Posiadamy jeszcze oryginalne kawałki stoczni, w której narodziła się nowa, światowa epoka. Świat jednak nie pamięta, gdzie przemiany miały początek… Musimy ludzkości o tym przypominać.
Znowu stanął fragment tego muru, przy którym naprawdę zaczęto budować pierwsze drogi do wolności po II wojnie światowej…
Niemcy robią na swym obalonym Murze Berlińskim, interesy. Nie pozbyli się go i teraz sprzedają po kawałku, turystom. Nam podarowali fragment. Stoi on przy siedzibie NSZZ Solidarność, przy ul. Wały Piastowskie w Gdańsku, naprzeciwko wieżowca zwanego Zieleniakiem. Obok postawiliśmy (w 2009 roku) kawałek muru z historycznej Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w której w 1980 roku zaczęła się przebudowa Europy.
Niestety, doszło do nieszczęścia. Nasz kawałek historycznej pamiątki (fragment ogrodzenia, przez które, podczas strajków sierpniowych w 1980 roku, Lech Wałęsa przedostał się do Stoczni Gdańskiej im. Lenina) został rozbity. 29 września 2014 roku uderzył w niego samochód (Mercedes). Do staranowania Muru ze Stoczni doszło wskutek kolizji między autami. Mercedes, wyjeżdżając z ul. Rajskiej na ul. Wały Piastowskie nie dał pierwszeństwa Skodzie. Pojazdy się zderzyły, a Mercedes, odepchnięty w prawo, uderzył w zabytek (konserwator nie ujął tego kawałka muru w rejestrze). Obydwaj kierujący byli trzeźwi. Nikt nie został ranny. Stojący obok fragment Muru Berlińskiego też nice ucierpiał.
Nasz mur stoczniowy, rozbity we wrześniu ubiegłego roku, mógł na stałe zniknąć, jako oryginalny kawałek. Został tak zniszczony, że trzeba by go, cegła po cegle, postawić jeszcze raz. Nie byłby to jednak oryginał…
Na szczęście okazało się, że nie wszystko po Stoczni Gdańskiej im. Lenina, zdemontowano. Nie zawdzięczamy jednak tego ocalenia (muru) żadnej instytucji pamięci narodowej, a nowemu właścicielowi postoczniowych terenów. Dzięki temu, inny kawałek historycznego ogrodzenia mógł zostać postawiony w miejscu zburzonego.
Zawdzięczamy to firmie BPTO – właścicielce części terenów postoczniowych, przyszłego Młodego Miasta – jak napisano na tablicy, przymocowanej do tego nowego, zabytkowego obiektu.
Obydwa fragmenty historycznych murów; berlińskiego i tego z polskiej stoczni, znowu są obok siebie; od końca marca 2015 roku, stoją przy Drogach do Wolności (Roads to Freedom; Wege zur Freiheit; Les Chemins de la Liberté).
Na tablicy przy gdańskim symbolu wolności, można przeczytać: „FRAGMENT MURU STOCZNI GDAŃSKIEJ IM. LENINA, PRZEZ KTÓRY PRZEDOSTAŁ SIĘ LECH WAŁĘSA, BY UCZESTNICZYĆ W STRAJKU ZAKOŃCZONYM 31 SIERPNIA 1980 ROKU PODPISANIEM POROZUMIEŃ POMIĘDZY PROTESTUJACYMI A WŁADZAMI PRL. DZIEŃ TEN ROZPOCZĄŁ PROCES TWORZENIA RUCHU „SOLIDARNOŚĆ”, KTÓRY PRZYCZYNIŁ SIĘ DO UPADKU KOMUNIZMU W POLSCE I EUROPIE”.
Na tablicy obok Muru z Niemiec, napisano: „FRAGMENT MURU BERLIŃSKIEGO, SYMBOLU PODZIAŁU EUROPY NA WOLNĄ I ZNIEWOLONĄ, KTÓREGO OBALENIE 9 LISTOPADA 1989 ROKU STAŁO SIĘ ZNAKIEM ZJEDNOCZENIA NIEMIEC I ODBUDOWY JEDNOŚCI EUROPY”.
Jak widać, mamy jeszcze pamiątki po stoczni, w której zaczęła się przemiana świata. Rzecz w tym, że musimy światu przypomnieć, że ta przemiana zaczęła się w Polsce. Wiele lat „przespaliśmy”. Efekt tego „snu” jest taki, że np. w wielu publikacjach wydawanych nakładem Komisji Europejskiej, historia nowej Europy zaczyna się od obalenia Muru Berlińskiego w1989 roku. Nie od strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w sierpniu 1980 roku.
Łatwo było zburzyć berliński mur. Ci, którzy obalali tę budowlę, dzielącą Berlin na dwie części, nie musieli się tak bać, jak gdańscy stoczniowcy. Po tym, co w Polsce się zdarzyło ponad 9 lat wcześniej, było było raczej pewne, że ZSRR nie da polecenia swej armii, by udzieliła „bratniej pomocy” ówczesnym władzom w Berlinie (listopad 1989 rok)…
Proponuję, Polacy, zastanówmy się: warto się dalej kłócić, czy nie? Mamy jeszcze wiele do przegrania. Albo do wygrania… I wiem, czym możemy światu zaimponować. Może też trzeba jeszcze raz zainaugurować uświadamianie ludziom na całym globie, przy czyim murze – polskim czy niemieckim – drogi do lepszych czasów zaczęto budować?
Kazimierz Netka