Eros bez Psyche

Fot. Krzysztof Antoń.

Widmo krąży po Europie – widmo erotyzmu. Wiele sił sprzęgło się razem, by powstrzymać tę falę

Nic to. Fala ta, niczym tsunami, rozlała się wraz z powszechniejszym dostępem do Internetu, zwłaszcza na kraje z dawnego obozu komunistycznego.

Ta parodia wstępu do dzieła dwóch filozofów (niech ich imiona zapomniane będą) oddaje dość dobrze obraz zainteresowań społeczeństw sprawami dotykającymi ich cielesności. Ponieważ trudno analizować wszystkie kraje dawnych demoludów dla potrzeb tego felietonu zatrzymajmy się tylko w Polsce i … w Rosji.

Stało się u nas dziwną modą robienie sobie selfies, ale nie takich zwyczajnych. Podobno ponad 30 procent nastolatek uwiecznia swoje rozebrane ciała komórką i potem wrzuca to do sieci. Niektóre o pomoc w wykonaniu foty proszą brata, chłopaka lub koleżankę. Mają potem pretensje nie wiadomo do kogo, że spotykają się z niepochlebnymi komentarzami i uwagami.

Jeszcze inne dziewczyny oferują na sprzedaż swoje dziewictwo. Stawki bywają różne – od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Bywają desperatki skłonne na finalizację zamówienia nawet za 200 PLN. Panowie są chętni w myśl porzekadła: „Non est crimen perpherare hymen”.

W pewnej poważnej publikacji jej autor dowodził, iż jedna trzecia polskich studentek utrzymywana jest przez sponsorów. Chyba jest w tym duże przeszacowanie. Za to w Rosji w rubryce „towarzyskie” na wielu portalach można znaleźć hasło „sodierżanki” (od słowa „sodierżanije” – utrzymanie). Dziewczyny ze Wschodu wybrzydzają i stawiają sprawę jasno: jaki dochód miesięczny ma partner in spe?

Dość interesującym zjawiskiem jest występowanie zmodyfikowanego kandaulezizmu. Polscy mężowie i narzeczeni zamieszczają w sieci serie zdjęć zupełnie pozbawionych odzienia żon i dziewczyn. Liczą na ich wymianę z innymi sobie podobnymi, komentarze lub sprzedaż. Na rosyjskich portalach są takie foty odpowiednio anonsowane – od kogo, dlaczego, ocena wyrazu artystycznego itd. A są też na nich „sjomki” sióstr, sąsiadek, współpracownic, kochanek, małżonek, przyjaciółek… Są one uporządkowane według różnych kryteriów: Jest na przykład grupa reprezentująca kraje byłego Sojuza (dużo z azjatyckich). Albo modelki z Kaukazu, muzułmanki, jak nakazuje islam z zakrytą twarzą, reszta goła. Takich konterfektów rozebranych pań można znaleźć tam tysiące.

Swoje zdjęcia au naturel zamieszczają też przedstawicielki płci nadobnej, ale nie najcięższej konduity. Nasze z przysłoniętym licem i ceną za usługę, Rosjanki demonstrują wszystko w pełnej okazałości i dodają informacje, czego może oczekiwać klient i za ile.

Szczególnym zjawiskiem kulturowym jest w naszym kraju naturyzm. Istnie u nas 25 uznanych plaż, z czego 5 w Pomorskiem, które Niemcy nazywają FKK. Nie jest tajemnicą, że niektórzy ich bywalcy realizują w ten sposób swoje nie do końca ujawnione dewiacje – wspomniany już kandaulezizmu (pokazywanie innym nagiej partnerki), ekshibicjonizm i oglądactwo. Taki rodzaj spędzania wolnego czasu próbowano w Polsce zunifikować. Były mające się tym zająć dwie organizacje, ale jeden z jej prezesów zmarł, drugi zajął się produkcją filmów dla dorosłych. Nadal jednak istnieje International Naturist Federation. Naturyści chętnie spotykają się w specjalnych ośrodkach, z których najbardziej znane w Europie to węgierska Delegyhaza i francuski Cap d’Agde. Ten ostatni to miejsce zupełnej nagości dziesiątek tysięcy bywalców jak i szczególnej frywolności. Jedna z tczewianek pochwaliła się na Facebooku, iż pierwszego dnia poznała dwóch ciemnoskórych Francuzów i zabawiała się z nimi przez cały czas pobytu w ośrodku. Mąż tylko się przyglądał. Cuckold czyli kontrolowana zdrada?

Mówiąc o naturyzmie nie sposób pominąć kostiumu topless. Na plażach Niemiec, Hiszpanii, Chorwacji czy we Francji to nic niezwykłego. U nas na razie nie jest on popularny. A w Rosji? 84 procent tamtejszego społeczeństwa jest mu przeciwna. Dla porównania picie mocnego alkoholu w miejscach publicznych nie akceptuje tylko 25 procent Rosjan. Tam o wódkę łatwo. Sprzedają ją uliczne kioski z konsumpcją na miejscu. I niewielu to przeszkadza.

Zatrzymując się przy nagim biuście: jeden polskich portali zamieścił ponad 200 fot rozebrany do połowy naszych znanych dziennikarek, piosenkarek, aktorek i innych celebrytek. I nawet tych, które trudno podejrzewać o tak swobodne traktowane swojego ciała. Zostawmy to bez komentarza.

Dziwić może stróżów obyczajności rozpowszechnianie się w Polsce swingingu. Tylko na jednej ze stron wisi ponad tysiąc par chętnych na wymianę partnerów w trakcie intymnego spotkania. Jak poinformował administrator tego portalu z Tczewa zarejestrowanych jest ich prawie 50, ale są także z pobliskiego Starogardu, Malborka czy Pruszcza. A rosyjskie pary też się szukają za pomocą anonsów w sieci. Te z Moskwy są chętne na odmianę, ale najczęściej za dolary.

I już na koniec pornografia. W naszym kraju produkcja filmów xxx jest niewielka. Za to w Rosji – kwitnie. Można wybierać sobie w zależności od upodobań dowolną kategorię. Szczególną jest „studentki i studenci” – nagrania prywatne. Tak w ogóle tylko na jednym portalu znajduje się ponad milion filmów, a takich rosyjskich portali można znaleźć kilkanaście.

Warto może wspomnieć o pewnej męskiej przypadłości, która po trosze łączy się z tematem tego tekstu: o niemocy płciowej. Dr Marek Troszczyński, znany badacz zjawiska hejtingu w Polsce, stwierdził, iż hejterzy to impotenci i frustraci, którzy poprzez wylewanie pomyj na głowy innych, w ten sposób się dowartościowują i poprawiają swoją samoocenę. Nic dodać. Niemoc często dotyka też piwoszy. Mechanizm jest prosty. Zawarta w szyszkach chmielu lupulina wygasza pociąg do płci przeciwnej. Specyfik ten był stosowany dawniej w medycynie, kiedy nie znany był jeszcze androcur.

Znany naukowiec, profesor Janusz Leon Wiśniewski, poza tym autor felietonów i poczytnych powieści oraz Krzysztof Pieczyński, aktor, pisarz i filozof niezależnie od siebie stwierdzili, że siłą napędową działań człowieka jest ciało i rozum, erotyka i intelekt, Eros i Psyche. Ważne jest, by proporcje między tymi obszarami były zachowane. I chyba ten felieton trochę te zależności przybliżył.

Krzysztof Antoń

Ten tekst powstał jeszcze przed wojną rosyjsko – ukraińską. Pochodzi on z przygotowywanej do druku książki o anomaliach obyczajowych w krajach postkomunistycznych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *