Fot. Jacek Kiełpiński.
Pomysł na rzekę.
Wisła od wieków odgrywa dużą rolę w gospodarce oraz kulturze Polski i Europy. Dzięki tej wodnej arterii komunikacyjnej, do Gdańska można było dostarczać statkami rzecznymi towary z dużego obszaru Polski. O tych wydarzeniach przypomnieli w bieżącym roku pomysłodawcy i organizatorzy Festiwalu Wisły, a o szczegółach poinformowała nas Maja Korońska z biura Festiwalu Wisły
Impreza oficjalnie nawiązuje do największego festiwalu rzecznego świata, czyli Festiwalu Loary w Orleanie. Z tym, że we Francji mrowie tradycyjnych statków i łodzi rzecznych koncentruje się pomiędzy dwoma mostami w samym Orleanie, a Festiwal Wisły – polski odpowiednik Festiwalu Loary – obejmuje 60 kilometrów Wisły i aktywizuje kolejne nadwiślańskie miejscowości.
Rok temu, gdy obchodziliśmy w kraju Rok Rzeki Wisły 2017, pierwszy Festiwal Wisły zorganizowano w miastach: Włocławek, Ciechocinek i Toruń. W 2018 roku doszła niewielka miejscowość na prawym brzegu rzeki z niesamowitym punktem widokowym – Osiek nad Wisłą – informuje Maja Korońska z biura Festiwalu Wisły, przytaczając w swym komunikacie wypowiedź:
– Nam chodzi o kultywowanie rzecznego dziedzictwa, z którego Polska powinna być dumna – podkreśla Marcin Karasiński, dyrektor Festiwalu Wisły. – Na naszym Festiwalu pojawiają się głównie tradycyjne szkuty, galary, baty, dubasy – jednostki, których pierwowzorami wożono niegdyś zboże i piasek. Dziś w Polsce, wzorem Francji i tego co się wydarzyło na Loarze, coraz więcej jest takich jednostek. Coraz popularniejsze staje się wypoczywanie na Wiśle, podróżowanie nią od ujścia Przemszy do Gdańska. To zjawisko prezentujemy podczas Festiwalu Wisły. Umożliwiamy spotkania z ludźmi, którzy nauczyli się korzystać z Wisły na wzór Francuzów. A tam, na Loarze choćby, mają już ponad 1000 tradycyjnych jednostek, dzięki czemu rozkwitła turystyka rzeczna, której początki obserwujemy dziś na Wiśle.
Najbardziej popularną atrakcją Festiwalu Wisły są darmowe rejsy dla widzów (w tym roku 3000 osób przewieziono rzeką podczas 4 dni Festiwalu), a także parady dzienne i nocne. W festiwalowych centrach (w tym roku były to: Ciechocinek, Osiek nad Wisłą, Toruń) na uczestników Festiwalu Wisły czekały specjały kulinarne prezentowane w ramach targów „Nadwiślańskie Smaki”, pokazywano unikatowe rękodzieło związane z rzeką. Dzieci mogły samodzielnie wykonać drobne elementy osprzętu drewnianych łodzi, a dorośli zmierzyć się z wykonaniem prawdziwej dłubanki z jednego pnia topoli. Wokół brzmiała muzyka żeglarska i odradzał się folklor wiślany. Do tego zapewniono dodatkowe atrakcje, jak choćby w tym roku przechodzenie po linie przez Wisłę w Toruniu, czy stające się znakiem rozpoznawczym tej imprezy, przepływanie Wisły pod okiem ratowników.
Fot. Jacek Kiełpiński
W tym roku Festiwal zaczął się już 11 sierpnia „Potańcówką z flisakami” we włocławskiej przystani. Mieszkańcy miasta mieli okazję poznać załogi spływające na Festiwal z całej Polski. Pierwszy festiwalowy dzień, 12 sierpnia, rozpoczął się mszą święta w katedrze poświęconą ludziom rzeki i paradą wzdłuż Bulwarów Marszałka Piłsudskiego. Tego dnia kawalkadę łodzi witała też uroczyście Nieszawa, ale oficjalne otwarcie imprezy nastąpiło dopiero w Ciechocinku, który od dwóch lat otwiera się na Wisłę – zagospodarowuje położoną dwa kilometry od centrum miasta, użytkowaną niegdyś i zapomnianą, przystań na 710 kilometrze rzeki.
To właśnie charakterystyczne – ideę Festiwalu Wisły przejmują kolejne samorządy i zaczynają dziać się cuda. Bo to dla tej wyjątkowej imprezy zmienia się zagospodarowanie wiślanych nabrzeży najpierw Ciechocinka, a teraz także Osieka nad Wisłą, gdzie na tarasie widokowym im. Michała Kokota wygospodarowano miejsce na wielotysięczną imprezę, o jakiej wcześniej tu nawet nie marzono.
Ogromną rolę w tym trudnym przedsięwzięciu logistycznym, jakim jest Festiwal Wisły, odgrywa wędrowny pomost spławiany rzeką przed kawalkadą łodzi. To ten pomost wyznacza nowe przystanie na Wiśle i umożliwia kontakt z rzeką tysiącom osób, które potem pytają: dlaczego takiego pomostu nie ma tu na stałe?
Fot. Jacek Kiełpiński
Najistotniejszy przekaz, który dociera do ludzi brodzących, wzorem flisaków, w Wiśle i kąpiących się w niej, Wisła jest już czysta! Bo gdyby była nadal „brudnym i niebezpiecznym ściekiem” – jak wpajano Polakom do głów przez dziesięciolecia, nie byłoby Festiwalu Wisły i tak ogromnego zainteresowania rzeką, jakie impreza ta generuje. Ubiegłoroczną edycję oficjalnie oceniano, że w ubiegłym roku w Festiwalu Wisły uczestniczyło 100 tysięcy osób we Włocławku, Ciechocinku i Toruniu. Tegoroczna cieszyła się jeszcze większym zainteresowaniem. Trudno było się wcisnąć na Bulwar Filadelfijski 15 sierpnia w godzinach popołudniowych. Wszyscy chcieli zobaczyć uroczyste zakończenie czterodniowej imprezy połączone z widowiskiem światło-woda-dźwięk-fajerwerki. Żagle rejowe, żagle rozprzowe, pochodnie, race, pieśni flisackie, nastrojowa muzyka z wątkami wiślanymi i fajerwerki odpalane z barki cumującej na środku rzeki. Wisła w roli głównej wypadła znakomicie – zapewnia Maja Korońska z biura ds. kontaktów z mediami Festiwalu Wisły i zachęca do obejrzenia festiwalowej telewizji: http://tv.festiwalwisly.pl/ .
Czytaj też na portalu netka.gda.pl
(K.N.)