Źródło ilustracji: Krzysztof Antoń.
„Był to najtrudniejszy okres w moim życiu” – powiedziała Elżbieta. „Cudownie jest stanąć znów na własnych nogach. Czuje się jak nowonarodzona. Teraz mogę ponownie cieszyć się życiem!”
Ta 42-letnia kobieta pokonała wroga, o którym się mówi, że wywołuje większą udrękę niż wszystkie inne zaburzenia psychiczne – pokonała depresję.
Na początek wyjaśnienie: depresja jest chorobą jak każda inna i jako taką, można ją leczyć. Jak się ona zaczyna? – u niektórych nagle. Ktoś, kto poprzedniego dnia był w doskonałym nastroju, budzi się rano w głębokim przygnębieniu. Ale u części chorych ten stan narasta powoli. Tygodnie, miesiące. Otoczenie mówi: weź się w garść, nie histeryzuj, przestań. Bliscy sądzą, iż to wszystko, owo lenistwo, chwilowe się rozklejenie jest ucieczką od problemów dnia codziennego. To owo lekceważenie pogłębia chorobę. Rodzina, znajomi zauważają, że chory jest smutny, lękliwy, zniechęcony, ale nie zawsze chcą i potrafią mu jakoś pomóc wydostać się z tego zaklętego kręgu..
Bo to jest tak, że człowiek, który do tej pory cieszył się życiem, patrzył na świat z optymizmem, wierzył w siebie, radził sobie, był zorganizowany, o wszystkim pamiętał – nagle wszystko stracił. Skarży się na uczucie zniechęcenia, brak energii, niechęć do działania, czuje mniejszą sprawność fizyczną i intelektualną, ma kłopoty z pamięcią i koncentracją. Nic go nie cieszy.
Przez cały czas choremu towarzyszy niepokój, lęk. W zasadzie przed niczym. Mówi się, że jest on bezprzedmiotowy. Chory z depresją odczuwa też bóle za mostkiem, suchość w jamie ustnej, bóle głowy. „Bolą” go nawet włosy i paznokcie. Są to tak zwane maski choroby.
Należy jednak rozgraniczyć depresję od zwykłego przygnębienia, choć ta granica nie jest ostra. Obowiązują tu dwa kryteria: czas trwania smutku oraz czy wpłynął on w jakimś stopniu na funkcjonowanie w społeczeństwie. Jeśli przygnębienie trwa długo i towarzyszy temu dezorganizacja życia, należy zasięgnąć porady psychiatry lub psychologa. Istnieje swoista skala stanów depresyjnych, która umożliwia rozgraniczenie choroby od zaburzeń emocjonalnych: nastrój, stan umysłu, czas trwania i objawy fizyczne.
Nieraz trudno jest rozpoznać depresję, ponieważ u chorego mogą – jak wspomniano – wystąpić dolegliwości fizyczne. Bóle w różnych okolicach ciała; czasem boli wszystko. Pacjenci mówią, iż w stanie choroby przez wiele miesięcy nie robili nic. Nawet nie wychodzili z domu. Czują się tak, jak gdyby zawisły nad nimi czarne chmury. Co ich cieszyło dawniej, nie sprawia im przyjemności. Wszystko wygląda ponuro, noszą jak gdyby ciemne okulary z soczewkami, w których każda najdrobniejsza trudność wydaje się nie do przezwyciężenia. Całkowicie zanika libido i ustają zupełnie kontakty seksualne.
W psychiatrii depresję dzieli się na psychogenną i endogenną. W endogennej przyczyny nie są jasne. Psychogenna występuje zwykle raz, w powiązaniu konkretnymi wydarzeniami. Endogenną zaś cechuje nawrotowość. W ciągu życia człowieka mogą się powtarzać okresy smutku. Niektórzy chorzy doświadczają również stanów przeciwnych – euforii i okresu wzmożonej aktywności. Potem wracają do zdrowia, potem znów mają depresję. I tak dalej.
Wydarzenia życiowe, które są przyczyną depresji psychogennych, wyzwalają też depresję innego rodzaju czyli chorobę afektywną dwubiegunową dawniej zwaną chorobą maniakalno- depresyjną czyli cyklofrenią. Cierpieli na nią między innymi i się do tego przyznali znani ;ludzie: artyści, pisarze, tłumacze.
Szczyt zachorowań na depresję przypada pomiędzy 35 a 55 rokiem życia. W tym wieku liczba stresów, a pewnie i przykrych wydarzeń życiowych, jest największa. Już tracimy kogoś bliskiego, na coś chorujemy, bierzemy jakieś lekarstwa, gorsza staje się pozycja zawodowa…Depresja pogarsza rokowania w chorobach somatycznych i odwrotnie.
Warto wspomnieć, że na omawianą chorobę częściej chorują panie. Nawet trzy razy częściej niż mężczyźni. I nie do końca wiadomo, dlaczego tak jest. Z drugiej strony samobójstwa dokonane w stanie głębokiej depresji częściej popełniają panowie. Około 20 procent spośród tych chorych targa się na swoje życie. To dużo.
Może ciekawostka: specjaliści twierdzą, iż wiele wypadków drogowych jest podobno samobójstwami. Bo jak wytłumaczyć fakt, że jadące prawidłowo auto nagle skręca na lewy pas i zderza się z tirem?
W ostatnich latach znacznie wzrosła liczba depresji u nastolatków, nawet dzieci. W związku z nią w Polsce w ubiegłym roku oficjalnie zanotowano 2 139 prób samobójczych wśród młodzieży między 12 a 18 rokiem życia, z czego 138 zakończyło się śmiercią, a wśród dzieci od 7 do 12 roku życia takich prób odnotowano 85, z czego 7 skończyło się utratą życia. A jest też ciemna liczba. Ile było nieudanych prób samobójczych czyli chęci zwrócenia na siebie uwagi, wołania o pomoc – trudno określić. Tczew był w komfortowej sytuacji jeżeli chodzi o psychiatrię dzieci i młodzieży. Pracowała w naszym mieście doktor nauk medycznych – specjalistka psychiatrii dziecięcej. Niestety, już jej u nas nie ma.
Depresja, jak inne choroby ,jest w zasadzie uleczalna. Choć czasem nie poddaje się tak łatwo terapii. Medycyna dysponuje całym arsenałem leków stosowanych i potrzebnych do powrotu chorego do pełnego zdrowia. To „stara” imipramina (zalecana do tej pory przez WHO) prozac („pigułka szczęścia”), zyprexa, zolafren, depakina, sole litu, deprim ,xanax (czyli polski neurol, tak chętnie przyjmowany przez bohaterów powieści autorstwa Janusza L. Wiśniewskiego)… Są to medykamenty należące do grup: antydepresantów i ataraktyków.
Chory, który jest dobrze leczony i ma wsparcie otoczenia, najczęściej z depresji wychodzi. Niekiedy ta choroba ustępuje wolno. Ale bywa też i tak, że pacjent powraca do pełnego zdrowia z dnia na dzień. Niektórym jej postaciom można zapobiegać. Zatem należy przyjąć, że owo schorzenie nie tylko reaguje na skuteczną terapię, ale i można mu przeciwdziałać.
Warto na koniec wspomnieć jeden fakt. Jak ważki jest problem zapadania na depresje świadczy ustanowienie 23 lutego dniem walki z tą chorobą. Życzenie „abyśmy zdrowi byli” nie będzie zatem w tym miejscu tak całkiem bez sensu. Zwłaszcza w czasie kolejnej pandemii
Krzysztof Antoń
Proszę, czytaj również na portalu: netka.gda.pl