Fot. Kazimierz Netka.
Gdańsk przypomina, że traktuje wszystkich ludzi jednakowo, że jest miastem równości
To co działo się przed II wojną światową w Pomorskiem oraz podczas tej wojny, powinno być ostrzeżeniem dla współczesnych. Jednak, jak widać, nie jest. W Pomorskiem niektórzy usiłują zniszczyć bogactwo kulturowe i etniczne regionu, w tym Gdańska i doprowadzić do stanu „ein volk”, m.in. poprzez pokazywanie dokonań tylko jednej grupy. Na wschód od polskiej granicy Rosja niszczy Ukrainę, dokonawszy zbrojnej agresji na ten kraj – już w 2014 roku, a od 27 dni tę wojnę wzmacnia, ostrzeliwując np. szpitale, szkoły.
Fot. Kazimierz Netka.
To dowód, że świat musi się opamiętać. Dlatego, niezwykle cenna jest uroczystość upamiętniająca pomordowanych w Wieki Piątek, 1940 roku w hitlerowskim obozie Stutthof. Uroczystość, przypominająca ten bestialski mord, odbyła się na Cmentarzu Pomniku Bohaterów „Zaspa” w Gdańsku, przy pomniku „W HOŁDZIE OFIAROM POLONII GDAŃSKIEJ”.
Fot. Kazimierz Netka.
Groby na Cmentarzu Pomniku Bohaterów „Zaspa” pokazują, że mordowani byli i walczyli nie tylko reprezentanci jednej nacji, nie tylko Kaszubów, ale że życie tracili przedstawiciele bardzo wielu społeczności. Dlatego, ta uroczystość, zorganizowana 22 marca 2022 roku, obrazująca rozmaitość etniczną ofiar niemieckiego terroru, ma ogromne znaczenie. Władze Gdańska zamierzają o tym hitlerowskim morderstwie w obozie Stutthof, przypominać co roku.
Fot. Kazimierz Netka.
Uroczystość poprzedzono minutą ciszy, upamiętniającą poległych. Potem, dowódca 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, kmdr Tomasz Laskowski, przyjął meldunek o gotowości Kompanii Honorowej do asysty przy ceremoniach upamiętnienia poległych.
O szczegółach poinformowała nas Marta Formella z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku:
Upamiętniono polskich działaczy w Wolnym Mieście Gdańsku w rocznicę egzekucji
Podczas miejskich uroczystości na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie uczczono pamięć zamordowanych 82 lata temu polskich działaczy w Wolnym Mieście Gdańsku. W oficjalnych przemówieniach nie zabrakło odniesień do tragedii wojny, która aktualnie trwa w Ukrainie.
Fot. Kazimierz Netka.
Uroczystość rozpoczęła minuta ciszy za wszystkich tych, którzy polegli dotychczas w imię pokoju i wolności na Ukrainie. Wydarzenie odbyło się z udziałem dyplomatów, przedstawicieli samorządu, środowisk kombatanckich, działaczy społecznych, Kompanii Reprezentacyjnej 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej i pocztów sztandarowych. Modlitwę w intencji poległych poprowadził ks. ppłk Wiesław Okoń. Przy pomniku „W hołdzie ofiarom – Polonii Gdańskiej” złożono wiązanki kwiatów i wieńce.
Miłość do ojczyzny
–Fot. Kazimierz Netka.
Spotykamy się w czasie i miejscu bardzo symbolicznym. Składamy hołd pomordowanym, inteligencji, która odważyła się przed wybuchem wojny pielęgnować polską historię, tradycję polskiego ducha w Wolnym Mieście Gdańsku. Ważne jest podkreślenie tej wspólnoty narodowej opartej o patriotyzm i miłość do ojczyzny – mówił Mariusz Łuczyk, Wicewojewoda Pomorski. – Jesteśmy na cmentarzu Ofiar Hitleryzmu, który jest symbolem i myślami biegniemy za wschodnią granicę, gdzie wojska rosyjskie w sposób okrutny rozprawiają się z ludnością cywilną Ukrainy. Wojna i totalitaryzm niesie za sobą nieszczęścia dla całej społeczności. Żeby uniknąć nieszczęść, musimy tworzyć jedność, wspólnotę narodową i razem stawiać czoła wszystkim przeciwnościom.
Tragiczne wydarzenia sprzed 82 lat w swoim przemówieniu wspominała także prezydent Aleksandra Dulkiewicz.
Fot. Kazimierz Netka.
– 21 marca 1940 roku Niemcy wymordowali elitę Polaków z Wolnego Miasta Gdańska. Po krótkiej komendzie, w lesie nieopodal obozu Stutthof padły strzały. Salwy karabinowe pozbawiły życia najbardziej aktywnych polskich działaczy społecznych i zawodowych. Łącznie 67 mężczyzn, którzy całe swoje życie poświęcili rodzinom, Gdańskowi, Polsce. Zostali starannie wyselekcjonowani spośród polskiej społeczności Gdańska – mówiła Aleksandra Dulkiewicz prezydent Gdańska.
Fala terroru zaczęła się już 1 września 1939 roku. Wpierw objęła Gdańsk, gdzie od świtu rozpoczęły się masowe aresztowania wśród gdańszczan polskiego pochodzenia oraz pracowników polskich instytucji w Wolnym Mieście. Potem terror objął całe Pomorze. Jego sprawcami byli „zwyczajni Niemcy” służący w oddziałach selbstschutzu, ochotniczej organizacji paramilitarnej, do której we wrześniu 1939 roku wstąpiło blisko 40 tysięcy pomorskich Niemców. Skala terroru budzi grozę. Wpierw była Victoriaschule w Gdańsku, potem Piaśnica, Lasy Szpęgawskie niedaleko Starogardu Gdańskiego, Lasy Hopowskie i Mestwinowskie koło Kościerzyny, wreszcie obóz w Stutthofie na Mierzei Wiślanej w delcie Wisły.
Fot. Kazimierz Netka.
Wśród zamordowanych w 1940 roku byli ludzie w różnym wieku, mieli różne zawody. Byli wśród nich pracownicy Polskich Kolei Państwowych i Banku Polsko-Brytyjskiego, członkowie Rady Portu i Dróg Wodnych Gdańska, działacze Polskiego Zrzeszenia Pracy, księża. Między innymi Marian Górecki – ksiądz i prefekt w Gimnazjum Polskim w Gdańsku, Bronisław Komorowski – proboszcz Kościoła pod wezwaniem Św. Stanisława w Gdańsku Wrzeszczu, Antoni Lendzion – działacz związkowy i poseł do Volkstagu Wolnego Miasta Gdańska, Tadeusz Ziółkowski – komandor pilotów portu gdańskiego.
– Tych ludzi łączyło jedno – byli działaczami gdańskiej Polonii. Uważali się za Polaków, pracowali dla Polski. To była ich jedyna wina. To z tego powodu ponieśli śmierć. Łączyło ich także to, że każdy z nich miał swoje życie, swoje marzenia i plany na przyszłość. I jednego dnia to wszystko rozwiała wojna – dodała prezydent Gdańska. – Dlatego dziś nie sposób myśleć o naszych sąsiadach z Ukrainy. Niewinni ludzie często są mordowani za to, że stają się ofiarami terroru, czyjejś żądzy władzy. Nie ma i nie może być naszej zgody na mordowanie ludzi. Nie ma i nie może być naszego przyzwolenia dla bestialstwa. Zawsze będziemy pamiętali o działaczach gdańskiej Polonii. Zawsze będziemy solidaryzować się z mordowanym narodem ukraińskim.
Zginęli, bo byli Polakami
Fot. Kazimierz Netka.
Stutthof stał się kolejną stacją męczeńskiej śmierci dziesiątek tysięcy Polaków naszego regionu w latach drugiej wojny światowej. Pierwszej egzekucji dokonano 11 stycznia 1940 roku. Rozstrzelano wówczas 22 osoby, w tym ks. Franciszka Rogaczewskiego. 22 marca, w Wielki Piątek dokonano kolejnej zbrodni. Po wymęczających głodówkach i znęcaniu fizycznym, strzałem w tył głowy zamordowano 67 polskich działaczy w Wolnym Mieście Gdańsku. Pośród zamordowanych tego dnia byli pocztowcy, urzędnicy czy duchowni, m.in. zasłużony dla Gdańska błogosławiony ksiądz Bronisław Komorowski.
Łącznie w egzekucjach w styczniu i w marcu 1940 r. zamordowanych zostało 89 osób. Zbrodnia ta była wyrazem zemsty wobec osób walczących o polskość Gdańska, Warmii i Mazur i na zawsze miała pozostać ukryta przed światem. Po zasypaniu zbiorczych grobów, posadzono na nich brzozy, aby nikt nie mógł odnaleźć miejsca ludobójstwa. Dzięki wskazówkom świadków historii udało się w roku 1947 i 1979 odnaleźć w lesie, w odległości 2,5 km od obozu Stutthof, groby zamordowanych. Po ekshumacji, szczątki ciał zostały uroczyście przewiezione i pogrzebane na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu na gdańskiej Zaspie – poinformowała Marta Formella z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Fot. Kazimierz Netka.
Bardzo istotne było wystąpienie kpt. w st. spocz. inż. Henryka Bajduszewskiego – prezesa Pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Kapitan Henryk Bajduszewski przypomniał m.in. osobę kpt. ż. w. Tomasza Ziółkowskiego, dowódcę pierwszego polskiego statku: „Lwów”, który przepłynął równik. Kapitan Tadeusz Ziółkowski jako komendant Portu Gdańsk, nie zgodził się na wpłynięcie okrętu Schleswig Holstein do Gdańska (potem jednak jednostka ta weszła do portu i ostrzeliwała Westerplatte). Kapitan Ziółkowski był więc pierwszym, który postawił się hitlerowcom. Został zamordowany w obozie Stutthof, 22 marca 1940 roku, w Wielki Piątek.
Kazimierz Netka
Czytaj również na portalu: Pulsarowy.pl