Jak Polsce odebrać Gdańsk? Najpierw Polskę trzeba osłabić. W jaki sposób? Przedstawiamy scenariusz – spis z natury niektórych działań rasy panów wykorzystującej Kaszuby jako narzędzie – po to, by z Gdańska zrobić stolicę Kaszub. Rasa panów nie uznaje obecności w Gdańsku innych społeczności?

Na zdjęciu: Motława w centrum Gdańska. Ta rzeka wypływa z terenu Kociewia, dostarcza Gdańskowi swą wodę, od tysięcy lat, podobnie jak Wisła przepływająca przez Kociewie i Żuławy. Fot. Kazimierz Netka.

Rasa panów chce oznaczać jako swoje różne obiekty, urządzenia, budowle, terytoria, miejsca, także te, których nie stworzyła. Nastawia ludzi przeciwko Polsce, w tym przeciwko Gdańskowi. Dlaczego to robi?

Jak Gdańsk odebrać Polsce?

Jak oderwać Gdańsk od Polski? Przedstawiamy jeden ze sposobów. To nie jest instruktaż; to jest spis z natury, obrazujący postępowanie rasy panów, która usiłuje użyć Kaszuby jako narzędzia do przywłaszczenia sobie Gdańska – od zawsze będącego stolicą Żuław, a od 1999 roku również stolicą województwa pomorskiego. Rasa panów chce ogłosić Gdańsk stolicą Kaszub.

Na Gdańsk – będący od zawsze stolicą Żuław – patrzy cały świat.

Gdańsk to bardzo atrakcyjny kawałek świata. Napoleon stwierdził, że Gdańsk jest kluczem do wszystkiego i poświęcał mu wiele uwagi. Podobno zamierzał zdemontować Bramę Wyżynną i wywieźć ją do Francji. Nic dziwnego, że wiele osób i armii chciało Gdańsk Polsce odebrać. Gdańsk to bowiem ważne miasto, w skali świata.

Na ilustracji: przybliżony zasięg Żuław – delty Wisły (czerwona linia, opr. K.N.). Źródło mapy podstawowej: PPWK.

Dlatego, przywłaszczenie sobie Gdańska to nie jest taka zwykła zmiana granic, jak opanowanie jakiejś wioski w ramach zabawy, nawet symboliczne, czy włączenie jakiegoś terytorium do innej gminy. Na Gdańsk – będący od zawsze stolicą Żuław – patrzy cały świat i to od setek lat.

Gdańsk jest bacznie obserwowany przez zagranicznych inwestorów i jakakolwiek ich wątpliwość może zmniejszyć zainteresowanie Gdańskiem, jako miejscem lokowana swego kapitału. Tym bardziej jeśli okaże się, że status Gdańska, jego stabilność mogą zostać naruszone nawet przez garstkę destruktorów.

Dlatego Gdańsk potrzebuje skutecznej obrony swego wizerunku jako miasta silnego, niepodległego, niezależnego od nacisków, a którego władze są odporne na wszelkiego rodzaju zastraszania; są odpowiednio zabezpieczane przed destruktorami, agentami wpływu, lobbystami, osobami próbującymi przejmować kierowanie różnymi komisjami, gremiami doradczymi powoływanymi np. przy muzeach, samorządach również szczebla wojewódzkiego, stawać się pełnomocnikami także w instytucjach państwowych, zasiadać w zarządach podmiotów publicznych.

Gdańsk musi być skutecznie chroniony przed infiltracją i próbami jego rozsadzania.

Dotychczas różnymi sposobami próbowano przywłaszczyć sobie Gdańsk. Zdobywano go podstępem, zbrojnie. Ustanawiano też Gdańsk wolnym miastem – na mocy międzynarodowych decyzji.

Ostatnia grabież Gdańska miała miejsce 1 września 1939 roku, a przygotowania do tego przywłaszczenia sobie Aurea Porta I Rzeczypospolitej, potem Wolnego Miasta Gdańska, trwały 6 lat – od 1933 roku. Symbolem bohaterskiej obrony Gdańska jest dzisiaj na przykład Pomnik Historii Pole Bitwy Westerplatte, znajdujące się na Żuławach – Mierzei Wiślanej.

Westerplatte jest nadal atakowane, co ustaliliśmy w toku naszego dziennikarskiego śledztwa.

Okazuje się, że Gdańsk znowu może stać się czyimś łupem i zostać sponiewieranym.

Jak już wspomnieliśmy, ostatnie przygotowania do przywłaszczenia sobie Gdańska trwały 6 lat: od 1933 do 1939 roku. Teraz to sposobienie się do przejęcia stolicy Żuław i stolicy województwa pomorskiego liczy już 60 lat, a komunikatu dotyczącego losów Gdańska można się spodziewać niebawem, bo właśnie w okresie 1 września 2024 roku. Niemal dokładnie 85 lat po zajęciu Gdańska przez Hitlera, Gdańsk może zostać ogłoszony stolicą Kaszub – podregionu, który z prawdziwym Gdańskiem się nie stykał, a zasługi dla Gdańska ma znikome.

Żeby sięgać po Gdańsk i uzyskać do tego akceptację świata, niezbędne jest przekonanie mieszkańców naszego globu, że w województwie pomorskim jest tylko jedna społeczność, mająca uprawnienia do posiadania Gdańska – stolicy Żuław. Trzeba obywatelom całego globu udowodnić, że Gdańska nikt nie chce; nie potrafi go utrzymać w swych rękach, nie umie odpowiednio zadbać o Gdańsk.

Takie wyobrażenie o Gdańsku usiłuje w skali świata ukształtować grupa osób – wspomniana rasa panów. Jest to gremium, zamierzające zapanować nad tym, czego nie stworzyło, czyli chce przywłaszczyć sobie cudze dzieła i ogłosić Gdańsk stolicą Kaszub.

Jak rasa panów realizuje „marsz” po Gdańsk, krok po kroku? Przedstawiamy spis z natury:

1. Zupełnie przypadkowo (choć to trzeba jeszcze zbadać) 60 lat temu, w czasach PRLu, ułożono sformułowanie, triadę słów: „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie”. Owa „triada” sugeruje, kto jest najważniejszy w regionie i kto najbardziej się liczy, kto najwięcej zdziałał – wskazuje na Kaszuby. Oczywiście, nie ma to odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo od setek lat największe zasługi dla województwa pomorskiego, delty Wisły, Trójmiasta mają np. Olędrzy, Kresowianie – ekspatrianci, a także inni mieszkańcy wschodnich, centralnych i południowych terenów Rzeczypospolitej, w tym dzisiejszej południowej i wschodniej części województwa pomorskiego.

Triada słów: zrzeszenie kaszubsko – pomorskie nie wystarcza więc do przekonania świata, że w Pomorskiem liczą się prawie wyłącznie Kaszuby. Trzeba jeszcze dobitniej udowodnić, że województwie pomorskim inni nie mają dla Gdańska większego znaczenia, zasług.

Rasa panów usiłuje przekonać świat, że w Gdańsku i w województwie pomorskim nie istnieją inne niż kaszubskie społeczności.

Na ilustracji, na białym tle: nazwy najbardziej zagrożonych wyniszczeniem przez nacjonalistów grup społeczno-kulturowych i etnicznych w województwie pomorskim, w Polsce. (opr. K.N.). Źródło mapy podstawowej: PPWK.

W rzeczywistości ludność województwa pomorskiego jest bardzo urozmaicona, różnorodna kulturowo, etnicznie. Żyją tu np. Żuławianie, Powiślanie, Borowiacy, Kociewiacy, Słowińcy, Krajniacy, wspomniani już Kresowianie – ekspatrianci, a także Bojkowie, Łemkowie, Dolinianie, Podhalanie, Beskidzianie. Są też Romowie, Tatarzy, Ukraińcy, Arabowie, Żydzi oraz wielu innych. Wiele dla rozwoju Gdańska i województwa pomorskiego zrobili Krzyżacy (choć oni wyrządzili wiele krzywdy, ale sprawili też, że do Gdańska zaczęła dopływać lepsza woda – zbudowali Kanał Raduni). Wielkie zasługi dla Gdańska – stolicy Żuław – mają również obywatele Europy Północnej, Europy Południowej i Europy Zachodniej (np. wspomniani wyżej Olędrzy). Urodzony na Kociewiu nadburmistrz Gdańska, Leopold Winter, w II połowie XIX wieku podniósł standard życia w Gdańsku do rangi najlepszych miast europejskich, a pomagał mu w tym inżynier Edward Fryderyk Salomon Wiebe, z Żuław.

Niełatwo w zasłużonym dla Gdańska gremium znaleźć kogoś, kto reprezentowałby podregion Kaszuby, którym jako narzędziem posługuje się rasa panów. W tym kontekście ów oręż rasy panów jest dość słaby.

Dlatego, rasa panów postanowiła imać się również innych sposobów dezinformacji, także na arenie międzynarodowej by wzmocnić oddziaływanie triady słów: zrzeszenie kaszubsko – pomorskie.

Żeby to osiągnąć, zaczęła oddziaływać na zagranicę bezpośrednio, kierując odpowiednie informacje wprost do obywateli świata. Jak to robi? Szczegóły przedstawimy w punkcie 2. scenariusza, poniżej:

2. Bruksela – dobre miejsce do osłabiania Polski? Postanowiono pokazać światu, że Polska jest słaba, czyli że słabe jest również województwo pomorskie. Tak słabe, że liczy się tam tylko jeden podregion, jedna nacja: Kaszuby. I że ta nacja ma tylko jedną rzecz godną uwagi, a której żadna inna grupa osób nie jest w stanie posiąść. Chodzi zaś o truskawki (strawberries, czyli słomiane jagody).

Stosowny „komunikat” tej treści został „wyemitowany” w I połowie 2011 roku, w Brukseli, gdy Polska obejmowała prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. W świat poszedł zwięzły sygnał, wiadomość łatwa do zapamiętania i kojarząca się z odpowiednim miejscem, podregionem, wskazująca na stan polskiej gospodarki, nauki ale niekoniecznie odzwierciedlała wysoki poziom naszego biznesu i potencjału intelektualnego.

Można odnieść wrażenie, że inauguracja prezydencji została wykorzystana do celów nacjonalistycznych. Po to, by utrwaliła się w świecie wiedza wyłącznie o Kaszubach. Polska zaś została przedstawiona jako kraj ubogi, kraj ludzi mało zdolnych, kraj raczej rolniczy niż naukowo – przemysłowy (w styczniu 2025 roku, w Brukseli, może być podobny przekaz, znowu wprowadzający w błąd obywateli naszego globu).

A wystarczyło w 2011 roku, podczas inauguracji polskiej prezydencji w Brukseli, przypomnieć o polskim leku na osteoporozę, który powstał dzięki Politechnice Gdańskiej i Polpharmie.

Próbowaliśmy dociec, dlaczego w takim niekorzystnym świetle przedstawiono Polskę podczas obejmowania prezydencji przez nasz kraj w UE. W lipcu 2011 roku, podczas konferencji prasowej z przedstawicielami rządu i Unii Europejskiej w Sopocie, zapytaliśmy ówczesnego wicepremiera, Waldemara Pawlaka o to, czym jeszcze, oprócz kaszubskich truskawek, moglibyśmy pochwalić się przed światem. Pan premier Waldemar Pawlak odparł, że mamy na przykład fabrykę rozwijającą produkcję elektrycznych autobusów Solaris. Wówczas, takie pojazdy na prąd były naprawdę czymś niezwykłym i mogliśmy się tym szczycić na arenie międzynarodowej. Niestety, wybrano kaszubskie truskawki do promowania atutów Polski, co stało się jednocześnie kryptoreklamą szkodzącą biznesowi i za która trzeba dużo zapłacić.

Oto następny krok:

3. Zmuszanie dziennikarzy. W oparciu o triadę z czasów PRLu, czyli wykorzystując trójsłów: „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie” i jego odmiany (np. Kaszuby i Pomorze, Pomorze i Kaszuby, kultura kaszubsko – pomorska itp.), zaczęto wprowadzać do powszechnego użytku skróty typu: Kaszuby i Pomorze. To jednak za mało, by uzasadnić próby przejęcia Gdańska przy użyciu hasła: „Kaszuby”. Jak już wspomnieliśmy, Gdańsk nie znajduje się na Pomorzu, lecz w delcie Wisły, na Żuławach. Jest od zawsze stolicą Żuław. Coś trzeba było z tym zrobić. Co? A mianowicie, postanowiono zasugerować światu, że Żuławy nie istnieją.

Zorganizowano olbrzymie, publicystyczne, publikacyjne przygotowanie „marszu” po Gdańsk.

Rasa panów postanowiła wykorzystać do tego celu publiczną państwową, rządową Telewizję Polską S.A. Radio Gdańsk zmuszono to utworzenia redakcji kaszubskiej (pozostałe społeczności nie mają takich redakcji w Radiu Gdańsk; są więc dyskryminowane). TVP zmuszono do tego, by m.in. w swych prognozach pogody wskazywała najczęściej na Kaszuby, a o innych podregionach istniejących w województwie pomorskim nie wspominała prawie wcale, albo bardzo nieczęsto (chodzi o prognozy pogody nadawane zarówno na kraj jak i dla zagranicy).

Na nasze pytania dotyczące dyskryminacji niekaszubskich społeczności, odpowiedziało tylko Radio Gdańsk. TVP S.A. nie odpisała.

Pytaliśmy o to również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu TVP S.A. i Polskie Radio podlegają. Na odpowiedź czekamy do dzisiaj.

Jak widać, rasa panów zrobiła sobie narzędzia również z instytucji publicznych: państwowych, samorządowych, rządowych. Aż strach pomyśleć, jak łatwo polskie, publiczne podmioty mogą być angażowane do osłabiania Polski…

4. Zastraszanie. Kto ośmielał się zabierać głos w sprawach tego dziwnego, nierównego traktowania społeczności żyjących w województwie pomorskim, był uciszany. Jako narzędzia do tego użyto np. gazetę niemiecką, przy użyciu której zaatakowano osobę pełniącą bardzo ważną funkcję publiczną. Atak był przerażający i zapewne miał efekt mrożący; oddziałujący również na inne osoby zajmujące kluczowe stanowiska w różnych instytucjach.

Zaatakowała bowiem gazeta, za którą stało kilkadziesiąt równie potężnych gazet w innych regionach kraju i być może drugie tyle za granicą. Mogłyby one człowieka zetrzeć na proch….

Ale, jeśli celem jest przejęcie Gdańska, to czemu nie… Gdańsk to łup olbrzymi, bardzo kuszący, cenny z różnych względów.

Oczywiście mało prawdopodobne, by inne owe redakcje polskie i zagraniczne poparły niemiecką gazetę wychodzącą w Gdańsku, ale trzeba było się z tym liczyć.

Doszło jednak do wykorzystania mediów z innych państw:

5. Osaczenie mediami zagranicznymi. Użycie TVP i Polskiego Radia do sugerowania światu, że w województwie pomorskim istnieją prawie wyłącznie Kaszubi, Kaszuby, to nie wszystko.

Do dezinformacji postanowiono wykorzystać dziennikarzy z innych krajów. W tym celu wydano „Media Guide” – przewodnik dla redaktorów z ponad 30 państw, relacjonujących odbywającą się w Gdańsku, czyli na Żuławach, międzynarodową, zawodową „olimpiadę” edukacyjną. W Media Guide wskazano, że w Pomorskiem istnieją Kaszuby i Kociewie. Trudno doszukać się w tym przewodniku wzmianki o Żuławach, na których wydarzenie owo się odbywało.

Na nasze pytanie: skąd brano wiadomości o województwie pomorskim przy tworzeniu Media Guide, osoba reprezentująca instytucję opracowującą ten przewodnik Media Guide, powiedziała szczerze, że to jej wina, a informacje były czerpane z internetu.

Oto część Media Guide, z wspomnianym opisem. Podkreśliliśmy fragment dotyczący Kaszub i Kociewia, na stronie 13. wspomnianego przewodnika „Media Guide”:

Fot. Kazimierz Netka.

A co można znaleźć w polskim internecie? Oto fragment tekstu ze strony internetowej jednego z urzędów – czyli podmiotów uznawanych za wiarygodne:

Fot. Kazimierz Netka.

6. Sięganie po cudze autorytety. Rasa panów ma w swych zasobach niewiele zasłużonych postaci, mających liczący się dorobek naukowy, historyczny. Dlatego próbuje sobie przypisywać znane osobistości, np. książąt pomorskich oraz inne osoby sprawujące władzę i zasłużone dla świata, dla Polski – w tym dla województwa pomorskiego. Podpiera się na przykład Lechem Bądkowskim, na którego usiłuje zepchnąć odpowiedzialność za utworzenie triady słów: „zrzeszenie kaszubsko – pomorskie” dyskryminującej niekaszubskie społeczności.

7. Próba generalna przejęcia Gdańska. Terenem doświadczalnym, poligonem w działaniach przygotowujących „marsz” rasy panów po Gdańsk, jej parcie na wschód, drang nach ostenspread to the east, stało się Pobrzeże Słowińskie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, w atlasach szkolnych na mapie Polski, zaznaczano Pobrzeże Słowińskie. Dzisiaj jest już mapa rozbioru Ziemi Słowińców – Pobrzeże Słowińskie zostało rozszarpane, przykryte na nowej mapie Ziemią Słupską i Kaszubami.

8. Zniewalanie naukowców. Współcześnie rasa panów na swe listy „wciąga” luminarzy nauki. Czyżby po to, by tym światem mędrców móc sterować?

Dezinformacja kierowana jest wprost do rektorów uczelni, a także dyrektorów z Komisji Europejskiej. Tak było we wrześniu 2022 roku, gdy w Uniwersytecie Gdańskim odbyły się uroczystość otwarcia Centrum Innowacji InnHUB Erasmus+ oraz inauguracja oficjalnych przygotowań do EuroSkills 2023 w Gdańsku. Obecni byli m.in. Chief Executive Officer WorldSkills Europe, rektorzy kilkunastu uczelni, dyrektor generalny FRSE – Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji. Goście, przychodzący na te wydarzenia, znajdowali na krzesłach publikację pt. „Polska gospodarzem EuroSkills 2023, Poland to host Euroskills 2023”. W tej publikacji, w części: „Dlaczego Pomorze” istnieje następujące zdanie: „Chodzi nie tylko o wybrzeże Bałtyku, ale też o urokliwe miejscowości, pamiętające dzieje Pomorza, i niezwykłą kulturę regionu – zwanego Kaszubami – który wyróżnia się na tle innych regionów Polski”.

Oto fotografie akapitu, napisanego po polsku i angielsku:

Fot. Kazimierz Netka.

Powyższy fragment publikacji można uznać za próbę wyeliminowania części obywateli woj. pomorskiego z pamięci ludzkości, wymazania ich z historii.

9. Gra najmłodszymi. Oto najnowsze wydarzenie: Ostatnie działania mające przekonywać opinię publiczną, o tym, że w Pomorskiem liczą się tylko Kaszuby, jest obietnica zapewnienia pomocy finansowej głównie na cele szkolne dzieci kaszubskich, co zaakcentowało jedno z ministerstw, odpowiedzialnych za edukację. Delikatnie przypominamy, że w czasach równouprawnienia dzieci niekaszubskie powinny być traktowane tak samo jak kaszubskie.

10. Dorzynanie tego, co nie jest pomorskie. Przed nami kolejne wydarzenie ze śladami ingerencji rasy panów: dożynki wojewódzkie. Odbędą się one na początku września. Oto jaki jest oficjalny tytuł tej imprezy: „Pomorskie święto plonów”. Na margines, poza plakat, zostały zepchnięte krainy, znajdujące się poza Pomorzem, lecz w województwie pomorskim: Żuławy i Mierzeja Wiślana czyli cała delta Wisły oraz Powiśle – Pomezania. Krainy te gospodarczo znaczą być może nawet więcej niż cała reszta województwa pomorskiego. Komuś zależało, żeby np. Żuławy, których Gdańsk jest stolicą, nie zaistniały na tym oficjalnym szyldzie święta plonów?

To wymaga naukowego przeanalizowania…

Przedstawione powyżej przypadki „ograbiania” województwa pomorskiego z jego bogactwa kulturowego i etnicznego, to dziwactwo i olbrzymie zagrożenie nie tylko o charakterze socjologicznym. Takie zdarzenia zasługują na dogłębne zbadanie nie tylko przez socjologów. Zachęcamy do tego niezależnych naukowców (tych naukowców, którzy nie są związani z organizacjami kaszubskimi) z różnych dyscyplin wiedzy; do przeanalizowania tego, co się w Pomorskiem dzieje, do ocenienia ewentualnych negatywnych konsekwencji tego zjawiska – nie tylko następstw społecznych, kulturowych, etnicznych, ale też np. gospodarczych, prawnych, naukowych, biznesowych, politycznych. Jest to temat dla reprezentantów wielu dziedzin wiedzy, nie tylko nauk socjologicznych, psychologicznych, psychiatrycznych, ale również prawniczych, ekonomicznych, politycznych, historycznych, militarnych i wielu innych.

O przypadki dyskryminowania niekaszubskich społeczności, zapytaliśmy również działaczy niektórych organizacji kaszubskich. Adresaci naszych próśb do dzisiaj nam nie odpisali.

Po co ten anschluss?

Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynika, że za tym dyskryminowaniem wspomnianych społeczności żyjących w województwie pomorskim stoi współczesna rasa panów (grupa ludzi płci męskiej, żeńskiej licząca około 10 osób, no może ciut więcej, chcąca zapanować nad tym, co do niej nie należy, usiłująca przejąć to, czego nie stworzyła umieszczając tam swoje napisy, znaki, tablice, symbole; próbująca przywłaszczyć sobie cudze dzieła, zagarnąć coś, czego nie potrafi zrobić, czego nie umie dokonać). Rasa panów dąży do tego, by województwo pomorskie stało się monolitem etnicznym, narodowościowym.

Dlaczego rasa panów zamierza przejąć Gdańsk i chce ogłosić go stolicą Kaszub? Przecież może korzystać z wszelkich dobrodziejstw Gdańska, a także przyczyniać się do jego rozwoju, bez potrzeby przywłaszczania sobie tego żuławskiego miasta.

Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynika, że Gdańsk byłby bardzo potrzebny, gdyby ktoś usiłował kawałek Pomorza oderwać, odseparować od Polski. Taka separacja bez posiadania Gdańska nie miałby sensu ze względów na przykład gospodarczych. Jeśli jednak udałoby się zwolennikom oderwania np. Kaszub od Polski przejąć Gdańsk, to już taka secesja, po anszlusie, aneksji Gdańska, byłaby opłacalna…

Niewykluczone też, że rasa panów zmierza do podważenia prawa Polski do Gdańska, podważenia prawa międzynarodowego Polski do Gdańska, a to już bardzo by się podobało niektórym ośrodkom zagranicznym. Na razie nie wiemy gdzie znajduje się ośrodek decyzyjny sterujący poczynaniami rasy panów: za granicą czy w Polsce. A jeżeli za granicą, to za którą granicą? Do tego problemu być może jeszcze wrócimy.

Czytaj również:

1. https://pulsarowy.pl/podstawowe-wyzwanie-rozwojowe-wojewodztwa-pomorskiego-brzmi-polozyc-kres-dyskryminacji-niekaszubskich-spolecznosci-kulturowych-i-etnicznych-budowa-nowego-domu-dla-opery-moze-poczek/

2. https://pulsarowy.pl/czystka-etniczna-w-pomorskiem-c-d-60-lat-dyskryminowania-niekaszubskich-spolecznosci-niefortunne-sformulowanie-zrzeszenie-kaszubsko-pomorskie-od-1964-roku-jest-zrodlem-krzywdzenia-okolo-2-miliono/

Niewymowne”, zakazane słowa

Można odnieść wrażenie, że rasa panów kreuje sytuację, w której wskazane jest używanie tylko dwóch słów odnośnie rzeczywistości społeczno – etniczno – kulturowo – geograficznej w województwie pomorskim: Kaszuby i Pomorze, z różnymi odmianami tych wyrazów. Niewykluczone, że rasa panów próbuje zmuszać różne instytucje, podmioty, media do jak najczęstszego używania tych słów; stosowania ich w tekstach mówionych, pisanych, malowanych, filmowanych itp.

Możliwe, że rasa panów dąży do tego, by jak najrzadziej pojawiały się w przestrzeni publicznej, krajowej i międzynarodowej nazwy niekaszubskich społeczności, takich jak np. Żuławianie, Powiślanie, Borowiacy, Kociewiacy, Słowińcy, Krajniacy, Kresowianie – ekspatrianci, Bojkowie, Łemkowie, Dolinianie, Podhalanie, Beskidzianie, Romowie, Tatarzy, Ukraińcy, Arabowie, Żydzi, Polacy, Krzyżacy, Olędrzy i wielu innych.

Używania tych nazw niekaszubskich społeczności rasa panów unika i niewykluczone, że nakazuje podobnie postępować wszystkim tym, nad którymi sprawuje kontrolę – takie można odnieść wrażenie. Ma być ein volk?

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *