Źródło ilustracji: Krzysztof Antoń.
Do niedawna wszystkiemu byli winni Żydzi, masoni i cykliści. Teraz za czarnego luda robi społeczność LGBT
Jest ona obecna w rozmowach Polaków. Wylewa się z mediów. Hula po sieci. Bywa tematem homilii. Szaleje niekiedy na ulicach. Jak duża jest to grupa, wiadomo – liczy ponad 2 miliony. Z rodziną, przyjaciółmi i sympatykami będzie już 8 milionów.
„L” tego skrótowca określa lesbijki. Ta mniejszość seksualna, nie dewiacja czyli zboczenie, nazywana bywa niekiedy safizmem od imienia greckiej poetki, Safony, która na wyspie Lesbos nie tylko tworzyła poematy, ale wraz ze swoimi towarzyszkami oddawała się w swoim gronie cielesnym uciechom.
Według wiarygodnych badań odsetek Polek, które są emocjonalnie i intymnie związane z drugą kobietą, nie przekracza 4 procent. Może dlatego, że jest to środowisko bardzo hermetyczne i nie eksponuje tak bardzo swojej orientacji, w przeciwieństwie do mężczyzn- homoseksualistów. Ale czy zawsze? Warto dodać, że Biblia, która w kilku miejscach gromi cielesne kontakty między mężczyznami, nie wspomina o lesbijkach. Są potępiane cudzołożnice i wszetecznice, a naśladowczynie Safony – nie.
Być może ilustracją zaprzeczającą tej tezie będzie zaobserwowana scenka na przystanku na rogu Konarskiego i Czyżykowskiej, 16 czerwca ubiegłego roku, godzinach południowych. Stojące dwie dziewczyny mające może 18, może 19 lat, obejmowały się, przytulały i delikatnie całowały w usta. Jedna była długowłosą blondynką, druga krótko obciętą szatynką. Na plecach obie miały plecaczki w kolorach tęczy. Przyglądała się im grupa chłopaków. Żaden z nich się nie zaśmiał, żaden tego nie komentował. Czyżby ci młodzi ludzie byli aż tak tolerancyjni?
„G” jest przypisane gejom czyli męskim homoseksualistom. Stanowią oni niecałe 6 procent populacji dorosłych Polaków. Dla porównania wśród Niemców jest to ponad 10 procent, wśród Węgrów prawie 2 procenty .
Często przy różnych okazjach pojawia się pytanie, co sprawia, że mężczyzna przejawia seksualne zainteresowanie tą samą jak on płcią. Istnieje wiele badań mających to wyjaśnić. Przyczyn jest kilka, które muszą zadziałać wspólnie, by doszło do zmiany takich ukierunkowań. Są to czynniki genetyczne, hormonalne, anatomiczne, kulturowe, środowiskowe, rodzinne i wychowawcze. Na przykład uwiedzenie (imprinting?), silny związek z matką, bycie jedynakiem albo najmłodszym dzieckiem, niedostatek wzorca męskiego czy patologiczne relacje z ojcem. Takie bywają komponenty niezależne od człowieka, kierujące go w intymne relacje z osobnikiem identycznej jak on płci.
Niech za komentarz posłużą tu słowa Andre Gide’a, jakie zawarł w liście do swego przyjaciela, Paula Claudela: „Wobec kobiet nigdy nie odczuwałem jakichkolwiek pragnień… Nie wiem, jak mam rozwiązać ten problem, który Bóg wpisał w moje ciało”.
Wielu naszych rodaków uważa homoseksualizm za dewiację, chorobę, którą należy jakoś leczyć. Nie ustrzegł się takiej diagnozy prof. Zbigniew Lew-Starowicz na początku swej praktyki jako seksuolog. Pokazywał „leczonemu” gejowi porno-obrazki par „hetero” z podkładem przyjemnej dla ucha muzyki. Kiedy prezentował parę „homo”, muzyki nie było, a delikwent był potraktowany lekkim, ale odczuwalnym, impulsem elektrycznym. Wyniki takiej terapii były gorzej niż mizerne. Profesor dziś wspomina swoją naiwność, by nie powiedzieć głupotę, z wielkim zażenowaniem i za to przeprasza. Tak na marginesie: World Health Organization (Światowa Organizacja Zdrowia) 17 maja 1990 roku wykreśliła homoseksualizm z listy chorób i zaburzeń psychicznych, traktując go jako po prostu inną formą kontaktów seksualnych, inną orientację.
Warto zauważyć, iż od 1933 roku w III Rzeszy karano homoseksualistów więzieniem lub zesłaniem do obozu koncentracyjnego, gdzie byli oznaczani różowym trójkątem przyszytym do pasiaka. A to wszystko zgodnie z artykułem 175 kodeku karnego. Także w Związku Radzieckim na polecenie Stalina, w tym samym roku co w Niemczech (1933), zaczęto penalizować ową odmienność w wymiarze 5 lat obozu pracy. Do niedawna w Rosji działał zapis (art. 121 kodeksu), karzący „mużełożestwo” pobytem w kolonii karnej. W sierpniu 2013 roku Duma, na wniosek Putina, w trosce o czystość obyczajów zakazała obecności wszelkich „inności” seksualnych, także homoseksualizmu, w przestrzeni publicznej. Kiedy funkcjonowała jeszcze NTV, pokazano w niej, jak traktuje się gejów lub podejrzanych o tę orientację, na moskiewskich ulicach. Bicie i kopanie, nawet pod okiem policji, bywało (i bywa) normą. A wystarczyło, że szło sobie dwóch chłopaków, trzymając się za ręce, by kilku osiłków z Placu Puszkina, wybiło im te „czułości” z głowy. Taki obrazek z Moskwy zanotował autor tego felietonu. Polska na tym polu też ma „zasługi”. W 1985 roku na polecenie gen. Czesława Kiszczaka Milicja Obywatelska i Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła swoistą łapankę homoseksualistów pod kryptonimem akcja „Hiacynt”. Założono im 12 tysięcy teczek, które nadal istnieją. I mogą być w swoim czasie wykorzystane.
Warto zauważyć, że w kilku krajach z kręgu islamu, jak choćby w Jemenie, Iranie, Indonezji czy Arabii Saudyjskiej gejom grozi kara śmierci.
Trzeba wspomnieć, iż w prawie Mojżeszowym jest zapis, że „mąż ,który obcuje z innym mężem sposobem niewieścim, poniesie karę śmierci tak, jak i ten drugi” (3 Mojż.18.22 i 3 Mojż. 20.13). Potępiał też kontakty homoseksualne św. Paweł w listach: do Rzymian 1.26-27 i do Koryntian 6.9-10. Podsumowując: nietolerowanie owej inności wyrażają – większość kościołów chrześcijańskich, ortodoksyjny judaizm, hinduizm i islam.
Ale też widać, że nasi rycerze walczący z LGBT – kibole, narodowcy, wszechpolacy, „prawdziwi patrioci” i niektórzy politycy wpisują się również w mentalność nazistów, komunistów i podlegających prawu szariatu. Także wzorem dla nich jest putinowska Rosja. Pogratulować.
„B” to biseksualiści i biseksualistki. Zygmunt Freud w swojej „Psychoanalizie” twierdził, iż każdy z nas ma dwoistość seksualną. To , czy będzie homo, czy hetero, zależy od splotu wielu czynników. Są tacy, którzy nie mogą się zdecydować i do końca życia pozostaną na seksualnym rozdrożu. A w ogóle według niego monogamia to wymysł cywilizacyjny. Człowiek jest osobnikiem poligamicznym i poliandrycznym.
Z badań wynika, że biseksualizm w polskim społeczeństwie deklaruje 18 procent mężczyzn i 15 procent kobiet. I ciekawostka: wśród kobiet uprawiających swinging 90 procent z nich to biseksualistki.
W naszej historii można znaleźć wiele znakomitości, którzy przejawiali erotyczne zainteresowanie płcią żeńską ,jak i jednocześnie męską. Oczywiście spełnione. Wystarczy wymienić Jarosława Iwaszkiewicza, Witolda Gombrowicza, Marka Hłaskę czy Jerzego Andrzejewskiego. Czy zatem, ponieważ są w zbiorze LGBT, należy o nich zapomnieć i to, co stworzyli, wyrzucić na śmietnik historii polskiej literatury, a ich samych potraktować jak „tęczową zarazę”? To pytanie pozostawmy otwarte.
I na koniec ”T” czyli transseksualiści. W jednym z małych miast na Podkarpaciu radni głosujący nad uchwałą w sprawie strefy wolnej od LGBT zostali poinformowani, że głosują przeciw transformersom. Szkoda, że nie przeciw robocopom.
Transseksualizm zwany też czasem transgenderyzmem lub transpłciowością jest często mylony z transwestytyzmem. Ten to dewiacja z pogranicza fetyszyzmu i narcyzmu. To takie przebieranki w ciuszki płci przeciwnej i czynienie sobie z tego przyjemność, jak robił znany adwokat oraz scenarzysta. Transseksualizm to niezgodność płci genotypowej i fenotypowej z płcią mentalną. Jest raczej rzadkością (1 na 30 tys. transkobiet i 1 na 100 tys. transmężczyzn) i nie chodzi w tym, że każdy, kto będzie chciał, wybierze dla siebie płeć, jaka mu odpowiada. Wcale to nie tak, jak niektórzy wieszczą. A i jeszcze do tego należy dodać zespół niewrażliwości na androgeny, hermafrodytyzm, zespoły Stein-Leventhala i Klinefeltera. Wystarczy?
Ten felieton jest przeznaczony też dla tych radnych, którzy – być może – będą głosować nad uchwałą o stworzenia w ich gminie czy mieście strefy wolnej od LGBT. Żeby mogli dowiedzieć się więcej na tematy w tym tekście poruszone, należy ich odesłać do następujących publikacji:
Prof. Kazimierz Imieliński – „Seksuologia kliniczna”
Prof. Kazimierz Imieliński i dr Stanisław Dulko -„Przekleństwo Androgyne”
Prof. Krzysztof Boczkowski –„Homoseksualizm”
Tenże –„Determinacja i różnicowanie płci”
Prof. Jerzy Teter i prof. Krzysztof Boczkowski. – „Atlas wad rozwoju cielesno-płciowego”
Miłej lektury.
Krzysztof Antoń
Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl