Atlantyda nad Bałtykiem – Ziemia Słowińców. Część ich tajemnicy najprawdopodobniej ukaże się naszym oczom. Ruchome góry odsłonią to, co przykryły setki lat wcześniej.
Naukowcy badają ginący świat na Mierzei Łebskiej
Już wiele lat temu żartowano, że wędrujące góry na Mierzei Łebskiej, w Słowińskim Parku Narodowym, stają się coraz mniejsze, bo turyści wynoszą stamtąd piasek. Na pamiątkę. I rzeczywiście, nikt nie odważy się podać dokładnie, jak wysoka jest na przykład Góra Łącka czy Czołpińska. Ich wysokości, podobnie jak innych olbrzymich ruchomych wydm na Mierzei Łebskiej, zmieniają się niemal z minuty na minutę. Raczej, maleją, zamiast rosnąć. I to nie dlatego, że turyści „kradną” piasek. Prawda jest inna. Budulca jest coraz mniej.
Na zdjęciu: Mapa w pomieszczeniu ekspozycyjnym Słowińskiego Parku Narodowego. Fot. Kazimierz Netka
Problematyka Słowińskiego Parku Narodowego była tematem kolejnej sesji naukowej – Pomorskiego Sejmiku Krajoznawczego – z cyklu „Mijające krajobrazy Polski”. Sesja naukowa nosiła tytuł: „Pobrzeże Słowińskie”. Seminaria te odbywają się pod naukowym kierownictwem prof. Elżbiety Bajkiewicz-Grabowskiej z Uniwersytetu Gdańskiego. Komitet organizacyjny tworzą: Ryszard Wrzosek – przewodniczący, Krzysztof Kopeć – wiceprzewodniczący, Alicja Wrzosek – sekretarz, Sylwia Rudyk – członek.
Fot. Kazimierz Netka
W sobotę, 22 października, odbyła się wycieczka krajoznawcza pt.: „Słowiński Park Narodowy – Światowy Rezerwat Biosfery”. Uczestniczyli w niej reprezentanci różnych środowisk, także naukowcy; m.in. prof. Tadeusz Palmowski z Uniwersytetu Gdańskiego i dr Eugeniusz Andrulewicz z Morskiego Instytutu Rybackiego.
Fot. Kazimierz Netka
O przyczynach deficytu budulca wędrujących wydm powiedziała uczestnikom sesji naukowej Katarzyna Sitkowska z dyrekcji Słowińskiego Parku Narodowego. Otóż, powodem są przeszkody w Bałtyku. Prądy morskie w tym morzu w rejonie Kołobrzegu obierają dwa kierunki: na wschód i na zachód, wzdłuż plaż. Ta „rzeka” w morzu płynąca na wschód przynosiła piasek na Mierzeję Łebską. Tam piasek ów był przez silne wiatry transportowany w głąb lądu po drodze zasypując wszystko, czyli nie tylko osady ludzi, ale nawet las, co dzieje się do dzisiaj. Teraz, morski piasek już nie jest dostarczany na mierzeję w takich ilościach, jak kiedyś. Tworzywo wędrujących gór zatrzymywane jest przez coraz dłuższe falochrony, budowane, zwykle prostopadle do brzegu, przy wejściach dla statków do nadbałtyckich portów.
Fot. Kazimierz Netka
Bałtyk, zamiast dostarczać piasek na Mierzeję Łebską, tak, jak czynił to przez tysiące lat, teraz już szczodry nie jest.
Wprost przeciwnie. Zaczął niszczyć mierzeję, co widać na powyższej fotografii. Porywa wydmy; odsłania to, co piaskiem kiedyś wiatr i sztorm, zasypały. Odkrywanie przez wiatr przeszłości Słowińców potrwa kilkaset lat. Kilkanaście lat temu wynurzyły się z piachu pozostałości domostw. Niedawno z wydmy ukazały się fragmenty łodzi rybackiej. Na plaży można zobaczyć pnie drzew, przez które przetoczyły się wędrujące góry.
Na zdjęciu: Jezioro Łebsko. Fot. Kazimierz Netka
Nie tylko pod piachami znikały domostwa Słowińców. Około dwa wieki temu, ich ziemie na południowej stronie Jeziora Łebsko, zostały zalane – wskutek wykopania kanału między jeziorem i morzem. Podczas silnego sztormu, czegoś w rodzaju tsunami, tym kanałem Bałtyk wlewał się do Jeziora Łebsko – mówiła Katarzyna Sitkowska. Zatopione były osady ludzi na południe od jeziora. Projektant tego kanału został ukarany. Skazano go na dożywotnią służbę wojskową w stopniu szeregowca.
Dzisiaj naukowcom udało się wyjaśnić przyczyny tego nieszczęścia. Tsunami powstało wskutek ruchów tektonicznych pod dnem Bałtyku, w rejonie wyspy Bornholm. Z głębi Ziemi zaczął gwałtownie wydobywać się gaz powodując pwostanie dużych fal. Odgłosy, które się przy tym rozlegały, przypominały pomruki niedźwiedzia. Dlatego, ten atak morza nazwano Sztormem Niedźwiedzia. Mówi się też o tym zjawisku: Morski Niedźwiedź. Pojawiał się on także kilkaset lat wcześniej.
Fot. Kazimierz Netka
Inne „tsunami”, które może zagrozić historii tych ziem, trwa współcześnie. Słowińcom, których już prawie nie ma na świecie, grozi wymazanie z mapy i pamięci Polaków, Europejczyków. Na siłę próbuje się ich uznawać za Kaszubów.
Słowińcy już maja małe szanse wypowiedzenia się na ten temat. Pozostał po nich cmentarz w skansenie, w miejscowości Kluki, nad zachodnim brzegiem Jeziora Łebsko, w gminie Smołdzino. Na szczęście, oprócz skansenu, na mapie jeszcze pozostaje nazwa: Pobrzeże Słowińskie.
Fot. Kazimierz Netka
Organizatorami sesji naukowej byli także: Pomorskie Porozumienie Oddziałów PTTK w Gdańsku; Pomorska Komisja Fotografii Krajoznawczej PTTK; Polskie Towarzystwo Geograficzne – Oddział Gdańsk; Słowiński Park Narodowy; Polskie Towarzystwo Limnologiczne; Wydział Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego; Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego; Liga Ochrony Przyrody Okręg Gdańsk; Oddział Morski PTTK Gdynia.
Kazimierz Netka