Wkrótce, kleszcze zapadną w sen zimowy, ale pod warunkiem, że temperatura znacząco się obniży. Nawet w grudniu, gdy jest plus 5 – 7 stopni Celsjusza, te stworzenia są aktywne. Teoretycznie giną przy temperaturze co najmniej minus 7 stopni Celsjusza.
Kazimierz Netka