Przyroda atakuje, a ludzie się bronią. Wielkie porządkowanie pomorskich lasów po katastrofie spowodowanej przez siły natury. Pomoc nadejdzie także z zagranicy…

Na zdjęciu: Uczestnicy konferencji prasowej w RDLP Gdańsk – trzeciego dnia po kataklizmie. Fot. Kazimierz Netka.

Wciąż mało rąk do pracy

Klimat ma siłę. Jak wielką – przekonaliśmy się w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Ocieplanie się na Ziemi sprawia, że coraz mocniejsze stają się siły przyrody: huragany, błyskawice, mrozy, upały. Nie da się ich w szybkim tempie znacząco osłabić np. poprzez zmniejszanie emisji gazów sprzyjających podwyższaniu się temperatury powietrza na naszym globie.

Wraz z ograniczaniem emisji np. dwutlenku węgla czy metanu, musimy się przystosowywać do stawiania czoła klęskom żywiołowym. Trąba powietrzna oraz obfite opady, które wystąpiły w sierpniu do Bałtyku aż do Śląska, wyraźnie nam uświadomiły, że musimy wyposażać się w narzędzia do usuwania skutków ataków natury.

 

Na zdjęciu: Zniszczony przez huragan, 11 sierpnia 2017 roku, las w powiecie starogardzkim. Fot. Elżbieta Myszko

– Zaczęły się pierwsze prace porządkowe w pomorskich lasach spustoszonych przez huragan prawie trzy tygodnie temu – informuje Katarzyna Kaczmarek – rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, cytując w komunikacie następujące wypowiedzi:

– Posuwamy się bardzo powoli. Warunki pracy są niezwykle trudne, teren jest bardzo wymagający. Lasy po przejściu huraganu są w potwornym stanie. To rumowisko – drzewa są poskręcane i potrzaskane. Leżące na sobie pnie tworzą ściany sięgające nawet 3 – 4 metrów wysokości. Po dwóch tygodniach udrażniania i oczyszczania dróg, weszliśmy wreszcie do lasów. Spustoszony huraganem teren oczyszczany jest przez specjalistyczne firmy. Praca jest żmudna, posuwamy się dosłownie centymetr za centymetrem. Najwięcej prac udało się do teraz wykonać w nadleśnictwie Kartuzy – to ok. 15% wszystkich przewidywanych na tym terenie prac porządkowych. Najmniej, bo tylko 1% zniszczonej powierzchni oczyszczono dotychczas w nadleśnictwach, które podczas huraganu ucierpiały najmocniej. To Cewice i Lipusz – mówi Adam Kwiatkowski dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku (RDLP Gdańsk).

 

Na zdjęciu: Zniszczony przez huragan, 11 sierpnia 2017 roku, las w powiecie starogardzkim. Fot. Elżbieta Myszko

– Klęskowisko jest terenem trudnym i niebezpiecznym. Z tego powodu zdecydowaliśmy, że przy cięciu i wywózce powalonych drzew nie będą bezpośrednio pracować ludzie. Bezpieczeństwo jest naszym priorytetem – właśnie dlatego chcemy, żeby te początkowe, najcięższe prace wykonywały maszyny. Dla pilarzy stan, w jakim obecnie znajduje się las, może być olbrzymim zagrożeniem. Maszyny zapewniają operatorom bezpieczeństwo, kabiny są w stanie ich ochronić, pilarz jest w takich sytuacjach praktycznie bezbronny. Po tym, jak drzewa powalane wiatrem, łamały się i skręcały w sposób absolutnie przypadkowy, wewnątrz pni wytworzyły się potężne naprężenia wewnętrzne. Podczas cięcia mogą być one bardzo niebezpieczne dla pracującego w ich pobliżu człowieka. Dlatego ściągamy tu, na Pomorze maszyny z całego kraju tak, żeby prace związane z czyszczeniem lasu wykonywać w sposób bezpieczny dla robotników. I stosunkowo szybki, choć określenie szybkość na terenach poklęskowych nabrało dla nas nowego znaczenia. Prace, które w normalnych warunkach wykonuje się jeden dzień, teraz zajmują około tygodnia. To też niech świadczy o warunkach, jakie obecnie panują w spustoszonych przez huragan lasach – dodaje Marcin Naderza, zastępca dyrektora RDLP Gdańsk.

 

Na zdjęciu: Zniszczony przez huragan, 11 sierpnia 2017 roku, las w powiecie starogardzkim. Fot. Elżbieta Myszko

W akcję usuwania skutków żywiołu zaangażowanych jest już na terenie RDLP Gdańsk blisko 600 osób i około 330 sztuk różnego rodzaju sprzętu. Jednak wciąż i ludzi, i sprzętu brakuje.

– Tu ważne zastrzeżenie – mówimy wyłącznie o najbardziej poszkodowanym podczas huraganu nadleśnictwie w Polsce, czyli Lipuszu. Pozostałe nadleśnictwa nie zgłaszają tego problemu. W Lipuszu natomiast w związku z rozmiarem klęski potrzeby są ogromne. Zgłosiło się już tam wiele wyspecjalizowanych firm, które mogą pracować przy oczyszczaniu lasu, wciąż jednak uważamy że to mało. Nadleśnictwo Lipusz przez swoją stronę internetową prosi firmy o informacje, jakim dysponują sprzętem przydatnym do oczyszczania lasu. Wieść o katastrofalnych w skutkach wichurach rozniosła się już też po Europie, bo mamy coraz więcej sygnałów, że pracą dla nas w Lipuszu zainteresowane są firmy norweskie, łotewskie czy estońskie. Z każdym rozmawiamy, sprawdzamy możliwości, doświadczenie i bazę sprzętową. Nie wykluczamy współpracy z nikim – podkreśla Adam Kwiatkowski.

 

Na zdjęciu: Zniszczony przez huragan, 11 sierpnia 2017 roku, las w powiecie starogardzkim. Fot. Elżbieta Myszko

Powalane drzewa trzeba usunąć z lasu w możliwie jak najszybszym terminie, przy czym ten termin to – według naszego doświadczenia – od kilku do kilkunastu miesięcy.

Sadzenie nowego lasu może odbywać się na bieżąco zaraz po uprzątnięciu poszczególnych jego fragmentów. Ważne tylko, żeby pamiętać, że aby drzewa się przyjęły, można je sadzić tylko wiosną albo jesienią. Tak więc pierwszych nasadzeń możemy spodziewać się najbliższej wiosny.

 

Na zdjęciu: Ścinanie drzew w RDLP Katowice. Fot. Kazimierz Netka

Obsadzanie spustoszonych huraganem terenów będzie odbywało się kilka najbliższych lat. Trzeba bowiem pamiętać, że odnowienie lasu, to nie tylko posadzenie młodych drzewek, ale też cała praca związana z przygotowaniem powierzchni pod te nasadzenia. Takie przygotowania mogą potrwać – w zależności od rejonu – od kilku tygodni do kilkunastu miesięcy od momentu uprzątnięcia terenu – informuje Katarzyna Kaczmarek – rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

 

Na zdjęciu: Szkółka drzew w miejscowości Kalinów, w Nadleśnictwie Strzelce Opolskie. Fot. Kazimierz Netka

Warto wiedzieć, że aby zalesić hektar, najpierw trzeba połamane drzewa stamtąd wywieźć, potem przygotować glebę, a następnie posadzić 8 tys. do 10 000 drzewek. Najpierw jednak trzeba zebrać nasiona wchodząc na wybrane drzewa: „wyłuszczyć” nasiona z szyszek; potem wyhodować z nasion sadzonki.

Kazimierz Netka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *