Niekompletny plan gospodarki odpadami w województwie pomorskim. Nie wpisano doń importowanych, szkodliwych substancji
Ukraiński sekret przy Westerplatte w Gdańsku
Gdy ktoś zajrzy do planu gospodarowania odpadami (PGO) w województwie pomorskim, dojdzie do wniosku, że to niemal idealny dokument. Nie uwzględniono jednak w nim problemów z zawierającymi heksachlorobenzen (HCB), niebezpiecznymi odpadami, przywiezionymi z Ukrainy. Nie odnotowano tego zagranicznego „towaru” w PGO, mimo że wcześniej owym importem zainteresowała się prokuratura. Niewpisanie do strategicznego opracowania cudzoziemskich odpadów HCB (unieszkodliwianych w spalarni niedaleko Westerplatte), pewnie nigdy by nie zostało zauważone, gdyby nie opozycyjni radni pomorskiego Sejmiku. To dowód, że opozycja jest nam bardzo potrzebna…
Na zdjęciu: w takiej scenerii, nad morzem, spalane są w Gdańsku importowane odpady. W środku fotografii, po prawej: Westerplatte.
Sprawę nagłośniono podczas sesji Sejmiku, po przedstawieniu sprawozdania z realizacji „Planu Gospodarki Odpadami dla Województwa Pomorskiego 2018”, przyjętego Uchwałą Sejmiku Województwa Pomorskiego 25 czerwca 2012 r. Gdy przewodniczący pomorskiego Sejmiku poprosił o zadawanie pytań, nikt się nie spodziewał, że ktoś może mieć jakieś wątpliwości. A jednak…
– Na temat tego opracowania rozmawialiśmy już podczas posiedzenia Komisji Środowiska – przypomniała opozycyjna radna. – Sprawdzaliśmy, co nie znalazło się w Planie gospodarki odpadami. ..
No i odkryli, że brak tam informacji właśnie o HCB w Pomorskiem.
– Nie znalazłam na ten temat zapisu w PGO, a w czerwcu 2012 roku gdy Plan ten był przyjmowany, prokuratura już prowadziła duże śledztwo i sprawa stała się powszechnie znana – mówiła pani radna z opozycji w pomorskim Sejmiku. – Jeszcze dzisiaj na terenie spalarni znajdują się odpady zawierające HCB – heksachlorobenzen.
(HCB to substancja, dodawana m.in. do preparatów grzybobójczych; do impregnatów drewna; to organiczny związek chemiczny; wiele osób zatruło się nim w Turcji).
Z wyjaśnień reprezentanta Urzędu Marszałkowskiego wynikało, że PGO nie zawiera szczegółowych zapisów, dlatego ukraińskich odpadów HCB w nim nie ujęto. Postępowanie z takimi substancjami regulują bowiem różne decyzje. Było pozwolenie na przywóz.
Reprezentant Urzędu Marszałkowskiego potwierdził również, że na terenie spalarni znajduje się jeszcze kilka tysięcy ton odpadów zawierających HCB. Mają one być unieszkodliwione w ciągu paru miesięcy. Nie uwzględniono ich w PGO, bo plan ów bardziej koncentruje się na odpadach komunalnych.
– Uważam, że taki plan nie ma sensu – oceniła pani radna opozycyjna. – Brak w nim tak ważnych informacji, jak istnienie niebezpiecznych odpadów, którymi zainteresowała się prokuratura, oznacza, że ten plan jest niekompletny. Takie właśnie zdarzenia, jak niewłaściwa utylizacja szkodliwych substancji, powinny być monitorowane bardzo dokładnie, uwzględniane w planach gospodarowania, bo w pewnym momencie to wymknie się spod kontroli. Na podobne, niespodziewane zmiany, wydarzenia, musimy być przygotowani. PGO powinien przynajmniej zasygnalizować takie zdarzenia i umożliwiać nadzorowanie sposobów rozwiązywania problemów. Może są jeszcze inne, podobne sytuacje, których też nie monitorujemy? – pytała pani radna z sejmikowej opozycji.
– Mówimy o bardzo ważnych sprawach w gminie, powiecie, województwie – poparł swą koleżankę opozycyjny radny. – Plan wojewódzki gospodarki odpadami nie jest tylko po to, by formalnie istniał.
W sprawę nieprawidłowości przy utylizacji importowanych, niebezpiecznych odpadów, zamieszane były osoby, zajmujące kiedyś wyeksponowane funkcje w administracji państwowej. Na sesji nie padła propozycja, by plan uzupełnić i uwzględnić w nim fakt nieprawidłowego unieszkodliwiania trucizn, pochodzacych z innych państw.
Kazimierz Netka