W Politechnice Gdańskiej powstała propozycja europejskiego projektu usuwania z Bałtyku broni chemicznej wyrzuconej tam po II wojnie światowej. Autorem projektu jest prof. Lech Rowiński. Nowe spojrzenie na wojenny iperyt, którego coraz więcej będzie się pojawiać w bałtyckiej toni

Fot. Kazimierz Netka.

Skąd weźmiemy pieniądze na oczyszczenie dna Bałtyku, skoro mamy podobny kłopot na lądzie? Koszt usunięcia min w Ukrainie szacowany jest na 40 mld dolarów. W Bałtyku coraz intensywniej rozpuszczają się ścianki pojemników z gazem bojowym

Jednym z naszych marzeń jest możliwość bezpiecznego dostępu do Bałtyku i korzystania z jego zasobów, a także z tego, co znajduje się nad nim i w jego dnie. Do korzyści wynikających z naszej morskości dość często nawiązywali prelegenci, wypowiadający się 16 maja 2024 roku w Sali Senatu Politechniki Gdańskiej, podczas konferencji pt. „Wyzwania rozwojowe województwa pomorskiego”, inaugurującej cykl spotkań dotyczących tej tematyki. Pomysłodawcami tych konferencji są Stowarzyszenie Pracodawcy Pomorza oraz Politechnika Gdańska.

Oto tematy wystąpień oraz ich autorzy, przewidziane w programie konferencji:

Powitanie – prof. Krzysztof Wilde – rektor Politechniki Gdańskiej:

Fot. Kazimierz Netka.

Powitanie – dr Zbigniew Canowiecki – prezydent Pracodawców Pomorza, przewodniczący Konwentu Gospodarczego przy Związku Uczelni w Gdańsku im. Daniela Fahrenheita:

Fot. Kazimierz Netka

Dr Janusz Lewandowski – poseł do Parlamentu Europejskiego: „Pomorze w poszukiwaniu straconego czasu”

Mieczysław Struk – marszałek województwa pomorskiego: „Wyzwania gospodarcze województwa pomorskiego”

Stanisław Szultka – dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarczego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego: „Konsolidacja aktywów energetycznych w Grupie Energa, rozwój OZE”

Dr Dariusz Wieczorek – Wydział Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego: „Warunki rozwoju pomorskiego sektora paliwowo-energetycznego”

Mariusz Witoński – wiceprezes Polskiej Izby Morskiej Energetyki Wiatrowej: „Rozwój sektora offshore. Udział polskich firm w jego realizacji”

Bogdan Ołdakowski – sekretarz generalny Organizacji Portów Bałtyckich: „Potrzeby rozwojowe portów morskich”

Leszek Jurczyk – dyrektor ds. strategii i rozwoju Zarządu Morskiego Portu Gdynia: „Strategiczne inwestycje Portu Gdynia”

Stefan Rudnik – dyrektor Pionu Inwestycji Zarządu Morskiego Portu Gdańsk: „Glówne przedsięwzięcia inwestycyjne Portu Gdańsk”

Jakub Pietruszewski – dyrektor Pomorskiego Biura Planowania Regionalnego: „Dostęp do portów, inwestycje kolejowe”

Robert Marszałek – doradca i konsultant w zakresie zarządzania infrastrukturą: „Priorytety rozwojowe w zakresie inwestycji drogowych”

Prof. Lech Rowiński – Wydział Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej: „Spuścizna po wojnie. Propozycja europejskiego projektu eliminacji broni chemicznej z Bałtyku”

Wystąpienia uzupełniające, m.in.: Ewa Kruchelska – wiceprzewodnicząca RN Stoczni Crist S.A., w Gdyni; Krzysztof Kilian – b. prezes zarządu PGE; Paweł Olechnowicz – były prezes Grupy LOTOS.

Sprawa oczyszczenia dna Bałtyku z broni wrzuconej do tego morza w pierwszych latach po II wojnie światowej, była jednym z najważniejszych tematów poruszanych podczas konferencji. Wiele wojennych pozostałości – w tym pojemniki z gazem musztardowym czyli z iperytem – leży bowiem w miejscach, w których planuje się budowę farm morskich elektrowni wiatrowych, także w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej.

Dotychczas problematyką neutralizacji pozostałości po II wojnie światowej utopionych w Bałtyku, zajmowało się wiele instytucji, przedsiębiorstw, polskich i zagranicznych.

Innowacyjne podejście przedstawił prof. Lech Rowiński z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej, proponując realizację nowego europejskiego projektu eliminacji broni chemicznej z Bałtyku. Pan profesor opisał swe spostrzeżenia w publikacji pt. „Wyzwania gospodarcze województwa pomorskiego”, przekazanej uczestnikom konferencji. Oprócz tego wygłosił wykład zatytułowany: „Zagrożenia ekosystemu Bałtyku. Spuścizna po wojnie. Propozycja europejskiego projektu eliminacji broni chemicznej z Bałtyku”.

Fot. Kazimierz Netka.

Zarówno w broszurze informacyjnej rozdanej uczestnikom spotkania „Wyzwania rozwojowe województwa pomorskiego” jak i w wykładzie, pan profesor wskazywał na olbrzymie zagrożenia, wynikające z utopionych w Bałtyku pozostałości amunicji po II wojnie światowej. Pokazał też szanse, stojące przed polską i europejską gospodarką, związane z wiedzą i nauką, jakie się rozwiną podczas wydobywania i unieszkodliwiania np. bomb zawierających wojenne gazy chemiczne. Nakłady finansowe jednak będą olbrzymie – na co prof. Lech Rowiński również zwrócił uwagę, przypominając jednocześnie, że trzeba pamiętać o kosztach rozminowywania terytorium Ukrainy; rozminowywania jakie trzeba będzie przeprowadzić po zakończeniu wojny w Ukrainie. Rozminowywanie dna Bałtyku i lądu w Ukrainie, to zadania bardzo pilne i bardzo drogie.

Czy potrafimy oczyszczać dno Bałtyku z niebezpiecznych militarnych pozostałości i tę groźną broń bezpiecznie utylizować?

„Kompetencje polskich przemysłów morskich oraz zaplecza naukowo – badawczego tych przemysłów zostały w znacznym stopniu utracone (lub nie zostały uzyskane) ze względu na brak finansowania zaawansowanych projektów wyprzedzających bieżące potrzeby – wyjaśnił prof. Lech Rowiński w swym artykule, zamieszczonym we wspomnianej już publikacji pt. „Wyzwania rozwojowe województwa pomorskiego”, przekazanej konferencji inaugurującej cykl spotkań, zaproponowanych przez Politechnikę Gdańską i Stowarzyszenie Pracodawcy Pomorza.

– Prowadzi to do sytuacji, że w chwili podjęcia decyzji inwestycyjnych jest za późno na rozpoczynanie prac badawczo – rozwojowych jak i na rozbudowę mocy produkcyjnych. Proponowany projekt winien zapewnić pozyskanie kompetencji ważnych dla przyszłości, z wykorzystaniem funduszy UE, a zwłaszcza Europejskiego Funduszu Obronnego – napisał prof. Lech Rowiński.

Dalej czytamy:

– W pobliżu wyspy Bornholm i na obszarze Głębi Gotlandzkiej zatopiono ponad 50 000 ton amunicji zawierającej około 10 000 ton bojowych środków chemicznych. Największe ilości środków chemicznych zatopiono w roku 1947. Ze względu na postępującą korozję amunicji chemicznej i obudów pojemników na składowisku prognozowany jest radykalny wzrost emisji gazu musztardowego, uwalnianego do wody morskiej w okolicach Bornholmu w ciągu 15 lat – ostrzega profesor Lech Rowiński.

Źródło: Prof. Lech Rowiński.

Jak widać, zagrożenie skażenia iperytem bałtyckiej toni oraz plaż znacząco może wzrosnąć w najbliższych latach.

Prof. Lech Rowiński przedstawił sposób ratowania naszego morza:

„Propozycja projektu dotyczy opracowania i zbudowania przemysłowego systemu zapewniającego bezpieczne wydobycie i niszczenie środków chemicznych w miejscu ich wydobycia. Ze względu na szacowane koszty projektu sięgające 20 miliardów EUR oraz jego międzynarodowy zasięg, decyzja o podjęciu tego wyzwania, to decyzja polityczna Unii Europejskiej oraz najwyższych władz zainteresowanych krajów.”.

Nie będą to pieniądze zupełnie „utopione” w iperycie. Będą też korzyści. Pan profesor wyjaśnia, jakie:

„Oczywiście, w wyniku realizacji procesu B+R (600 mln EUR) planuje się uzyskanie bieżących przychodów z realizacji projektu. Ważniejsze jest jednak uzyskanie unikatowych zdolności technologicznych, niezbędnych do realizacji zadań dla wielkoskalowej działalności przemysłowej pod powierzchnią wody.

Źródło ilustracji: Prof. Lech Rowiński.

Realizacja projektu w fazie rozwojowej oraz podczas procesu przemysłowego wydobycia i niszczenia amunicji pozwoli na rozwinięcie bazy produkcyjnej techniki morskiej, w tym głębinowej, niezbędnej do budowy i ochrony infrastruktury krytycznej oraz planowanego od lat wydobywania minerałów z dna morskiego.” – napisał na zakończenie pan profesor.

Kto zdążył przed konferencją przeczytać ten artykuł, z zainteresowaniem wysłuchał wykładu, który zapowiedział, prowadzący spotkanie dr Zbigniew Canowiecki – prezydent Pracodawców Pomorza, przewodniczący Konwentu Gospodarczego przy Związku Uczelni w Gdańsku im. Daniela Fahrenheita:

Fot. Kazimierz Netka.

– Posłuchajmy pana profesora Lecha Rowińskiego z Politechniki Gdańskiej, który powie o propozycjach europejskiego projektu eliminacji broni chemicznej z Bałtyku, co nas niezwykle przecież dotyka – powiedział dr Zbigniew Canowiecki, podczas konferencji 16 maja w Politechnice Gdańskiej. – Niezwykle przecież ważnych.

Fot. Kazimierz Netka.

– Ja przede wszystkim chciałbym się sprzeciwić budowie muzeum przemysłu okrętowego, raczej byłbym za tym, żeby tym muzeum była jakaś inwestycja, na przykład centrum rozwoju technologii – która by zwiększała produktywność przemysłu – powiedział prof. Lech Rowiński, odnosząc się do propozycji wygłoszonych podczas wcześniejszych wystąpień podczas konferencji. – A nie ją tam gdzieś chowała pod betonem w jakimś muzeum. Druga rzecz ad vocem – widzę, że jest wielu ludzi, którzy chętnie by nas tutaj na Pomorzu zabetonowali, położyli dziesiątki szyn, natomiast nikt nie odpowiada: po co nam to na Pomorzu? Kiedyś jak Gdańsk powstawał, to przypominam, że kupcy gdańscy brali 30 procent marży od tego, co przez Gdańsk przechodziło, dlatego Gdańsk mógł powstać i rozwijać się. Jeśli my to przepuścimy przez Gdańsk im szybciej tym lepiej to nie wiem, co Pomorze by miało z tego całego przepływu, tych milionów ton towarów – powiedział prof. Lech Rowiński, odnosząc się do bieżącej sytuacji i planów. Następnie rozpoczął część dotyczącą oczyszczenia Bałtyku z bojowych środków trujących:

Na zdjęciu: slajd z prezentacji, którą przedstawił prof. Lech Rowiński. Fot. Kazimierz Netka.

– Kompetencje polskiego przemysłu morskiego zniknęły, faktycznie rzecz biorąc – powiedział prof. Lech Rowiński. – W tej chwili są jakieś resztki tego, można coś uratować i dlatego trzeba poszukiwać jakichś projektów, które by to wzmocniły czy ty też dały nam te kompetencje, które byłyby konkurencyjne w skali światowej. Bez tego nie jesteśmy w stanie nic nowego zaoferować. Tak jak tutaj zresztą było widać to w wystąpieniu pana od elektrowni wiatrowych, my jesteśmy po prostu spóźnieni i będzie dokładnie tak samo jak z przejściem towaru przez Trójmiasto, tak samo będzie z budową elektrowni wiatrowych – że przyjedzie chiński statek, przywiezie chińskie wiatraki postawi je i pojedzie. My zapłacimy rachunek i ewentualnie – ponieważ inwestujemy z kimś a nie sami – jeszcze oddamy zysk od tego przedsięwzięcia komuś, a być może komuś pozwolimy brać tę energię.

Fot. Kazimierz Netka.

Pomysł projektu, który tutaj przedstawiam, pojawił się w ten sposób, że od czasu do czasu przychodzą ludzie i mówią, że coś powinniśmy zrobić z tym gazem bojowym, który leży na dnie. No i ja zacząłem się tym zajmować od strony technicznej bo jestem technikiem. Natomiast na koniec okazało się, że jest problem polityczno – inwestycyjny, ponieważ to przekracza w ogóle generalnie ludzkie wyobrażenie ile to może kosztować.

Źródło ilustracji: Prof. Lech Rowiński.

Dlatego też zdaję sobie sprawę, że – tak jak było powiedziane – jeśli nie ma pieniędzy na 10 km drogi, to trudno sobie wyobrazić żeby ktoś wyłożył na taki projekt pieniądze. Dlatego, kiedy byłem niedawno na spotkaniu, takim podwodno – ochronnym w Londynie, spytałem tam przedstawiciela funduszu obronnego, Europejskiego Funduszu Obronnego czy oni chcą zapłacić tylko za produkcję broni czy też gotowi są zapłacić za posprzątanie po wojnie. Przypominam, że usunięcie min z Ukrainy już w tej chwili jest szacowane na 40 miliardów dolarów. Ten projekt bałtycki pasuje jakby do tych wielkości, o których mówimy.

Problem jest, na pewno każdy słyszał, ale na pewno nikt sobie nie zdaje z tego sprawy, ponieważ jak powiedziałem: przychodzą ludzie, mówią: mamy tu pieniądze, zajmijmy się gazami bojowymi. I okazuje się że według nich projekt ma wartość 2 miliony euro. „Góra” pieniędzy, za którą próbuje się coś zrobić. Nic się nie da zrobić za takie pieniądze.

Tereny gdzie zatapiano broń z II wojny światowej, głównie ten koło Bornholmu – to nie jest taki bardzo nasz problem, bo myśmy te obszary morskie oddali Duńczykom w dużej mierze w ramach rekompensaty za budowę Baltic Pipe. Mamy więc zgromadzenie tej amunicji koło Bornholmu. Jakie są to ilości – mogę dla przypomnienia, bo oczywiście każdy o tym wie, bo to po wojnie zostało 1947 roku wrzucone przez Rosjan:

Źródło: Prof. Lech Rowiński.

To amunicja niemiecka, tak że teoretycznie powinni za to zapłacić Niemcy, bo oni to wyprodukowali. Rosjanie zdjęli im trochę kłopotu z głowy, wrzucając to do Bałtyku i to jest na przykład 94 000 bomb lotniczych, które zawierają 8000 ton gazu bojowego. Amerykanie w ciągu ostatnich trzydziestu lat określili, że usunięcie 1000 ton gazu kosztuje około 1 miliarda dolarów.

Łatwo policzyć, że aby to zrobić, potrzebujemy mniej więcej 10 miliardów dolarów do samego niszczenia plus ileś będzie trzeba zapłacić za wydobycie tego z głębokości do 100 metrów i dostarczenia właśnie do takiej instalacji niszczącej.

Jaki jest problem jeśli chodzi o zagrożenie? Oczywiście to zostało wrzucone i tam sobie leży, wszyscy udają że tego nie ma. Oczywiście to zajmuje ogromny teren.

Źródło: Prof. Lech Rowiński.

Zrobiono jakby taką prognozę, kiedy będzie się to wydobywać i widać, że mniej więcej teraz w najbliższym czasie zacznie się taki szczyt emisji owych gazów z tego co tam się znajduje, bo po kolei rozpuszczają się różnej grubości ścianki tych pojemników i w tej chwili właśnie dochodzi do destrukcji bomb lotniczych, w których jest 9000 ton gazu – ostrzegał podczas konferencji prof. Lech Rowiński. I wyjaśniał, na czym polega nowa koncepcja:

– No i problem wydobycia tego jest właśnie celem projektu. Zajmowałem się techniką, więc staram się jakby stworzyć wizję środków technicznych, które dałyby radę to zrobić, bo pomysły, że jacyś nurkowie będą to wydobywać, to jest po prostu dosyć utopijne rozwiązanie.

Źródło: Lech Rowiński.

Po drugie trzeba zrobić instalacje, które będą to niszczyć – jak powiedziałem zniszczenie jednego tysiąca ton kosztuje miliard dolarów, w związku z tym z morza to pewnie będzie 2 miliardy dolarów, a całość nie jest w jednym miejscu. Na świecie wyrzucono półtora miliona ton amunicji do wody.

A u nas koło Bornholmu jest około 50 000 ton, z czego 10 000 ton gazu. Tak że mamy tutaj, jakby to powiedzieć: zasadnicze parametry projektu, mamy do wydobycia 10 000 ton gazu.

Projekt nie jest natychmiastowy, bo najpierw musimy opracować środki techniczne, potem wybudować instalację, a następnie w ciągu 20 lat daj Boże, żeby się udało to zniszczyć co tam zalega. Tak że cały projekt będzie trwał od 20 do 40 lat i kosztował od 10 do 20 miliardów dolarów. Na podstawie takich podstawowych przesłanek starałem się właśnie skalkulować ile to będzie kosztowało, ile to zajmie czasu i mniej więcej to tak wygląda:

Źródło: Prof. Lech Rowiński.

To jest jak napisałem: niedoszacowany koszt, ponieważ to bazuje na pracy na lądzie. Nie wiemy Ile będzie kosztowało wydobycie tego z dna morskiego, przede wszystkim dlatego, że nie ma żadnych środków opracowanych, które by mogły do tego służyć. Oczywiście z 1 bombą to możemy sobie poradzić, ale 1000 ton bomb nie jesteśmy w stanie wydobyć rękami przy pomocy jakiś takich prymitywnych środków. To musi być sprzęt.

Najgorsze jest to, że nie możemy robić tego po kawałku, bo żeby zacząć w ogóle musimy od razu zainwestować kilkaset milionów w instalację, którą potem musimy eksploatować przez jakiś czas. Tak że albo zabieramy się od razu, albo nie i to jest przedsięwzięcie do decyzji politycznej. To nie jest nawet ekonomiczne, bo przerasta w ogóle wyobrażenia jeśli chodzi o koszty.

Co może mieć tego województwo pomorskie, właśnie? Mamy bieżące przychody z realizacji projektów, no to jakiś tam procent od tych 20 miliardów. Gdy się koszty odliczy to kilka milionów zostanie.

Źródło: Prof. Lech Rowiński.

Korzyścią będzie też przygotowanie obszarów morskich Polski, Danii, Szwecji do działalności komercyjnej – bo w tej chwili na niektórych obszarach się nie da tego zrobić. Osiągnięcie kompetencji – no bo jeśli byśmy się zaangażowali w taki projekt, to byśmy wypracowali jakieś technologie, produkty, które po pierwsze przydałyby się nam do wydobycia tego gazu, ale jak byśmy wiedzieli jak pracować pod wodą, to moglibyśmy też zrobić coś innego. Nawet jeszcze nie wiemy co się będzie robiło pod wodą, chociaż opracowywaliśmy system wydobywania minerałów, który miał zacząć pracować w RWPG mniej więcej w 2000 roku, produkować konkrecje żelazowo – manganowe. Wiem, że mamy działkę gdzieś tam na oceanie. Najbardziej boję się tego, że z tym będzie dokładnie tak samo jak z elektrowniami wiatrowymi, że na tę działkę przyjedzie okręt francuski albo japoński, zrobi badania, potem wydobędzie, wywiezie – tak podsumował swój wykład prof. Lech Rowiński, naukowiec z Wydział Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej.

Już po tym wykładzie, problem wydobycia gazów wojennych z Bałtyku, był omawiany 7 czerwca 2024 r. w Warszawie podczas spotkania informacyjnego pt. „Zatopiona w Morzu Bałtyckim broń i amunicja chemiczna: rosnące zagrożenie bezpieczeństwa, gospodarcze, środowiskowe i zdrowotne”, zorganizowanego przez Międzynarodowe Centrum Bezpieczeństwa Chemicznego (ICCSS). Więcej na ten temat można przeczytać pod adresem: https://pulsarowy.pl/rosnie-zagrozenie-zatopiona-bronia-chemiczna-na-dnie-baltyku-od-dyskusji-do-dzialania-w-niebezpieczenstwie-moga-znalezc-sie-budowy-farm-morskich-elektrowni-wiatrowych/

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *