Słabsi potrzebują wsparcia. Teraz, składający wniosek o unijną dotację, są na przegranej pozycji, na łasce dysponującego pieniędzmi z Brukseli. O tym, czy otrzymają pieniądze, decyduje instytucja zarządzająca programami operacyjnymi oraz funduszami; posiadająca władzę niemal bezgraniczną. Rząd pragnie to zmienić, ustanawiając rzeczników beneficjentów – specjalnych reprezentantów interesów tych, którzy ubiegają się o unijną pomoc.
Powołani mają być – niezależni od zarządzających funduszami unijnymi – rozjemcy, obserwatorzy, reprezentanci słabszej strony w konkurowaniu o pieniądze przydzielane w Brukseli.
Pomysł powołania rzecznika beneficjentów zrodził się w Ministerstwie Rozwoju. Po raz pierwszy szerszą informację na ten temat przedstawił wiceminister Jerzy Kwieciński. Podczas spotkania z dziennikarzami, 18 sierpnia br. Pan Minister przypomniał, że taki rzecznik został już powołany w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Podkreślił, że rzecznik ma znaleźć się w każdej instytucji zarządzającej funduszami europejskimi, w tym w urzędach marszałkowskich. Ma być umocowany prawnie rangą ustawy wdrożeniowej.
Na zdjęciu: Jerzy Kwieciński – wiceminister rozwoju – w centrali Komisji Europejskiej – Przedstawicielstwo w Polsce, w Warszawie – na spotkaniu z dziennikarzami. Fot. Kazimierz Netka.
Rzecznik beneficjentów funduszy UE to ma być niezależny od zarządzających rozjemca, obserwator, reprezentant słabszej strony w konkurowaniu o unijne fundusze.
– Instytucję rzecznika beneficjentów zamierzamy wprowadzić przy okazji nowelizacji ustawy wdrożeniowej – poinformowała nas Monika Ociepka z Departamentu Komunikacji Ministerstwa Rozwoju. – Rzecznik powoływany będzie nie tylko w województwie, ale także w każdej instytucji systemu wdrażania zajmującej się obsługą beneficjentów funduszy unijnych. Będzie on gromadził, analizował i wyjaśniał zastrzeżenia oraz uwagi beneficjentów z obszaru nieobjętego przez dotychczas obowiązującą, na mocy ustawy, procedurę odwoławczą. Liczymy, że będzie to miało wpływ na jakość procedur i obsługi beneficjentów w tych instytucjach.
Na zdjęciu: Inauguracja 12 marca 2015 roku pomorskiego RPO na lata 2014 – 2020. Siedem miesięcy póżniej, podczas nadzwyczajnej sesji sejmiku, okazało się, że dzielenie pieniędzy z tej puli (ok.1,86 mld euro) nie będzie takie zgodne… Fot. Kazimirz Netka.
A co o tym myślą w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego (UMWP)? – zapytaliśmy w tym Urzędzie.
– Na dzisiaj nie jesteśmy w stanie skomentować propozycji wiceministra Jerzego Kwiecińskiego. Dotychczas nie przedstawiono samorządowi województwa pomorskiego, który pełni funkcję Instytucji Zarządzającej Regionalnym Programem Operacyjnym, konkretnych propozycji zmiany przepisów ustawy w zakresie obowiązków i zadań rzecznika. Dodatkowo nie wiemy jak ten urząd ma być umocowany w systemie wdrażania – odpowiedział Sławomir Lewandowski z Biura Prasowego UMWP. – Podkreślamy, że na każdym etapie stosujemy zasady równego traktowania, bezstronności i rzetelności wobec wnioskodawców i beneficjentów. Nasze procedury i działania codzienne są zawsze skierowane w granicach prawa „pro benficjencko”. Regulacje na poziomie unijnym i krajowym oraz wielość podmiotów (zwłaszcza kontrolno – audytowych) sprawiają , że wdrażanie środków unijnych jest dużym wyzwaniem zarówno dla instytucji, jak i beneficjentów, w związku z powyższym z zadowoleniem przyjmiemy każdą regulację prawną, prowadzącą do rzeczywistych uproszczeń systemu. Niestety, to rozwiązanie nie wydaje się spełniać roli przyspieszającej wdrażanie środków UE.
Dotychczasowe doświadczenia z wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2014 – 2020 wskazują na konieczność podjęcia działań przyśpieszających realizację programu. Wielokrotnie apelowaliśmy, podczas spotkań z przedstawicielami ministerstwa o szereg konkretnych rozwiązań upraszczających system. Jedną z wątpliwości, która pojawia się na tym etapie, bardzo ogólnych deklaracji ministerstwa, jest rola rzecznika w systemie wdrażania i praktyczny aspekt ingerowania w wybór projektów. Jak wskazuje minister Kwieciński – „Rzecznik będzie urzędem, a jego opinie będą musiały być brane pod uwagę przez Instytucje Zarządzające”. W praktyce może to oznaczać opóźnienia w rozstrzyganiu konkursów zamiast planowanego przyspieszenie wdrażania, i może być ukrytą formą wpływania na działania samorządu.
Na zdjęciu: Gmach Komisji Europejskiej w Brukseli. Fot. Kazimierz Netka.
Jako Instytucja Zarządzająca RPO WP 2014 – 2020 zwracamy uwagę, że w tej chwili wnioskodawcy mają pełną możliwość wniesienia protestu od podejmowanych przez nas decyzji, na każdym etapie wyboru projektu. Liczymy, że funkcja rzecznika, która sprawdza się w innych państwach UE, nie zostanie potraktowana przedmiotowo, tak by utrudnić samorządom realizację perspektywy 2014 – 2020, a tym samym uzasadnić polityczną decyzję o przeniesieniu wdrażania RPO z samorządów na rzecz strony rządowej – stwierdza Sławomir Lewandowski z Biura Prasowego Urzędu marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Fot. Kazimierz Netka.
Nasze spostrzeżenia są nieco inne. To, co wydarzyło się w Pomorskiem w zeszłym roku, może być argumentem za powoływaniem rzeczników beneficjentów. Dowodzi tego sytuacja w jakiej znaleźli się mieszkańcy Pomorza środkowego – jednego z najbiedniejszych regionów w kraju, oddalonego zarówno od Szczecina, jak i od Trójmiasta. Dlatego, trochę mniej zauważalnego, przy rozdziale unijnych funduszy przez władze województw w Gdańsku i Szczecinie. Potrzeby środkowego Pomorza z takiej dużej odległości: około 100 km nie zawsze uda się zauważyć, nawet przy dobrej woli instytucji decydujących o podziale funduszy z unijnego budżetu.
Ale, jest też inne podejście do losu mieszkańców środkowego Pomorza. Mieliśmy okazję je zauważyć, podczas nadzwyczajnej sesji pomorskiego sejmiku, 19 października 2015 roku. Wtedy, na tej sesji w Gdańsku, była mowa o propozycji utworzenia województwa środkowopomorskiego – by wesprzeć rozwój tej części kraju. Zadziwiająco zachowały się wówczas organizacje, które powinny się troszczyć o dobro biedniejszych powiatów na Pomorzu.
Na zdjęciu: Puste miejsca opozycyjnych radnych wojewódzkich pomorskiego sejmiku, 19 pażdziernika 2015 roku, podczas nadzwyczjanej sesji. Radni PiS uznali sesję nadzwyczajną za zwołaną bezprawnie i wyszli z sali obrad. Fot. Kazimierz Netka.
Zarówno rządząca wówczas w Polsce partia Platforma Obywatelska jak i kontrolująca ją w Pomorskiem „nadpartia” o nazwie: Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, okazały swą wrogość wobec środkowego Pomorza. Takie można było odnieść wrażenie, obserwując przebieg tej nadzwyczajnej sesji. Mieszkańców środkowego Pomorza broniła tylko sejmikowa opozycja: radni Prawa i Sprawiedliwości; niewiele jednak mogli zrobić. PiS uznało zwołanie tej nadzwyczajnej sesji za bezprawne i opuściło salę obrad (tydzień później odbyła się zwykła sesja sejmiku województwa pomorskiego, więc nadzwyczajnej nie trzeba było zwoływać).
Za to nadpartia Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie przyprowadziła na salę obrad pomorskiego regionalnego parlamentu, swe oddziały. I pod presją tych oddziałów, trwała 19 października 2015 roku sesja sejmiku województwa pomorskiego.
Na zdjęciu: Konferencja w gmachu Komisji Europejskiej w Brukseli. Fot. Kazimierz Netka.
Jak widać, spojrzenie kogoś niezależnego od lokalnych czy regionalnych układów partyjnych, jest bardzo potrzebne. Zwłaszcza teraz, gdy mówi się o tworzeniu obszarów metropolitalnych i polityce dotyczącej dużych miast. W Pomorskiem mieszkańcy powiatów oddalonych od Trójmiasta są niemal w skrajnej nędzy, a dotyczy to i środkowego Pomorza (powiat Człuchów, dawny powiat miastecki, powiat słupski), i wschodnich rubieży Pomorskiego, czyli terenów za Wisłą; powiatów: Nowy Dwór Gdański, Malbork, Sztum, czyli Żuław i Powiśla. Dowód: wielkość stopy bezrobocia. Przez 8 lat rządów wspomnianych wyżej partii PO i nadpartii Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie ta sytuacja się nie zmieniła. Na kresach Pomorskiego, zarówno wschodnich, jak i zachodnich, stopa bezrobocia jest rekordowa.
Na zdjęciu: Pomnik euro – przed gmachem Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Fot. Kazimierz Netka.
Przy takim wrogim (jakie okazały te partie podczas nadzwyczajnej sesji 19 października 2015 roku) nastawieniu obydwu partii (PO i ZKP) do mieszkańców Pomorza środkowego nie ma co liczyć, że ten najbiedniejszy w Polsce region zostanie potraktowany priorytetowo. Dlatego, potrzebne jest spojrzenie z zewnątrz na to, czy podział unijnych środków dokonywany jest sprawiedliwie. Dlatego, rzecznik beneficjentów (korzystających z funduszy unijnych) jest potrzebny – być może nie tylko w województwie pomorskim.
Kazimierz Netka