Dziwny łamacz fal powstaje w Bałtyku na wschód od ujścia Słupi. Dla kogo on jest? Dla Amerykanów, dla wojsk NATO czy dla cywilów?
Bateria Blüchera – miejsce odkrywania tajemnic dawniejszych, dzisiejszych i tych z… przyszłości
Przy ujściu Słupi do Bałtyku, w Ustce, Niemcy chcieli przed wojną wybudować olbrzymi port towarowy. Zdążyli ułożyć kawałek trzeciego falochronu (dwa istniały już, osłaniając wejście do portu rybackiego z morza). Teraz konstruowany jest czwarty taki obiekt. Tym różni się od wcześniej powstałych, wystających z lądu w morze, że będzie przebiegał wzdłuż plaży, równolegle do linii brzegowej. Podobno ma związek z planowaną tarczą antyrakietową, ale oficjalnych informacji nie ma…
Ustka była tajemniczym miastem od dawna. O wielu obiektach militarnych, tam istniejących, mało kto wiedział. Teraz mówi się że miał w Ustce być ważny port przeładunkowy: z wagonów kolejowych na statki, kursujące z Ustki do Koenigsbergu (dzisiejszy Kaliningrad w Rosji) w Prusach Wschodnich. Możliwości dokładniejszego poznawania tej historii zawdzięczamy twórcom niezwykle interesującego muzeum – państwu Joannie i Marcinowi Barnowskim. Ich rodzice przyjechali do Ustki po wojnie, z centrum kraju. Do Ustki prawie pustej. Poprzedni mieszkańcy tego miasta prawie wszyscy wyemigrowali
Na zdjęciu: Odtworzone wnętrze jednego z bunkrów.
Okazuje się, że państwo Barnowscy, z pomocą Unii Europejskiej, ocalili spory kawałek historii Europy. Ich projekt został zrealizowany m.in. przy wsparciu z funduszy UE pozyskanych za pośrednictwem Słowińskiej Grupy Rybackiej w ramach Programu Operacyjnego RYBY 2007 – 2013.
– Wzięliśmy kredyt na nasz mały domek, by mieć wkład do tego unijnego biznesu – wspominają twórcy usteckiego skansenu militariów z czasów wojennych, Joanna i Marcin Barnowscy. Teraz jest wszystko na poziomie nowoczesnych muzeów. Informacje mogą być przekazywane przy pomocy audioprzewodników w kilku językach. Niemcy, Polacy, Rosjanie, Anglicy uzyskują wiadomości w swojej mowie.
Nie jest więc to typowy skansen, ale miejsce, w którym historia niemal ożyła. W Bunkrach Baterii Blüchera.
Twórcy Muzeum potrafią pięknie opowiadać. Na zdjęciu: Marcin Barnowski.
Co w tej Baterii można zobaczyć? Można zetknąć się z warunkami typowo wojennymi. I nie tylko. Znajdują się tam bowiem historia i przyszłość w jednym miejscu – jak czytamy w specjalnej publikacji pt. „Bunkry Baterii Blüchera. Podziemna galeria multimiedialna 3D”, którą przygotowali Joanna i Marcin Barnowscy – twórcy tego Muzeum. Bunkry kosztowały tysiące marek i aż do 2012 roku nie było z nich żadnego pożytku – napisali Joanna i Marcin Barnowscy. – Przynajmniej dla zwykłych ludzi: Niemców, Rosjan, Polaków… Od 2012 roku odwracamy ich pierwotne przeznaczenie. Chcemy, aby zamiast wojnie, walce i zabijaniu służyły poznawaniu historii, wzajemnemu zrozumieniu i porozumieniu między ludźmi, których ojcowie, dziadowie i pradziadowie niegdyś musieli ze sobą walczyć – napisali twórcy projektu.
W Muzeum możemy nie tylko podziwiać eksponaty. Twórcy zadbali, byśmy poznali życie, jakie tam prowadzili żołnierze. Załoga baterii Blüchera liczyła około setki osób. W bunkrach zmieściło się około 60 żołnierzy. Dzisiaj są tam manekiny – w starannie zrekonstruowanym umundurowaniu – napisano we wspomnianej w publikacji. Jak starannie – mieliśmy okazję się przekonać dzięki inicjatywie Jacka Cegły, naczelnika Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miasta Ustka, podczas study tour, podróży poznawczej, zorganizowanej przez władze miasta Ustki oraz właścicieli obiektów, a także Lokalną Organizację Turystyczną. Po Twierdzy Ustka oprowadzał nas Przemysław Nycz i opowiadał o tym, co się w tajemniczych pomilitarnych obiektach działo. Żołnierzy niemieckiej Artylerii Nadbrzeżnej Marynarki Wojennej można zobaczyć jak siedzą za biurkami, śpią, czy korzystają z toalety. Z głośników rozlegają się komunikaty wojenne. Nadawane są stare melodie. Odtworzono nastrój z czasów przedwojennych i II wojny światowej.
Na zdjęciu: Przemysław Nycz opowiada o dziejach baterii.
Przygotowana jest specjalna ekspozycja, tego co istniało tam i co się zdarzyło zaraz po zakończeniu wojny. Okazuje się, że Ustka przez jakiś czas była „ostoją” Rosjan, którzy świetnie się tu urządzili, mieli bardzo dobre zaopatrzenie, także w napoje alkoholowe. Było tam nieźle, bo w bunkrze istniało centralne ogrzewanie. Schrony baterii liczyły ponad 20 pomieszczeń liczących razem około 300 metrów kwadratowych,
Więcej wiadomości można znaleźć na stronach internetowych: www.bunkryustka.pl oraz www.twierdzaustka.pl . Przybywając do Ustki, dowiemy się o projekcie przedwojennych Niemiec dotyczącym budowy szlaku transportowego Berlin – Koenigsberg (dzisiaj Kaliningrad w rosyjskim Obwodzie Kaliningradzkim). Otóż port w Ustce miał być ważnym ogniwem na tym szlaku. Tu miała kończyć się linia kolejowa z Berlina, a towary zamierzano przeładowywać na statki, kursujące do Koenigsberga, przez Cieśninę Pilawską, z ominięciem tzw. polskiego korytarza, czyli naszego terytorium łączącego centrum II Rzeczypospolitej z Bałtykiem. Dlatego, jest w Ustce trzecie molo.
Na zdjęciu: Falochron, usypywany w morzu, równolegle do brzegu, na wschód od ujścia Słupi do Bałtyku.
Dzisiaj powstaje czwarte „molo”: równolegle do brzegu, na wschód od ujścia Słupi. Ma to być łamacz- osłabiacz fal, by podczas sztormów nie uszkadzały one brzegu. Mieszkańcy Ustki twierdzą, ze owa rafa jest budowana także z innych powodów. Przypuszczają, że usypywana jest ona w związku z planami budowy w pobliskim Redzikowie elementów systemu amerykańskiej tarczy antyrakietowej. O szczegółach warto porozmawiać w Ustce… Dojazd do tego miasta jest dość łatwy. Ze stolicy można dojechać bezpośrednim pociągiem „Słonecznym”, mającym kursować niemal do końca sierpnia br.
Twórcy muzeum, zwanego też Twierdzą Ustka, mają duże plany tworzenia dodatkowych ekspozycji baterii. Rozbudowy, z materiałów, jakie udało się pozyskać przy powiększaniu i modernizacji portu w Ustce. Stamtąd pochodzą tory. Posłużą one do ułożenia bocznicy kolejowej i urządzenia tam kolejnej ekspozycji.
Na zdjęciu: Odchylana kładka dla pieszych nad Słupią w Ustce. Gdańsk chce mieć taką przeprawę przez Motławę – ze Śródmieścia do Filharmonii na wyspie Ołowianka.
Lokalizacja tego Muzeum jest znakomita; blisko plaży zachodniej, niemal w centrum Ustki. W centrum, dzięki zbudowaniu kładki przez rzekę Słupię. Ten zwodzony most (Gdańsk o takim marzy) znacznie skraca drogę spacerowiczom – z promenady wprost ku Baterii.
Kazimierz Netka