Nieco ponad 100 lat temu, 13 sierpnia 1923 roku pierwszy polski statek przekroczył równik. Był to s/y Lwów – flagowy żaglowiec Szkoły Morskiej w Tczewie, na Kociewiu. Zapomniane(?) wydarzenie. Państwowa, Szkoła Morska w Tczewie kształciła kapitanów żeglugi wielkiej. Jej kontynuatorem jest Uniwersytet Morski w Gdyni

Na zdjęciu: siedziba I LO w Tczewie; w latach 1920 – 1930 roku budynek państwowej, wyższej Szkoły Morskiej. Fot. Kazimierz Netka.

Warto upamiętnić owo stulecie przejścia pierwszego polskiego statku przez równik – organizując konferencje, albo chociażby wspomnieć o tym na przykład podczas inauguracji roku szkolnego 2023/2024

Gdy książę pomorski – kociewski, Sambor II, przeprowadzał się z Lubiszewa do Tczewa, pewnie ani śmiał marzyć, by jego nowa siedziba stała się kolebką jednej z największych potęg morskich nad Bałtykiem. 660 lat po nadaniu przez Sambora II praw miejskich Tczewowi, w tym mieście powstała, w 1920 roku, polska, państwowa Szkoła Morska.

Fot. Kazimierz Netka.

Już trzy lata później, w 1923 roku, Polska zaznaczyła swą obecność nie tylko na morzach, ale też na oceanach świata, konkretnie na Oceanie Atlantyckim – podczas rejsu statku szkolnego sail training ship: STS „Lwów”, do Ameryki Południowej. STS „Lwów”, żaglowiec flagowy Szkoły Morskiej w Tczewie, był pierwszym polskim statkiem który przekroczył równik. Stało się to 13 sierpnia 1923 roku, czyli nieco ponad wiek temu.

Źródło ilustracji: Tadeusz Dębicki, „Z dziennika marynarza. Na pokładzie „Lwowa” z Gdańska do Rio de Janeiro i z powrotem”.

Warto owo wydarzenie upamiętnić. Dobrą okazją będzie rozpoczęcie roku szkolnego.

Z naszych spostrzeżeń wynika, że dotychczas władze oświatowe w Polsce, w tym w województwie pomorskim, władze państwowe i samorządowe, zbyt mało uwagi poświęcają temu wydarzeniu. Wszak to właśnie był – i jest – początek Polski Morskiej, Oceanicznej: Przejście pierwszego polskiego statku przez równik, 13 sierpnia 1923 roku.

Źródło ilustracji: Tadeusz Dębicki, „Z dziennika marynarza. Na pokładzie „Lwowa” z Gdańska do Rio de Janeiro i z powrotem”.

Materiały na ten temat są łatwo dostępne. Przedstawiamy adresy internetowe do źródeł informacji na ten temat.

Dlaczego tak mało jest informacji o tej doniosłej rocznicy? Może komuś zależy na tym, by nie przypominać o owym dokonaniu polskich marynarzy? Obawiamy się, że w Pomorskiem toczy się akcja odpolszczania województwa. To oczywiście straszne oskarżenie i zarzut, ale symptomy tego wydzierania Polsce Pomorza, albo łagodniej: próby wypychania Polski z województwa pomorskiej, istnieją. Zapominanie o dokonaniach marynarzy z „Lwowa”, to jedna z oznak tego procederu odpolszczania województwa – takie można odnieść wrażenie.

Dlatego warto aby tę rocznicę ważną dla Polski, w świecie upamiętnić. Może trzeba przygotować specjalną wystawę i pokazywać ją np. w ministerstwach, w Kancelarii Prezydenta RP, w różnych miastach Polski, w szkołach. W Pomorskiem to zadanie np. dla Pomorskiego Kuratorium Oświaty, Pomorskiego Centrum Edukacji Nauczycieli, Nadbałtyckiego Centrum Kultury, dla Kociewskiego Centrum Kultury w Pelplinie, dla Narodowego Muzeum Morskiego – Ośrodka Kultury Morskiej, dla Polskiego Zawiązku Żeglarskiego, dla Fabryki Sztuk w Tczewie, a w centrum kraju np. dla: Ministerstwa Edukacji i Nauki, dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dla Ministerstwa Infrastruktury, dla Ministerstwa Obrony Narodowej.

Źródło ilustracji: Tadeusz Dębicki, „Z dziennika marynarza. Na pokładzie „Lwowa” z Gdańska do Rio de Janeiro i z powrotem”.

Kto przygotuje tę wystawę – wykaże się dużą troską o polską gospodarkę morską, udowodni, że jest naprawdę „morski”, że potrafi zadbać o Polskę morską. Zachęcają do tego m.in. członkowie i sympatycy Klubu Publicystów Morskich, Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego, Polskiego Towarzystwa Nautologicznego. Dotychczas o zamieszczenie szerszej informacji na temat statku STS „Lwów” na równiku, zadbał Uniwersytet Morski w Gdyni. Oto adresy do stron internetowych z wiadomościami o „Lwowie”, płynącym do Ameryki Południowej:

https://umg.edu.pl/aktualnosci/2023/setna-rocznica-przekroczenia-rownika-przez-szkolny-bark-lwow

https://umg.edu.pl/ss-niemen-na-rowniku

https://pbc.gda.pl/dlibra/publication/8659/edition/4764/content – pod tym adresem znajduje się publikacja Tadeusza Dębickiego pt. „Z DZIENNIKA MARYNARZA. NA POKŁADZIE „LWOWA” Z GDAŃSKA DO RIO DE JANEIRO I Z POWROTEM”, z 1934 roku. Nakład Gebethnera i Wolfa. Pierwotnie: w Bibliotece Podręczników Szkolnych Korpusu Kadetów nr 2 w Rawiczu. Teraz oryginał owej publikacji posiada Biblioteka Uniwersytetu Gdańskiego.

Oto inne źródła wiedzy na temat „Lwowa”:

Krzysztof Korda, Przemysław Zieliński, Lech J. Zdrojewski w swej publikacji pt. „Jak skała na morzu – o polskości Pomorza”, wydawca: Towarzystwo Projektów Edukacyjnych, na stronach 74 – 75 napisali m.in.: „(…) Szkoła w Tczewie dysponowała dwoma statkami szkolnymi. Kopernik” był rzecznym parowcem, z kolei „Lwów” żaglowcem, i to takim, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego żeglarstwa. Na jego pokładzie odbywały się rejsy kandydackie i kilkumiesięczne praktyki uczniowskie. Wśród komendantów Lwowa”, nazywanego kolebką polskich nawigatorów, był między innymi Mamert Stankiewicz (1889-1939), słynny „Znaczy Kapitan”. 13 sierpnia 1923 roku, podczas rejsu do Brazylii, „Lwów” jako pierwszy statek pod polską banderą (ufundowaną przez mieszkanki Lwowa) przekroczył równik. Pobyty Lwowa w portach innych państw traktowane były w sposób symboliczny jako zapowiedź obecności biało-czerwonej bandery na morzach i oceanach świata. (…)”.

Prof. Marek Grzybowski – Prezes Bałtyckiego Klastra Morskiego i Kosmicznego, koordynator Klubu Publicystów Morskich, prezes Polskiego Towarzystwa Nautologicznego: tak napisał w swoim artykule pt. „Piąte wydanie książki „Lwów”, Pierwszy w sztafecie”:

Fot. Kazimierz Netka.

„(…) Rejsy i sztormy

Potem rozpoczęły się intensywne dni szkolenia i rejsy, najpierw po Bałtyku i do portów Europy. Potem nadszedł czas na rejs atlantycki. Rejsów by nie było, gdyby nie determinacja wiceadmirała Kazimierza Porębskiego i pomysłowość kapitanów Ziółkowskiego i Stankiewicza, którzy przekonali decydentów, że „Lwów” może na siebie zarobić z frachtu za przewożony ładunek. Tak kandydaci na kapitanów i mechaników poznawali nie tylko tajniki żeglowania ale również ształowania i morskiego biznesu. Dzięki temu „Lwów” dotarł do Liverpoolu. Był w Kopenhadze, Hawrze i Genui, Tallinie, Rydze i Helsinkach. Dotarł do Rio de Janeiro oraz Santos i Paranagua. We wszystkich portach, które „Lwów” odwiedzał poszukując ładunku była to pierwsza jednostka pod polską banderą (…)”.

Cały artykuł prof. Marka Grzybowskiego opublikujemy niebawem.

Kazimierz Netka

Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *