Klimat zmienia Królową. Kiedyś Gdańsk z Elblągiem walczyły o… wodę, o wiślany nurt. Teraz rywalizacja o H20, może zagorzeć na nowo. Nie tylko między tymi miastami.
Sto lat później – co pozostało na polu bitwy o wodę
Dzisiaj miejsce targów o wiślany nurt – okolicie Białej Góry w gminie Sztum w województwie pomorskim – jest podziwiane przez turystów. Zachwycać się tam można architekturą urządzeń hydrotechnicznych. Kiedyś jednak było polem „walki”. O polskość, ale też o ów pospolity dar przyrody, o… wodę. Niewykluczone, że spór o niezbędny do życia, ważny też dla gospodarki płynny dar natury, na nowo rozgorzeje – w związku z tym, że mamy suszę…
Jak z nią, z tą suszą jest – jest widzieliśmy minionej zimy, prawie bezśnieżnej, bezdeszczowej. A gdzie owo pole bitwy przyszłej i przeszłej, bitwy o charakterze hydrologicznym się znajduje? W rejonie wspomnianej już Białej Góry, gdzie Wisła rozwidla się na Nogat i Leniwkę. Tam od wieków, aż do 1916 roku trwały hydrologiczne spory.
Na zdjęciu: Jaz – jedna z budowli hydrotechnicznych – znajdujących się między Wisłą i Nogatem – w Białej Górze Widok od strony Wisły. Fot. Kazimierz Netka.
W bieżącym roku mija sto lat od zażegnania tego sporu o wiślany nurt, oddzielenia Nogatu od Leniwki.
Oto, co na ten temat napisali specjaliści, znawcy żuławskich problemów:
„W dolinie dolnej Wisły jest takie miejsce, które wzbudza duże zainteresowanie turystów i krajoznawców ze względu na jego specyficzne warunki fizycznogeograficzne oraz istotne znaczenie dla żeglugi śródlądowej, a także dla zabezpieczenia przeciwpowodziowego – napisał dr inż. Kazimierz Cebulak w publikacji pt. „Delta Wisły powyżej i poniżej poziomu morza”, wydanej przez Stowarzyszenie Żuławy i Lokalną Grupę Działania Żuławy i Mierzeja, Nowy Dwór Gdański, 2010 rok. – Możemy powiedzieć, że jest to miejsce nie tylko tam, gdzie delty Wisły początek, ale również tam, gdzie doliny Wisły koniec. Znajduje się ono w najbardziej na południe położonym zakątku równiny deltowej Wisły. Ze względu na jego szpiczasty kształt zostało nazwane Szpicą Mątowską, od wsi Mątowy, albo Cyplem Mątowskim.
Na zdjęciu: Wypływ rzeki Liwy do Nogatu. Fot. Kazimierz Netka.
Bardzo ważną rolę na Szpicy Mątowskiej odegrała budowla regulacyjna, która rozdzielała wody wiślane w kierunku Gdańska i Elbląga. Między tymi miastami trwał w XVII wieku „bój z wodą i o wodę” – pisze dalej dr inż. Kazimierz Cebulak. Do rozstrzygnięcia sporu włączono króla polskiego Zygmunta III Wazę. Wydany został specjalny jego dekret regulujący stosunki wodne w tym miejscu. Rozrząd wód polegał na tym, że 2/3 wody kierowano Wisłą do Gdańska, a 1/3 Nogatem do Elbląga. W 1612 roku wbity został w koryto rzeki pal kontrolny, nazywany królewskim.
Na zdjęciu: Śluza w Białej Górze – przesmyk dla statków między Wisłą i Nogatem. Fot. Kazimierz Netka.
Klimat zmienia Królową. Inaczej mówiąc: zmiany klimatu na Ziemi zmieniają królowa naszych rzek, czyli Wisłę. 100 lat temu zakończyła się wojna o wodę z Wisły. 121 lat temu (w 1895 roku) ułatwiono spływ Wisły do morza, prostujśc jej ujście. Mimo tych usprawnień zaczyna się okres lat „chudych” jeśli chodzi o zasoby wiślanego nurtu. Królowa naszych rzek chudnie. Zwykle jest w niej wody za mało,a gdy owa rzeka przybiera wody, to gwałtownie, na krótko ale na wystarczająco długo, by zagrozić powodzią.
Wiele wskazuje, że o tę wodę znowu będziemy rywalizować. Wisła staje się coraz płytsza. Co najwyżej teraz kajakiem uda się tam płynąć.
Na zdjęciu: Okolice Białej Góry od dawna były ważne. Tu znajdował się gród Zantyr. Fot. Kazimierz Netka.
Wracamy więc do czasów, gdy wody w rzece brakowało. Te wydarzenia są opisywane w różnych publikacjach. Na stronie internetowej: http://zaglenawisle.pl/warto-doplynac/886-km-biala-gora/ , czytamy m.in.: Nadszedł czas rozstrzygnięcia wielowiekowego sporu toczonego między Gdańskiem, a Elblągiem. Nogat miał zostać odcięty od Wisły śluzą komorową umożliwiającą swobodną żeglugę. Rozwiązanie takie zaproponował major wojsk polskich Woyten już, w 1768, ale spotkało się ono z nieprzychylnym nastawieniem skłóconych władz. (J. Makowski 1997). 27 lipca 1914 roku ruszyły pierwsze prace budowlane. Przegrodzono wstępnie kanał Wisła – Nogat, ale na żądanie okupacyjnych wojsk rosyjskich ponownie otwarto go na szerokość 50 m. Ostateczne zamknięcie nastąpiło na początku listopada, gdy wybudowano wał awaryjny, który już w kilka miesięcy później, w lutym 1915 roku, bez szkód przyjął ponad 5 metrowe wiosenne wezbranie. Właściwy wał odcinający zbudowano w ciągu 1915 i 1916 roku. Połączono go z odcinkami wałów powyżej i poniżej byłego Kanału Wisła – Nogat. Na początku stycznia 1916 roku skończono budowę śluzy komorowej i pogłębianie poprzez bagrowanie koryta Starego Nogatu. Pozostałe trzy stopnie piętrzące w Szonowie, Rakowcu i Michałowie skończono do 15 września 1917 roku, kiedy to oddano w pełni skanalizowany Nogat do żeglugi (J. Makowski 1997). Wybudowano je by zapewnić na Nogacie ruch statków o nośności 400 ton, długości 55 m, szerokości 8 m i zanurzeniu 1.6 m. Są one reprezentatywne i charakterystyczne dla wielu obiektów tego typu wybudowanych w XIX – XX wieku miedzy innymi na Odrze i Kanale Bydgoskim. Należy wspomnieć, że zachowały one do dzisiaj swoją oryginalną konstrukcję i zasadę działania – analogiczną jak w przypadku śluzy w Białej Górze (http:/www.rzgw.gda.pl). Gdyby pominąć zmiany wynikające z uregulowania Wisły i Nogatu, poniekąd powrócono do pierwotnego stanu z 1506 roku, zwłaszcza, że jeszcze w 1876 roku chcąc dodatkowo zasilić Nogat w okresie niskich stanów wody, połączono go ze Starym Nogatem, który w powiązaniu z Liwą i Renawą odnosi się do wyjściowego biegu Nogatu (J. Makowski 1997). Źródło: http://zaglenawisle.pl/warto-doplynac/886-km-biala-gora/ .
Na zdjęciu: Widok na jaz w Białej Górze – od strony Wisły. Fot. Kazimierz Netka.
Początek kolejnych, współczesnych nam starć o wodę – jeden z najcenniejszych skarbów Ziemi – zbiega się ze stuleciem zakończenia sporu o nurt Wisły w rejonie wsi Biała Góra. Brakuje nam „stopy wody pod kilem”, czyli do żeglowania, do podróżowania statkami np. po Wiśle; do transportu towarów na jednostkach pływających w kanałach i rzekach.
Na zdjęciu: Takie wyspy tworzą się na Wiśle. Dla statków jest coraz mniej miejsca. Fot. Kazimierz Netka.
A jak jest z “kranówką”? Wodą do picia? Czy tutaj też już klimatyczne zmiany dokuczają?
– W Gdańsku nie jest źle – zapewnia Jacek Skarbek – prezes zarządu Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej. – Chyba, że zmiany klimatyczne zajdą tak daleko, że znacznie zmaleją opady na pojezierzu – skąd woda pod ziemią dopływa do naturalnych zbiorników wody pitnej pod Gdańskiem. Kryzys był w 1996 roku. Ale, stolica województwa pomorskiego jest doskonale zabezpieczona, Może czerpać wodę do kranów z pokładów głębinowych – nawet z zasobów naturalnych znajdujących się około 200 metrów pod ziemią, ale też z jeziora w Straszynie.
Na zdjęciu: Wieża ciśnień i jednocześnie magazyn wody pitnej na Wyspie Sobieszewskiej – około 5 km od Wisły Przekop i ok. 2 km od Martwej Wisły. Fot. Kazimierz Netka.
Na wszelki wypadek jednak, Gdańsk się dokładniej zabezpiecza. Na Wyspie Sobieszewskiej wybudował magazyn wody – wieżę ciśnień. To między innymi w związku z planowanym na 2023 rok Światowym Zjazdem Skautów w Gdańsku, którzy przyjadą (około 40 tysięcy osób) na Wyspę Sobieszewską z ponad 160 krajów świata – powiedział Piotr Grzelak – zastępca prezydenta Gdańska. Wody dobrej jakości im nie zabraknie. W dodatku, goście zamieszkają na wspaniałej, czystej, ekologicznej Wyspie Sobieszewskiej.
Jednak, jeśli chodzi o zasoby wód powierzchniowych w rzekach i kanałach, to sprawa wygląda nieco inaczej. Konkurowanie miast oraz państw o tę wodę może się zdarzać. Nie dlatego, że opady są coraz mniejsze.
Na zdjęciu: Spotkanie na Wyspie Sobieszewskiej – przed nową Wieżą Ciśnień, z okazji otwarcia wystawy obrazującej funkcjonowanie systemu wodociągów. Fot. Kazimierz Netka.
– Opady są w tej samej wielkości co kiedyś – mówi Jacek Skarbek, prezes zarządu Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej. – Te opady jednak o wiele krócej trwają. Woda szybko spływa do rzek, a nimi – do Bałtyku. Możemy spowolnić jej odpływ, poprzez np. budowanie zbiorników retencyjnych (magazynów wody; sztucznych jeziorek). W Gdańsku się to robi. Warto się uczyć od zwierząt: bobrów, które budują zapory na rzekach. One najbardziej mogą się przyczynić do powstrzymania ucieczki wody deszczowej – mówi prezes Jacek Skarbek.
Bobry jednak nie wszędzie są mile widziane. Na Żuławach zarządzono ich eksmisje, a nawet zezwolono polować na te stworzenia. A szkoda, gdyż bobry mogą stać się naszymi sprzymierzeńcami, instalując tamy. Nie w delcie Wisły. Tam bowiem niszczą wały przeciwpowodziowe. Obwałowania rzek muszą być silne, by przy gwałtownych spływach wody – po obfitych deszczach – nie dochodziło do powodzi…
Kazimierz Netka