Na zdjęciu: Pomnik w Tczewie. Fot. Krzysztof Antoń.
Pod czerwoną gwiazdą.
Co dalej z tą czerwoną gwiazdą na pomniku? To pytanie krąży w przestrzeni publicznej już od jakiegoś czasu. Nie ma na nie jeszcze jednoznacznej odpowiedzi, bo teraz wszystko zależy od decyzji Instytutu Pamięci Narodowej, który ma przedstawić wykładnię do ustawy o symbolice systemów totalitarnych. Przynajmniej dwie organizacje – kombatancka i stowarzyszenie – chcą usunięcia grobu żołnierzy radzieckich, a zwłaszcza czerwonej gwiazdy z obelisku, znajdującego się w centrum Tczewa.
12 marca 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej wkroczyli do Tczewa. Wśród nich był Sergiusz Narowczatow, oficer prasowy – dziennikarz, pisarz i poeta, późniejszy naczelny redaktor( do śmierci w 1981 roku) „Nowego Mira”, czasopisma wielce zasłużonego dla, nie tylko rosyjskiej, kultury. Napisał on wzruszający wiersz „Droga na Tczew”, który zaczyna się tak: ”Opowiem wam dzisiaj o drodze do Tczewa,/Gdy na skrzyżowaniu długo w kurzu białym/Stałem w odrętwieniu niby kawał drewna./Wypatrując oczy, co dużo widziały.(przekład Eugenia Siemaszkiewicz)
Potem koniec wojny w Berlinie i powrót do ZSRR. Nie wszystkich krasnoarmiejców. Część z nich, w myśl doktryny Stalina, została w Polsce. Jako wyzwoliciele czy nowi okupanci? W Legnicy, Świdnicy, Nowogardzie, Toruniu, Bornym Sulinowie… Pozostali też doradcy albo inni instruktorzy. Niektórzy objęli bardzo eksponowane stanowiska. Ministerstwo Obrony Narodowej przypadło zrusyfikowanemu Polakowi marszałkowi Konstantemu Rokossowskiemu, a jego szefem sztabu był Jerzy (Jurij) Bordziłowski, Rosjanin, ten sam, który wydał rozkaz użycia czołgów przeciwko powstańcom poznańskim w czerwcu 1956 roku.
A w Związku Radzieckim następowała odwilż. Nikita Chruszczow swoim referatem na XX zjeździe KPZR przystąpił do destalinizacji. Najbliższy Józefowi Wissarionowiczowi człowiek – Ławrientij Beria został stracony. Z czasem Chruszczow utracił poparcie towarzyszy i społeczeństwa. Za wywołanie kryzysu kubańskiego, odłączenie Krymu od Republiki Rosyjskiej i przyłączenie go do Ukrainy, akceptację budowy Muru Berlińskiego, zmuszenie do nieprzyjęcia nagrody Nobla przez Borysa Pasternaka za „Doktora Żywago”, wydanie rozkazu zestrzelenia samolotu U2 (pilot Gary Powers został potem wymieniony w Berlinie za radzieckiego szpiega o pseudonimie Rudolf Abel) …I to walenie butem w mównicę na forum ONZ. Odsunięty od władzy przez Leonida Breżniewa i spółkę, wiódł życie zwykłego obywatela. Po śmierci został pochowany nie pod murem kremlowskim, tylko na cmentarzu Nowodziewiczym. Nagrobek ma skromny.
Przemiany w ZSRR pociągnęły za sobą pojawienie się nowego ducha swobód także w Polsce. VIII plenum KC PZPR sprawiło, że odszedł Edward Ochab, a nastał Władysław Gomułka. Konstantego Rokossowskiego (wrócił na Wschód) zastąpił Marian Spychalski.
Nastąpiło potem sporo zakrętów historii. Przyszła gorbaczowowska głasnost’ i pierestrojka, rozpad ZSRR i w końcu era Putina. Ten w ramach dekomunizacji zniósł Święto Rewolucji (7 listopada) i wprowadził Dzień Jedności Narodowej (4 listopada), na pamiątkę powstania Minina i Pożarskiego, które usunęło zbrojnie polską załogę z Kremla w1612 roku.
W Rosji powrócił ze wzmożoną mocą kult poległych i weteranów Wojny Ojczyźnianej. W 2005 roku oficjalnym symbolem wszelkich uroczystości w tym związanych stała się kokarda – w paski pomarańczowo/czarne – świętego Jerzego. Każdego 9 maja organizowane są koncerty: w Petersburgu, w Moskwie – na Pokłonnej Gorie, na Kremlu, na Placu Czerwonym; od 2015 na Krymie(sic!) – w Jałcie i Sewastopolu. W tym ostatnim mieście w trakcie owej ludycznej zabawy, 9 maja 2016 roku, prowadząca wypowiedziała takie słowa: „Jak to cudownie, że w 2014 roku Krym, Sewastopol wrócił do ojczyzny, do Rosji”. I zabrzmiały zaraz po tej deklaracji piosenki – „Sewastopolski walc” oraz „Legendarny Sewastopol”. Bez komentarza.
Artyści śpiewają stale te same pieśni, a wyciskaczami łez są jak zwykle – „Żurawli”, ”Na biezimiennoj wysotie”, „Tiomnaja nocz’”, ”Dieti wojny” i oczywiście „Leningradki”. Najwyżej cenione są te, na których śpiewa dyżurna wokalistka takich popisów – teraz już kapitan, Elena Wajenga. Tytułu owych wspominkowych spotkań to: „Piesni pobiedy”, ”Piesni wojennych liet” czy „Pobieda. Odna na wsiech”.
Nie trzeba dodawać, że na wszystkich koncertach poczesne miejsca zajmują weterani. Obwieszeni orderami i z obowiązkową „georgijewką”. Wspominają te 10 milionów żołnierzy Sojuza poległych na wszystkich wojennych frontach. Bardzo dużo jest przeżywającej mocno (płaczą) wojskowe piosenki młodzieży. Zazwyczaj ci nastoletni obywatele Rosji są w tielniaszkach i gimnastiorkach, oczywiście z furażerką (piłotką), a ta ma czerwoną gwiazdę, w którą wpisany jest sierp i młot. I nie jest to żaden komunistyczny symbol. Identyczne nakrycia głowy nosili w czasie wojny żołnierze radzieccy. Taka tradycja. Ci, co polegli w Tczewie i okolicach, a było ich 469 (111 zidentyfikowanych) i leżą w tym grobie, będącym kością niezgody, też mieli na swych czapkach czerwoną gwiazdę, choć wcale nie musieli być komunistami. Może zatem warto pokusić się o trochę ciszy nad ich mogiłą. I jeszcze pytanie: czy logo Heinekena – czerwoną gwiazdę – też można uznać za atrybut komunizmu? A herb Austrii? Jej czarny orzeł w jednym szponie trzyma sierp, w drugim młot.
Ten felieton nie opowiada się za takim czy innym rozwiązaniem problemu. Jedynie pokazuje tło, które jest swoistym backgroundem opisującym wydarzenia, jakie pośrednio stały się przyczynkiem dyskusji – zostawić grób, czy go, a zwłaszcza gwiazdę, usunąć.
Krzysztof Antoń