Na zdjęciu: Spotkanie w RZGW w Gdańsku, dotyczące bezpieczeństwa turystów w Przekopie Wisły. Fot. Kazimierz Netka.
Ujście Wisły to miejsce unikatowe. Tam bowiem, nieco na północ od miejscowości Świbno w Gdańsku oraz Mikoszewo w gminie Stegna, Królowa naszych rzek styka się z Bałtykiem. Urokliwy to zakątek, ale też zdradliwe miejsce śmierci. Można to porównać do Odysei: ludzi kuszą syreny, a są też organizmy, które śmiałków „wciągają” w otchłań…!
Niebezpiecznie na „Bulwarze ostatniej mili Wisły!”
Jak ocalać osoby, które odważą się spacerować tuż na krawędzi wody i lądu, po tzw. kierownicach Wisły – wprowadzających rzekę w morze? Najlepiej zakazać im tam wchodzić! – można powiedzieć.
Ale, zakazy wstępu od dawna już istnieją. Nie tylko znaki, ale też postawiono w poprzek kierownic takie przegrody, że naprawdę trudno je sforsować. Ludzie wchodzą tam nawet z rowerami, ale także z… malutkimi dziećmi.
Fot. Kazimierz Netka.
A że jest bardzo niebezpiecznie, może świadczyć tragedia jaka wydarzyła się na zachodnim brzegu ujściowego odcinka Wisły: woda porwała dwoje młodych ludzi, spacerujących wzdłuż brzegu. Nie, nie musieli iść tuż nad woda. Kierownice, to tak szerokie budowle, jak chodniki w centrum miasta. Mają jednak strome stoki. Kto nieostrożny stanie na owej pochyłości, zsunie się do rzeki. Można powiedzieć, ze zostanie wciągnięty przez… glony.
Fot. Kazimierz Netka.
O tych niebezpieczeństwach, o tym, jak ludzi przekonać żeby nie wchodzili na kierownice, żeby przestrzegali zakazów, a także o tym jak ratować, tych nieposłusznych – mówiono w czwartek, 30 marca 2017 roku, w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gdańsku, podczas specjalnego spotkania poświęconego zagrożeniom życia w ujściu Wisły Przekop. Uczestniczyli w tym spotkaniu m.in. Stanisław Otremba – dyrektor oraz Krzysztof Roman – zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Jak zapewniał Stanisław Otremba – dyrektor RZGW w Gdańsku, kierownice zostały zbudowane zgodnie z projektem, według zasad konstruowania tego rodzaju budowli. Wyposażone zostały w urządzenia bezpieczeństwa, które w razie nieszczęścia, mogą, dać minimum szansy człowiekowi na wydostanie się z wody. Niestety, natura ma swoje prawa.
Człowiek, który wpadnie z „kierownicy” do Wisły, zostanie odciągnięty, odepchnięty przez nurt od brzegu – mówili Piotr Kowalski i Tomasz Tobieński z RZGW w Gdańsku. Tak woda zachowuje się między kierownicami.
Fot. Kazimierz Netka.
Nawet najlepszy pływak może nie dać sobie rady i zostanie wciągnięty pod wodę, wyniesiony w Zatokę Gdańską.
Nie ma co tez szukać gruntu, próbować stanąć na płyciźnie. Takich miejsc między kierownicami nie ma. Tymczasowe wyspy, czyli element drugiej delty, którą usypuje sobie Wisła, są dopiero na Zatoce Gdańskiej. Na tych wyspach wylegują się „syreny”, które już w starożytnej mitologii przyciągały uwagę Odyseusza i jego przyjaciół. Tu jednak chodzi nie o mityczne zwierzęta, ale o konkretne ssaki: foki. To je pragnie, stojąc na kierownicach w ujściu Wisły, podziwiać wiele osób, rodzin z dziećmi!
Fot. Kazimierz Netka.
A co porywa ludzi – jak w mitologii? Jest takie coś. To wspomniane już glony, porastające stoki kierownic – zwracał na to uwagę podczas spotkania Stanisław Otremba – dyrektor RZGW w Gdańsku. Kto nadepnie na warstwę glonów, ześlizguje się do silnego wiślanego spływu i już po takim człowieku! Nie ma szans na ratunek.
W ujście Wisły nie można dojechać – mówili policjanci z Komend Wojewódzkiej i Miejskiej w Gdańsku. Można jedynie dopłynąć. A na to potrzeba nawet 50 minut.
Bliżej jest do tego miejsca ratownikom morskim, bo w Gdańsku Świbnie, nad Wisłą, istnieje Stacja Ratownictwa Morskiego – Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Ona jednak też musi mieć trochę czasu, by do ujścia Wisły dopłynąć i zacząć szukać tonącego. Do pokonania, Wisłą, ma dystans około 2,5 kilometra.
Fot. Kazimierz Netka.
Jak widać, nie ma skutecznego sposobu powstrzymania ludzi przed wchodzeniem na kierownice. Ponadto, są one dużą atrakcją turystyczną, jak i cały styk królowej naszych rzek z Bałtykiem. To wielkie atrakcje, przyciągające wczasowiczów. Zwracali na to uwagę reprezentanci Stowarzyszenia Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej oraz zastępca wójta gminy Stegna i przedstawiciele Stowarzyszenia Przystań Mikoszewo – Ujście Wisły, którzy podkreślali, że ujście Wisły to produkt turystyczny ogromnej wartości. Tam, w pobliżu Mikoszewa, znajduje się „Bulwar ostatniej mili Wisły”, teraz nieosiągalny, bo postawiono znak zakaz wstępu.
Fot. Kazimierz Netka.
Nie można zabraniać chodzenia bo to nic nie da – mówili reprezentanci Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Przedstawicielka Urzędu Żeglugi Śródlądowej była zaś przeciwna instalowaniu dodatkowych urządzeń uatrakcyjniających turystom pobyt przy kierownicach. Zakaz wstępu jest wyraźny i ludzie nie powinni tam wchodzić!
A jednak wchodzą. Nawet wtedy, gdy wstęp jest wzbroniony w okresie wylęgu ptaków (teren ujścia Wisły objęty jest ochroną w formie rezerwatu o nazwie „Mewia Łacha”. Reprezentantka Grupy Badawczej Ptaków Wodnych „KULING” apelowała o postawienie jakichkolwiek urządzeń do ratowania, na przykład kół ratunkowych z rzutkami, by w razie czego można było coś podać tonącemu.
Fot. Kazimierz Netka.
Kierownice są jak miejskie chodniki. Tyle, że mają strome zbocza, po których można się ześlizgnąć wprost do wielkiej głębi. Jak wielkiej – pokazywał Bogusław Pinkiewicz z RZGW w Gdańsku. Tylko kawałek prefabrykatów, z których zbudowane są kierownice, wystaje ponad wodę. Te elementy kierownic jak góry lodowe; większa ich część jest zanurzona!
Kazimierz Netka