Oceanograf wyruszył w kolejny rejs w ramach sojuszu Uniwersytetów Unii Europejskiej SEA-EU. Wkrótce dołączy do niego Oceania – statek Polskiej Akademii Nauk. Zbadają jak daleko rozchodzi się fala z Bałtyku na Atlantyku, gdzie też bada się zmiany klimatu. Zatopienie Żuław jest prawie pewne, Gdańsk może ocaleje…

Fot. Kazimierz Netka.

Międzynarodowa wyprawa naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego i z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie

Dwa polskie statki naukowe: Oceania i Oceanograf zawarły związek „małżeński”. Zaplanowały też miesiąc miodowy. Spędzą go na Bałtyku, na Morzu Północnym, na Atlantyku. Dotrą aż za Koło Podbiegunowe.

Ponad miesiąc potrwa tegoroczny, naukowy rejs międzynarodowy, w ramach aliansu uniwersytetów, zwanego w skrócie SAEA-EU. Organizatorem jest Uniwersytet Gdański, który na pokład swego statku badawczego Oceanograf, zaprosił zagranicznych badaczy. Niemal równoległą podróż odbędzie też statek Oceania, Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.

Fot. Kazimierz Netka.

Program badawczy jest więc frapujący. Zapowiedziała to Magdalena Nieczuja-Goniszewska – rzeczniczka prasowa, kierowniczka Zespołu Prasowego Centrum Komunikacji i Promocji Uniwersytetu Gdańskiego:

– W poniedziałek 3 czerwca rozpoczynamy kampanię oceanograficzną BaltArctic Research Cruise, w ramach której statek UG r/v Oceanograf i statek Instytutu Oceanologii PAN r/v Oceania wyruszą w rejs badawczy za północne koło podbiegunowe. Podczas wyprawy statek UG odwiedzi miasta, w których znajdują się uczelnie związane z sojuszem SEA-EU: Kilonia (Niemcy), Bodo (Norwegia) i Malmo (Szwecja). Na statku będziemy mieli także specjalnego gościa powieściopisarza Zygmunta Miłoszewskiego, który będzie prowadził dziennik pokładowy z podróży.

Fot. Kazimierz Netka.

Chcieliśmy Państwa oficjalnie zaprosić na rozpoczęcie kampanii, które odbędzie się 3 czerwca w Porcie Dalmor w Gdyni. W tym czasie dla Państwa dostępni będą: Kierowniczka Naukowa BaltArctic Research Cruise dr hab. Agata Weydmann-Zwolicka, prof. UG; Dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk prof. dr hab. Jan Marcin Węsławski; Powieściopisarz Zygmunt Miłoszewski – autor dziennika pokładowego; Prorektorka ds. Współpracy Międzynarodowej UG dr hab. Anna Jurkowska-Zeidler, prof. UG – zachęciła nas Magdalena Nieczuja-Goniszewska – rzeczniczka prasowa, kierowniczka Zespołu Prasowego Centrum Komunikacji i Promocji Uniwersytetu Gdańskiego.

– To jest już druga nasza kampania oceanograficzna – powiedziała prof. Anna Jurkowska-Zeidler – prorektorka ds. współpracy międzynarodowej Uniwersytetu Gdańskiego. Pierwszą bardziej bliżej dwóch lat temu odbyliśmy Oceanografem do Kadyksu. Oceanograf wówczas służył za przykład fantastycznej współpracy i kooperacji sześciu nadmorskich uniwersytetów, które mamy w sojuszu Europejski Uniwersytet Nadmorski – będącego wielkim projektem programu Erasmus Komisji Europejskiej. Przypomnę tylko, że Uniwersytet Gdański współpracuje z Uniwersytetem w Kilonii, z Uniwersytetem Zachodniej Bretanii w Breście, z Uniwersytetem w Kadyksie. Wówczas z Uniwersytetem Maltańskim i z Uniwersytetem w Splicie czyli w Chorwacji. To był taki rejs, który miał pokazać przede wszystkim łączność naukową, czyli wspólne projekty badawcze dotyczące zanieczyszczeń związanych z byciem miastami nadmorskimi i w ogóle zanieczyszczeń morskich, czystości powietrza w miastach nadmorskich. To były trzy projekty naukowe, a teraz z racji tego, że projekt uniwersytetów europejskich Komisja Europejska przedłużyła, wchodzimy w drugi etap, mamy trzech nowych partnerów czyli Uniwersytet North w Bodo w Norwegii, mamy Uniwersytet Algarve w Faro czyli w Portugalii i Uniwersytet Parthenope w Neapolu. Partnerstwo pozwoliło nam mieć śmielsze marzenia i połączyć siły nie tylko unijnoeuropejskie, bo płyniemy teraz do Bodo, ale połączyć także bardzo silnie naszą przyjaźń wieloletnią z Instytutem Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. Płyniemy w dwa statki na Arktykę.

Najbardziej poetyckim obrazem tych badań, które będziemy prowadzili jest to, że szukamy ostatniej sali Bałtyku, w miejscu gdzie Bałtyk łączy się z Morzem Barentsa, gdzie wpływa do wód norweskich czy dochodzi do Arktyki i w jakim kształcie. To jest bardzo ekscytująca wyprawa właśnie dlatego, że łączy na pokładach obu statków międzynarodowe ekipy, nie tylko naukowców bardzo doświadczonych ale w drodze powrotnej z Bodo na Oceanografie będą projekty studenckie realizowane, dotyczące na przykład równości płci na statkach badawczych, na przykład projekty fotograficzne. Po raz pierwszy także łączymy stronę naukową z bardzo silną stroną artystyczną, ponieważ na naszym pokładzie będzie płynął bardzo znany polski pisarz Zygmunt Miłoszewski ale też wieziemy ze sobą do Norwegii wystawę „Kobiecy obraz morza”, na którą czeka Bodo – Europejska Stolica Kultury w tym roku i będziemy promowali współpracę akademicką z artystami – jak można pokazać badania kobiet, w sposób artystyczny związane z takim odbiorem morza jako fenomenu światowego.

Mamy oczywiście bardzo dużą liczbę projektów w samym naszym europejskim kampusie Uniwersytetu Nadmorskiego, ponieważ mamy duże konferencje związane nie tylko z badaniami morza ale mamy duże konferencje związane ze zrównoważonym rozwojem czyli trochę jest tak, że Europejski Sojusz śledzi i odpowiada na globalne zagrożenia. Bardzo chcemy być silnym głosem europejskiego szkolnictwa, mówiącego jak włączamy się w odpowiedzi na globalne zagrożenia dotyczące naszego klimatu, zrównoważonego rozwoju – tych wszystkich zagrożeń, które czekają nas jako wspólnoty nie tylko akademickie ale miejskie. Społeczności nasze także są bardzo mocno w to wyłączone i ten rejs jest takim symbolem; on ma bardzo duże znaczenie symboliczne ponieważ rejs łączy naukowców, łączy artystów, łączy miasta, łączy porty. W każdym z tych miast gdzie będziemy, mamy spotkania z władzami miast portowych, mamy spotkania z władzami portów. To jest jest taki wyraz trzeciej misji Uniwersytetu, czyli takiego włączenia bardzo silnie nie tylko w obrębie kampusu w głos akademicki ale bardziej takiego związania się mocniejszego z regionem, z krajem, a nawet właśnie ze społecznością, która żyje tymi samymi globalnymi wyzwaniami. Liczymy że ten rejs będzie pokazywał jak możemy sobie pomóc wzajemnie, znaczy jak mogą takie badania naukowe złączyć wszystkie zainteresowane strony bo nie ma dzisiaj nauki tylko dla siebie; ona musi odpowiadać na wezwanie społeczne, być pewną odpowiedzią na rolę też nauki w społeczeństwie i w odpowiedzi na zmieniający się świat. Chcemy żeby młodzi ludzie ale także doświadczeni naukowcy mieli szanse sprawdzania wyników swoich badań czy budowania programów jak pewnym zagrożeniom przeciwdziałać, jak je ograniczać i wspaniałe przyjęcie, które spotka nas w Bodo, a już wiemy o tym, że tak będzie bo tam statki dwa będą stały razem. Obok siebie będą Oceania i Oceanograf. Mam wrażenie, że będziemy najsilniejszym głosem jaki tylko jest możliwy przy wejściu do Arktyki o tym, jak bardzo jesteśmy zaangażowaną społecznością.

Sojusz jest pomysłem Komisji Europejskiej, tak naprawdę Emmanuela Macrona, który kiedyś powiedział, że żeby być silnym głosem nie możemy być oddzielnymi uniwersytetami, musimy być sojuszami europejskimi czyli instytucjami, które na poziomie europejskiego szkolnictwa wyższego bardzo mocno się sieciują, budują partnerstwa strategiczne dla nauki, edukacji, dla badań właśnie.

Sojusz SEA -EU wyróżnia się przede wszystkim tym, że w gronie teraz 50-kilku sojuszy, a docelowo w Europie ma być takich sojuszy 62, co stanowi tylko 10% europejskiego szkolnictwa wyższego, to jest kanał transmisji zarówno środków z programu Erasmus ale także to są takie latarnie morskie pokazujące kierunek rozwoju europejskiego szkolnictwa i my jesteśmy bardzo dumni z tego, że Uniwersytet Gdański już od 5 lat buduje ten nadmorski sojusz i że mamy taki właśnie wyznacznik czyli morze – spojrzenie w tę stronę, gdzie wszyscy mieszkamy, bo łączymy nadmorskie uniwersytety czyli mamy wspólny cel ponieważ widzimy jak nasze miasta nadmorskie się zmieniają, jak właśnie możemy być platformą współpracy z władzami tych miast, z władzami portów i z naukowcami. Już mieliśmy jako cel podróży Kadyks, teraz mamy Norwegię i Arktykę. W przyszłym roku mam nadzieję, czas na Morze Śródziemne i popłynięcie do naszego sojusznika czyli do Uniwersytetu w Splicie.

Trzeba przyznać, że mieliśmy tyle zgłoszeń naukowców zagranicznych z naszych uniwersytetów nadmorskich, że musieliśmy konkursowo nawet wybierać projekty, które przyłączymy do naszych badań. Mam nadzieję, że w przyszłym roku któryś ze statków sojuszu – ponieważ wiemy że Norwegia też ma swój statek; Kilonia nie ma swojego ale wynajmuje – być może zbudujemy jakąś flotę SEA-EU. Tak bym chciała żeby w przyszłości do tego projekt doprowadził. Na razie jesteśmy totalnie podekscytowani, ponieważ żaden z sojuszy tego nie zrobił.

To jest projekt nasz tak naprawdę poza finansowaniem z centralnych źródeł, to jest projekt, na który wszystkie uniwersytety składają się z własnych budżetów. To tym bardziej pokazuje, że to nie jest współpraca definiowana przez pieniądze z Erasmusa, ale jest definiowana prawdziwą przyjaźnią i prawdziwym zaangażowaniem w to, jak bardzo zmieniamy nasze europejskie szkolnictwo.

Z tego co wiem od pana dyrektora Marcina Węsławskiego z Instytutu Oceanologii PAN, to jest pierwszy raz, kiedy będzie takie badanie, kiedy statki będą płynęły rzeczywiście razem, równolegle i badały przepływ wody pomiędzy sobą. To to jest coś absolutnie fenomenalnego, co będziemy po raz pierwszy robili też jako polskie dwa statki badawcze. Nasze doświadczenie arktyczne jest żadne jeżeli mówię tu o Oceanografie, ale płyniemy z Oceanią, która ma kilkadziesiąt dobrych lat w doświadczeniu arktycznym, także całego Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w budowaniu potęgi badań polskich arktycznych. Chcemy się czegoś nauczyć. To jest drugi raz, kiedy Oceanograf wypływa poza wody Bałtyku, tak że trzymajcie za nas kciuki Bardzo dziękujemy – powiedziała prof. Anna Jurkowska-Zeidler – prorektorka ds. współpracy międzynarodowej Uniwersytetu Gdańskiego.

Fot. Kazimierz Netka.

– Oceania wypływa w swój rutynowy rejs do Arktyki – powiedział prof. Jan Marcin Węsławski – dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. – Od 38 lat już tak pływamy, natomiast teraz będziemy towarzyszyć Oceanografowi do portu Bodo i po drodze będzie wizyta w Bergen, a cały pomysł na rejs wziął się stąd, że nasi modelarze zajmujący się budowaniem ruchu wód na północnym Atlantyku pokazują od lat uparcie, że woda bałtycka płynie wzdłuż wybrzeży norweskich na północ, może docierasz do Morza Barentsa czyli tam, gdzie nasza Oceania działa regularnie. Chcemy zobaczyć czy model odpowiada rzeczywistości. Nasze dwa statki będą płynęły równolegle wzdłuż wybrzeży norweskich. Oceanograf w tej strefie fiordowej, Oceania trochę głębiej na szelfie. Będziemy prowadzili jednocześnie podobne pomiary pokazujące ślady wody bałtyckiej – jak to naprawdę wygląda. Taki jest cel naukowy. Oprócz tego oczywiście promocja nauki polskiej o morzu, która dla Norwegów jest wciąż dość niezwykłym zjawiskiem; nie kojarzymy się specjalnie z narodem morskim, szczególnie w takim miejscu jak Norwegia. A tu będzie fajna okazja bo i port Bergen, a port Bodo to jest też takie zwieńczenie spotkania tego związku uczelni morskich. Myślę, że to wyjątkowa szansa do pokazania dwóch polskich statków badawczych w jednym miejscu.

– W ten rejon, gdzie płyniecie, kryją się sprawy związane z ociepleniem – zauważyliśmy.

– Ocieplenie to jest coś co co śledzimy od wielu lat w ramach naszych programów, w których Oceania bierze udział. To są duże międzynarodowe programy na północnym Atlantyku. Śledzimy wzrost temperatury wody, ale co ważniejsze – wzrost przepływu wód atlantyckich z południa na północ. One płyną wzdłuż wybrzeży norweskich później do centralnej Arktyki i tak naprawdę nasz klimat w Polsce jest kształtowany przez przepływ tych wód atlantyckich, to znaczy ilość ciepła, która płynie aż od Zatoki Meksykańskiej najpierw z Golfstromem potem z prądem północnoatlantyckim – to jest to, co nas ogrzewa albo oziębia. Jak popatrzeć na mapę. poprowadzić 54 równoleżnik – my jesteśmy w Trójmieście na 54 równoleżniku – jak byśmy „pojechali” w lewo przez Atlantyk to 54 równoleżnik to jest Kanada, Zatoka Hudsona, Ford Churchill – żadnych drzew, białe niedźwiedzie – to nam się należy od przyrody. Myśmy powinni mieć taką temperaturę jaką ma Fort Churchill i żadnego rolnictwa tutaj by nie było, ale za to białe niedźwiedzie na lądzie, na Bałtyku były pod dostatkiem, ale że się ciepła woda atlantycka przesunęła kilkanaście tysięcy lat temu na stronę Atlantyku wschodniego, to nas ogrzewa i mamy w prezencie od natury plus 9 stopni w stosunku do szerokości geograficznej. W związku z tym mamy klimat całkowicie umiarkowany i przyjemny, natomiast na to się nakłada ocieplenie, które jest bardzo szybkie w Bałtyku i jest bardzo szybkie w Arktyce. No i to obejmują ogromne interdyscyplinarne badania, począwszy od rybołówstwa, a skończywszy na przykład na wypadkach wyjątkowych sytuacji pogodowych i podwyższeniu poziomu morza, które oczywiście za tym idzie – to to są wszystkie rzeczy, które są jednym z najważniejszych tematów które naukowcy na świecie podejmują na morzu.

– Panie profesorze, co wynika z waszych dotychczasowych badań? Czy wiecie już, co nas może czekać, w związku z ociepleniem, ze zmianami klimatu?

– Jak wiadomo najtrudniej jest przewidywać przyszłość, więc to trudno będzie. Jedno można powiedzieć na pewno: nic nie wskazuje na to, że da się zatrzymać wzrost poziomu morza. Uruchomiło się topnienie lodowców i został przekroczony pewien punkt krytyczny. W tej chwili lodowce będą tylko topnieć. Pytanie jest, czy szybciej czy wolniej. Optymiści mówią, że do końca tego wieku będzie metr podniesienia poziomu morza; pesymiści mówią, że bliżej 2 metrów, ale w tych „widełkach” mniej więcej się trzymamy. Co stworzy kłopoty dla bardzo wielu miejsc na świecie. Tu trzeba od razu powiedzieć, że ta zmiana klimatu nie jest równo i sprawiedliwie rozmieszczona. Na przykład Norwegowie w ogóle się nie przejmują, ponieważ oni mają wysokie skaliste wybrzeża; wzrost poziomu morza nie dosięgnie ich specjalnie. Porty troszkę się podniosą do góry, ludności tam nie ma w terenach nizinnych. Natomiast w Europie takie miejsce jak Holandia choćby czy Żuławy polskie będą zalane bez żadnych wątpliwości, do końca wieku w dużym stopniu, a potem tylko będzie gorzej. Gdańsk jest zagrożony ale Gdańsk da się obronić, natomiast Żuław jako całości nie da się obronić. Gdańsk rzeczywiście da się takimi konstrukcjami jak Holendrzy robią osłonić i Gdańsk – stare miasto może być osłonięte. Odrębny problem to jest rozmowa z decydentami – kiedy się należy zacząć przygotowywać. My mówimy że już, wszyscy inni to robią, decydenci mówią że „a kto tam będzie myślał co będzie za 100 lat”.

Problemów jest dużo; one bardzo się zazębiają pomiędzy nauką, polityką, decyzjami takimi typu zarządzanie. A to są ogromne tematy, którymi rzeczywiście w tej chwili żyje świat. Gdyby nie to, że była wojna, to wszyscy po kolei za najważniejsze uznaliby sprawy przygotowania się na zmiany klimatu – powiedział prof. Jan Marcin Węsławski – dyrektor Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie.

Fot. Kazimierz Netka.

– Taki pomysł rejsu powstał półtora roku temu, natomiast dosyć długo trzeba czekać na pozwolenie na wykonywanie badań na wodach różnych krajów – powiedziała Prof. Agata Weydmann-Zwolicka – kierowniczka naukowa BaltArctic Research Cruise

– rejsu „Oceanografem” i pracownik Wydziału Oceanografii I Geografii Uniwersytetu Gdańskiego. – Najwięcej badań będziemy prowadzili w Norwegii. Pierwsze pozwolenia uzyskaliśmy w grudniu i od tamtej pory pracujemy tutaj intensywnie, zarówno naukowo jak i z Działem Promocji i z Rektoratem Uniwersytetu Gdańskiego.

Jestem biologiem morza, oceanografem i rzeczywiście jest to moja pasja. Bardzo się cieszę, że płyniemy w Arktykę. Ja się zajmuję głównie badaniem ekosystemów arktycznych i wpływu zmiany klimatu na nie, tak że mój pierwszy rejsy na Spitsbergen był w 2003 roku. Już kawał czasu pływam w tamte rejony.

Dotrzemy za Koło Podbiegunowe ale tylko do północnej Norwegii. Do Spitsbergenu nie, natomiast ten rejs jest we współpracy z Instytutem Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, który ma statek Oceania i część badań będziemy wykonywać równolegle. Idea jest taka, że Oceanograf będzie płynął bliżej brzegu, Oceania bardziej od zewnątrz i będziemy robili analogiczne pomiary i analogiczne próbki zbierali. Potem wpłyniemy do Bodo w północnej Norwegii – to jest ostatni port przed powrotem – powiedziała Prof. Agata Weydmann-Zwolicka – kierowniczka naukowa BaltArctic Research Cruise – rejsu „Oceanografem” i pracownik Wydziału Oceanografii I Geografii Uniwersytetu Gdańskiego.

Oceania popłynie z Bodo dalej na północ, na Spitsbergen; odwiedzi Fiord Hornsund, w którym jest Polska Stacja Polarna

Więcej wiadomości na temat Sojuszu SEA-EU można znaleźć na stronie internetowej: https://sea-eu.ug.edu.pl/o-nas/ .

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *