Pomorscy przedsiębiorcy, reprezentanci organizacji biznesowych, przekonują, że w przemyśle, usługach, nauce nie jest źle. Teraz powinniśmy rozwijać blue economy
Walka z krzywdzącymi opiniami
Młody fizjoterapeuta, po studiach w Akademii Wychowania Fizycznego, rozmawia ze swym klientem. O stoczniach. Słyszy od doświadczonego biznesmena, który poddaje się masażom leczniczym, że polskie stocznie się rozwijają.
– To my jeszcze mamy jakieś stocznie? – pyta ze zdziwieniem fizjoterapeuta.
W zasadzie nic nadzwyczajnego, że młody człowiek, zawodowo będący daleko od przemysłu okrętowego, ma takie wyobrażenie. Jednak, podobne reakcje (być może udawane) można zauważyć u polityków, działaczy związkowych, z których wypowiedzi wynika, że polska, pomorska gospodarka się sypie. A tak nie jest – twierdzą przedsiębiorcy. I postanowili zmieniać te wyobrażenia – poprzez szerokie informowanie społeczeństwa, jak z naszym przemysłem, nauką, innowacyjnością jest naprawdę. Wykorzystaliśmy bowiem olbrzymie pieniądze, jakie dostaliśmyw latach 2007 – 2014 z Unii Europejskiej. Czy je zmarnowaliśmy? Teraz, do roku 2020 mamy otrzymać jeszcze większe wsparcie z Brukseli… Dlatego, spojrzenie na to, czego dokonaliśmy lub nie zrobiliśmy, jest potrzebne.
Stowarzyszenie Pracodawcy Pomorza wystosowało do dziennikarzy list, w którym czytamy m.in.:
„W imieniu środowiska gospodarczego Pomorza serdecznie zapraszam na briefing prasowy na temat stanu gospodarki Pomorza w ocenie środowiska gospodarczego regionu z udziałem przedstawicieli organizacji biznesowych. W okresie toczącej się dyskusji na temat stanu polskiej i pomorskiej gospodarki ze szczególnym uwzględnieniem branży stoczniowej oraz portowej przedstawiciele organizacji gospodarczych chcieliby się podzielić swoimi uwagami i opiniami w tym zakresie z przedstawicielami mediów. Dlatego serdecznie zapraszam do udziału w spotkaniu licząc na przekazanie naszych ocen opinii społecznej”. Zaproszenie, na 03 września 2015 roku, podpisał Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu stowarzyszenia Pracodawcy Pomorza.
Na zdjęciu: Spotkanie u Pracodawców Pomorza.
– Dzisiejsze spotkanie zorganizowaliśmy wspólnie z Regionalną Izbą Gospodarczą Pomorza, którą reprezentuje Adam Protasiuk, wiceprezes. Jest w tym gremium także Pomorski Związek Pracodawców Lewiatan – z wiceprezesem Arturem Chmurą. Zaprosiliśmy ludzi mających wiele do powiedzenia na temat gospodarki; jest więc Teresa Kamińska – prezes zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ryszard Trykosko – prezes Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, może odpowiedzieć na każde pytanie dotyczące budownictwa i infrastruktury. Są koledzy z zarządu Pracodawców Pomorza: Julian Zieliński – z sektora budowlanego, Wojciech Szczepański – który odpowiada u nas za szkolnictwo zawodowe. Zaprosiliśmy ludzi, którzy są ekspertami czy kierują przedsiębiorstwami. Przybyli do nas na briefing także Dorota Rabem – prezes Portu Gdańsk, Marek Piertuszewski – wiceprezes tego Portu, Krystyna Szambelańczyk – wiceprezes Portu Gdynia. Jest ekspert od spraw przemysłu stoczniowego – Zdzisław Bahyrycz, doradzający nam od wielu lat. Urząd Marszałkowski reprezentuje Włodzimierz Szordykowski – dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarczego. Serdecznie wszystkich witam – mówił Zbigniew Canowiecki.
Złote lata?
– Toczy się dyskusja na temat gospodarki Polski, Pomorza – mówił prezes Zbigniew Canowiecki. – Słyszymy różne opinie. Z wieloma, niestety, nie możemy się, jako organizacje, zgodzić. Szczególnie poruszają nas określenia, że upadają porty; nielepsze słowa wypowiadane są na temat przemysłu okrętowego, całej gospodarki. My, przedsiębiorcy, jesteśmy dumni z tego, co żeśmy zrobili. Według nas patriotyzm to jest praca, tworzenie miejsc zatrudnienia, budowa naszych przedsiębiorstw, tworzenie tego, co jest solą tej ziemi i rzeczą najważniejszą dla funkcjonowania państwa, społeczeństwa. Jesteśmy przekonani, że nasi przedsiębiorcy nie zmarnowali możliwości rozwojowych. Że wykorzystali te dobre warunki do funkcjonowania gospodarki, które były nam stworzone – akcentował pan prezes.
Na zdjęciu, od lewej: Adam Protasiuk – wiceprezes RIGP, Teresa Kamińska – prezes PSSE, Ryszard Trykosko – prezes PZITB, Włodzimierz Szodrykowski – dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarczego UMWP, Zbigniew Canowiecki – prezes Pracodawców Pomorza.
Statystyki można naginać. Ale jako szef Pracodawców Pomorza, w każdym tygodniu odwiedzam przynajmniej kilka firm – przekonywał Zbigniew Canowiecki. We wszystkich spotykam się z określeniami związanymi z rozwojem, ile osób przyjęto, jakie inwestycje zrealizowano, jakie mają plany rozwojowe. Serce rośnie, jak się jeździ po firmach i ogląda się nowe obiekty przemysłowe. Często kosztujące setki milionów złotych. Jestem przekonany, że możemy być wszyscy dumni z tej gospodarki, którą stworzyliśmy w ostatnich latach; nie chcemy przekonywać do tego ani polityków, ani związkowców. Oni po prostu powinni o tym wiedzieć. Nie chcemy przekonywać ani rządzących, ani tych, którzy zawsze będą nieprzekonani. Chcemy dotrzeć do społeczeństwa, do ludzi, takich, którym brakuje informacji codziennej o rozwoju naszych przedsiębiorstw i rozwoju naszej gospodarki. Żeby nie tylko przedsiębiorcy byli dumni z tego, czego dokonali, ale żeby wszyscy, jako wspólnota obywatelska, byli przekonani, że były to złote lata i oby one trwały jak najdłużej.
Tak zmieniliśmy przemysł okrętowy jak potrafiliśmy…
Nasze województwo pomorskie dobrze lokuje się w całej gospodarce kraju. Pod względem PKB na mieszkańca jesteśmy na 5 miejscu, pod względem liczby małych i średnich przedsiębiorstw na 1000 mieszkańców – na 4 miejscu – informował prezes Canowiecki. Notujmy wzrost płac, a liczba bezrobotnych spadła w ciągu ostatniego roku – lipiec do lipca – o 18 procent. Stopa bezrobocia w tym czasie zmalała z 11,4 na 9,4 procent. Co roku per saldo rośnie liczba przedsiębiorstw; per saldo czyli odejmując liczbę zlikwidowanych od nowopowstałych. Od 2010 do 2014 roku przybyło 15 788 firm w Pomorskiem.
Produkcja sprzedana w naszym województwie w ciągu 4 lat ma wzrost o 37 procent, a przemysł okrętowy i gospodarka morska – ciągle najważniejsze segmenty gospodarcze w naszym regionie – to szczególny potencjał w zakresie innowacji i tworzenia miejsc pracy. W ostatnich latach notujemy wzrost konkurencyjnego przemysłu stoczniowego; rośnie eksport jednostek pływających i wyposażenia okrętowego. Wiele naszych stoczni stało się liderami przy produkcji określonych statków czy wyposażenia. Grupa Remontowa jest liderem w produkcji statków z napędem LNG. Mamy wiele firm które produkują najnowocześniejsze wyposażenie okrętowe.
Na zdjęciu, od lewej: Zdzisław Bahyrycz – reprezentant stoczni Crist, Artur Chmura – wiceprezes PZP „Lewiatan”, Krystyna Szambelańczyk – wiceprezes Portu Gdynia, Marek Pietruszewski – wiceprezes Portu Gdańsk, Dorota Raben – prezes Portu Gdańsk.
Nie wiem, czy w społeczeństwie istnieje ta świadomość, wśród Pomorzaków, że z przemysłem okrętowym na Pomorzu jest związanych czy wręcz produkuje dla przemysłu okrętowego ponad 3,5 tysiąca przedsiębiorstw; czy więc mamy mówić, że nam się nie udało zrestrukturyzować przemysłu okrętowego? Spróbujmy powiedzieć to ludziom, pracującym w Północnej, Remontowej w Criście, w Naucie. Oczywiście, jedne stocznie są prywatne, inne z udziałem skarbu państwa, jedne bardziej zaawansowane, są to podmioty funkcjonujące, których reprezentanci dzisiaj już mówią, że im brakuje ludzi – takie mają „ssanie” na rynku na swą produkcję. Potrzeba ludzi do konstrukcji kadłubów, spawaczy, elektryków; my jako organizacja przedsiębiorców zastanawiamy się jak rozwinąć szkolnictwo zawodowe żeby nadążyć za tym wszystkim. Nie można stawiać zarzutu że nie odrobiliśmy tej lekcji. Tak zmieniliśmy przemysł okrętowy jak potrafiliśmy, a moim zdaniem osiągnęliśmy sukces w tym zakresie.
Wszystkie te jednostki notują niezwykłą dynamikę, np. Grupa Remontowa – w 2012 roku sprzedaż u niej wyniosła 1,8 mld złotych, a w 2014 – 2,4 miliarda zł., dynamika 130 procent. Grupa Remontowa to 25 firm, dwie stocznie, duże biuro konstrukcyjne; grupa zatrudnia 9,5 tysiąca osób. Firma ta została uznana za najlepszego eksportera 2014 roku. W Gdyni przykładem może być stocznia Crist; 2000 zatrudnionych; rocznie 10 – 12 budów. Stocznia Nauta – w całej tej grupie pracuje 1650 osób, a w samej Naucie 450. W 2014 roku przychody ze sprzedaży wyniosły tam 289 mln złotych, a w 2014 prawie 430 mln złotych; dynamika prawie 150 procent. Na 2016 rok mają zakontraktowane 8 budów. Nie mówiąc o całym olbrzymim segmencie firm produkujących jachty, motorówki, katamarany – to kilkadziesiąt firm. Stworzył się nowy przemysł stoczniowy na Wybrzeżu. Bierzemy największe nagrody; możemy mówić o setkach jeśli nie tysiącach firm kooperujących. Powstała cała branża klimatyzacyjno – wentylacyjna; np. Klimawent, Ciecholewski. Musimy być z tego dumni, a nie bić się w piersi.
Rozkwitają porty i budownictwo
Porty morskie upadają? Jak upadają – widać w kilku liczbach. W gdańskim, w latach 2007 – 14 osiągnięto takie obroty w przeładunku kontenerów, że dynamika sięgnęła 1200 procent. Gdynia w 2013 roku ogłosiła, że ma najlepszy wynik w historii portu. Wydawało się to nie do przeskoczenia, ale w 2014 roku odnotowano kolejne 10 procent wzrostu. To już 19,4 mln ton.
Coroczne inwestuje się w porcie Gdynia; w 2014 roku: 194 mln złotych. W 2015 w ciągu 8 miesięcy zakończono inwestycje na 120 mln złotych; powstały nowe magazyny, nabrzeża; trwają przygotowania do budowy nowej obrotnicy.
My jako przedsiębiorcy, jako pracodawcy musieliśmy zabrać głos, by o tym powiedzieć.
Podobnie jest w budownictwie, w infrastrukturze komunikacyjnej. Popatrzmy, jak nasze firmy realizowały wszelkiego rodzaju inwestycje, jak infrastruktura społeczna się zmieniła; od Filharmonii w Wejherowie do Filharmonii w Gdańsku, od Ergo Areny do PGE Areny, Teatru Szekspirowskiego. Budownictwo z ostatnich lat to sukcesy; przebudowa całego systemu komunikacyjnego, za parę miesięcy będzie tunel pod Martwą Wisłą, a już dyskutujemy na temat tunelu pod Pachołkiem. Mamy wrażenie, jako środowisko gospodarcze, że będziemy to kontynuować; firmy budowlane pracują pełną parą.
Chcę tchnąć trochę optymizm i was, jako ludzi prasy, odpowiedzialnych za to, by to doszło do ludzi w sposób bardziej skondensowany. Podam jeden przykład niewiedzy społeczeństwa: masażysta po AWF, gdańszczanin, mówi: a jest jakaś stocznia? Jeśli taka jest świadomość społeczna to daleko nie zajdziemy. Musimy silnym głosem mówić, że budownictwo, stocznie, porty są w dobrej kondycji. Módlmy się, by dalej tak funkcjonowały– przekonywał Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu Pracodawców Pomorza.
Jesteśmy zmuszeni do efektywności działania
– Bardo mi miło, że możemy pochwalić się naszą gospodarką morską, stoczniami, portami – mówiła Dorota Raben – prezes zarządu Morskiego Portu Gdańsk.
W Porcie Gdańsk na początku tego roku skromnie spodziewano się, że będzie kolejny rekord przeładunków w tym roku. I walczą o kolejne sukcesy. Dlatego, że najbliższe lata to inwestycje. Gdy zakończony zostanie ten cykl inwestycyjny, wtedy wchodzi kolejny obrót towarowy. Teraz podsumowano efekty za 8 miesięcy 2015 roku: przeładowano w tym okresie w Porcie Gdańsk 23 mln ton. Ostatni rekord wyniósł 32 mln ton. A 23 mln ton przeładowano w całym w roku 2005, a teraz osiągnięto ów wynik już w sierpniu, a tendencja zwyżkowa utrzyma się do końca roku. Jest więc szansa na świętowanie w gdańskim porcie kolejnego rekordu. Może 34 miliony ton przeładowanych towarów?
Na zdjęciach: budowa terminalu naftowego PERN w Porcie Gdańsk.
– Obrót towarów robią armatorzy, nasi klienci – podkreśla pani prezes Dorota Raben. Nasz port stanowi bardzo ważny punkt na mapie Morza Bałtyckiego; jesteśmy na 7 pozycji na Morzu Bałtyckim pod względem wielkości przeładunków, a na drugiej jeśli chodzi o kontenery. Jak informowaliśmy, zaplanowano inwestycje o łącznym koszcie 8 mld złotych, z tego 1 mld to wydatki zaplanowane przez Zarząd Morskiego Portu Gdańsk. Nowe obiekty powstają wewnątrz portu i okołoportowe; nietrudno zauważyć rozbudowy terminala DCT, inwestycji PERN Naftoportu, inwestycji chłodniczej PAGO. Podpisaliśmy umowę z OT Logistics – i prawie wszystkie tereny z dostępem do morza w Porcie Północnym są już zajęte.
– Stwierdzenie o upadających portach jest nieprawdziwe, niewłaściwe, szkodliwe wizualnie z punktu widzenia biznesowego – podkreśla Krystyna Szambelańczyk – wiceprezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia. Jest przykre dla wszystkich, który w porcie pracują, zmieniają jakość portów. 2014 rok był u nas rekordowy; dla wszystkich portów; rzeczywiście chwaliliśmy się już na początku stycznia rekordowymi przeładunkami; chcemy, by tak było dalej. Gospodarka liczy się z wahaniami na rynku; uzależnia się nie tylko do podmiotów u nas działających, ale od wpływu globalnej gospodarki.
Po 7 miesiącach br. wynik na działalności gospodarczej w Porcie Gdynia jest nieco niższy od tego, jaki osiągnięto w minionym. W roku poprzedni port był jednak zasilany pieniędzmi ze zbycia udziałów.
N a zdjęciu: Terminal kontenerowy w Porcie Gdynia.
– Warto podkreślić, że wyższy niż w roku poprzednim jest wynik sprzedaży, a więc na podstawowej działalności – mówiła pani prezes Krystyna Szambelańczyk. – Staramy się rozpowszechnić tę wiedzę, o działalności podstawowej, czyli o efekcie wysiłków wielu pracowników związanych bezpośrednio z podmiotem zarządzającym, ale też zatrudnionych w spółkach, które działają na terenie portu. Osiągnięcie lepszego wyniku to efekt inwestycji, realizowanych od wielu lat. Ostatnie dziesięć lat to 900 milionów złotych zainwestowanych, z czego jedna trzecia to środki unijne, w związku z tym kapitał, który był do zdobycia i nasze własne środki pozwoliły na uzyskanie bardzo dobrego wyniku. Chcę w imieniu zarządu portu odkreślić, że absolutnie jesteśmy z tego wyniku zadowoleni. Na dwa parametry określające port w Gdyni, chcę zwrócić uwagę: wielkość przeładunków w 1990 roku wyniosła niespełna 10 mln ton, a zatrudnienie było wówczas 8,5 tysiąca osób; w 2014 roku przeładowaliśmy 19,4 mln ton, z zatrudnieniem na obszarze portu 2,5 tysiąca osób. To pokazuje efektywność działania, do której jesteśmy zmuszeni, by być konkurencyjni na rynku światowym. Wydaje mi się, że nam się to udało i możemy być z tego dumni.
Co jest jeszcze do zrobienia w budownictwie…
– Oczywiście, gdybyśmy popadli w samozadowolenie to byśmy mogli uznać, że jest super – mówił Ryszard Trykosko, prezes zarządu głównego Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. – Ja uważam, że budownictwo robi ogromne postępy; daje duże możliwości rozwoju, ale niestety nie nadążamy z usuwaniem drobnych niedociągnięć i o nich nie wolno zapominać; co nie znaczy, że jest źle, ale że nad tym trzeba pracować. Widać te niedociągnięcia jeśli przyjrzymy się inwestycjom prowadzonym w jednostkach prywatnych, w DCT, gdzie nie ma ostrych reżimów, a które narzuca ustawa o zamówieniach publicznych – w przypadku wykorzystywania środków z Unii Europejskiej. Nie wolno o tym zapomnieć, trzeba z tego wyciągać wnioski, powinniśmy zadbać o to, to zadanie dla nas wszystkich, bo kolejne rozdanie unijnych funduszy, o którym mówił przewodnicząc,y szykuje się do 2020 roku; będzie na pewno etapem wzmożonego rozwoju infrastruktury wielu zakresów naszego życia. Budownictwo to skomercjalizowana działalność; 100 procent dla zysku. Każdy pracuje dla zysku, nie ma innej możliwości. Chce rozwijać swe firmy, na tym polu mamy bardzo dużo do zrobienia. jeśli udałoby się załatwić pewne sprawy, które by ułatwiłyby ten ciąg formalnych zdarzeń, które muszą nastąpić przed rozpoczęciem procesu inwestycyjnego – wtedy osiągnęlibyśmy jeszcze większy sukces.
Firmy hiszpańskie, dominujące na rynku krajowym w Polsce, dorobiły się w czasie, gdy realizowały swe inwestycje u nich, w Hiszpanii. Wiele firm, a szczególnie trójmiejskich rozsądnie zarządzało majątkami, rozsądnie startowało w przetargach i są to bardzo dobrze zorientowane firmy. O budownictwie w naszym regionie można mówić dobrze, a decyzje miasta, które spowodowało boom inwestycyjny plus gospodarcze działania portów, przedsiębiorców, to per saldo możemy powiedzieć, że branża budowlana ma ogromne pole do dziania, funkcjonowania. Musimy jeszcze scywilizować kontraktowe warunki – mówił prezes Ryszard Trykosko.
Błękitna gospodarka – naszą szansą
– Duże obciążenie biurokracją w portach powodowało, że towary odprawiano się w Hamburgu; bo tam szybciej, łatwiej przyjemniej – przypominała Teresa Kamińska – prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Okazuje się, że dzięki ustawie 'Porty 24′ odprawy już nie trwa 24 godziny ale średnio 12 godzin, to efekt wspólnego działania wielu instytucji. Przynajmniej wydaje mi się, jeśliby obalić mit, że u nas trudniej jeśli chodzi o odprawy niż w Hamburgu, to te rekordowe rzeczywiście osiągnięcia portów, powiększyłby się jeszcze bardziej. Administracja powinna stwarzać warunki, a firmy robić to, do czego są stworzone: rozwijać się, oferować miejsca pracy, zdobywać rynki.
Na zdjęciu: Inauguracja ratowania stoczni w Gdańsku. Zaopiekowała się tym zakładem Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna.
Unia Europejska zwraca uwagę na tzw. gospodarkę błękitną, czyli morską. Ona może być kołem zamachowym wyjścia z kryzysu całej Unii – mówiła pani prezes Teresa Kamińska. Nasze osiągnięcia przyczynią się do tego; będzie to koło zamachowe gospodarki również w Polsce.
Blue economy, to inaczej biogospodarka korzystająca z bogactwa mórz, oceanów – jako zasobów surowców, energii. Pomorski projekt krajowej inteligentnej specjalizacji pt. „Technologie i rozwiązania dla wykorzystania zasobów oraz potencjału wód morskich i śródlądowych”, to przykład pomysłu na spożytkowanie tych darów natury.
– Gospodarka morska jest naprawdę potężna. W Unii Europejskiej jest w niej zatrudnionych 5,4 mln osób, a wytwarzają oni około 500 mld euro wartości dodanej – przypomniała prezes Teresa Kamińska. Nie będziemy konkurować z Chinami w produkcji prostych masowców. Nasze stocznie powinny utrzymywać pozycje liderów w produkcji specjalistycznych jednostek. Takie możliwości świadczą o wysokim poziomie naszej gospodarki, nauki. To nasza wizytówka. Zaczynamy się liczyć na rynku światowym jako producenci specjalistycznych, innowacyjnych jednostek pływających. Jest to uznanie dla ośrodków badawczo – rozwojowych, dla naszej pomorskiej nauki.
Drugi eksporter jachtów na świecie
– Zbieramy informacje o tym co dzieje się w regionie, w Europie i na świecie – mówił Włodzimierz Szordykowski, dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarczego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Trzeba podkreślić, że w 2013 roku pod względem wartości eksportu jednostek pływających Polska stała się liderem w Unii Europejskiej. Wyprzedziliśmy zaawansowane technologicznie Niemcy. Polska sprzedaż tych jednostek wyniosła 22 procent sprzedaży w tej branży w całej Unii.
N a zdjęciu; marina w Porcie Gdynia. Jachty to polski przebój eksportowy.
Od 2009 roku eksport z Polski zwiększył się o 68 procent – rósł najszybciej wśród krajów UE. Wartość eksportu statków w pozostałych krajach malała. Na świecie jest kryzys, a nasz przemysł okrętowy świetnie sobie radzi, reaguje bardzo szybko na potrzeby rynku, co nas wyróżnia. Prawdopodobnie jesteśmy drugim eksporterem jachtów w świecie; wyprzedzają nas USA. Jest to bardzo przyszłościowy dział gospodarki, świetnie się rozwijający.
Mamy głębokowodny terminal kontenerowy; największe jednostki, które mogą dostać się na Bałtyk, wpływają do naszych portów.
Województwo pomorskie złożyło propozycję ustanowienia krajowej, „morskiej” inteligentnej specjalizacji: „Technologie i rozwiązania dla wykorzystania zasobów oraz potencjału wód morskich i śródlądowych”. Odpowiedni materiał dotyczący tej specjalizacji został przygotowany dla Ministerstwa Gospodarki oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – mówił dyrektor Włodzimierz Szordykowski.
Zwiększyła się liczba podatników w Pomorskiem. W latach 2010 – 13 przyrosło nam 88 000 płacących podatek dochodowy – od osób fizycznych i prawnych. Mamy teraz 1 264 tysiące podatników, z tego 392 tysiące tych, co pracują w oparciu o umowę o pracę, a 398 płacących podatki z tytułu otrzymywania rent i emerytur – liczba emerytów i rencistów jest większa od liczby tych, co są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę – wynika z informacji przekazanych przez dyrektora Włodzimierza Szordykowskiego.
Małe i średnie firmy też się liczą…
– Nie tylko w naszym województwie, ale na terenie naszego kraju przedstawiany jest obraz gospodarki w ruinie, sypiących się portów, stoczni – mówił Adam Protasiuk, wiceprezes zarządu Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza. – Społeczeństwu można wybaczyć tę niewiedzę, ale politycy mają zbliżony obraz naszego rozwoju jeśli chodzi o sektor morski. Praca domowa nie została przez nich odrobiona, a także przez kolejne rządy, które mogły coś zrobić w promocji – mówił prezes Adam Protasiuk.
Poprawy wymaga prawodawstwo morskie. Współpracujemy z ministerstwem w zakresie upraszczania procedur, nadal odstających od obowiązujących na przykład w Hamburgu między innymi dotyczące reguł fitosanitarnych. Okazuje się ze Ministerstwo Gospodarki swymi prawami się rządzi, a Ministerstwo Rolnictwa inaczej patrzy na pewne kwestie. To kwestie trzeciorzędne, ale pokazują, że trzeba się przebijać…
Chcę poruszyć jeszcze jedną kwestię: rozwój gospodarki województwa pomorskiego to nie tylko duże porty, stocznie, ale też małe i średnie przedsiębiorstwa – dodał prezes Protasiuk. Pomorskie ma naturalne atuty do rozwoju dynamicznego w sektorze turystycznym, a też w trochę zapomnianym sektorze rolniczym. Jesteśmy liderem jeśli chodzi o przemysł meblarski.
Wiele obszarów pomorskiej gospodarki mocno się rozwija – stwierdził Artur Chmura – wiceprezes Pomorskiego Związku Pracodawców „Lewiatan”. Niestety, ta nasza rzeczywistość nie ma należytego odzwierciedlenia w wyobraźni mieszkańców Polski. A Trójmiasto powinno być postrzegane jako dobre miejsce do życia dla przedsiębiorców, do rozwoju.
Pod wodą i w Kosmosie
W 2012 roku, gdy oddaliśmy do użytku specjalistyczną jednostkę pływającą Innovation, a potem statek Vidar dla przemysłu offshore, osiągnęliśmy obroty w wysokości około 1 miliarda złotych – mówił Zdzisław Bahyrycz, reprezentant stoczni Crist w Gdyni. – Potem obroty były nieco mniejsze, bo rynek offshore jest bardzo kapryśny. W 2012 roku był duży rozwój morskiej energetyki wiatrowej. Byliśmy w to w pełni zaangażowani i wtedy Niemcy wyhamowały z inwestycjami w tej dziedzinie. I to się odbiło na zamówieniach u nas. Szybko zmieniamy nasze możliwości produkcyjne. Weszliśmy w produkcję na rzecz działalności podwodnej. Zatrudniamy około 2,5 tysiąca osób. Nawet przy mniejszych obrotach utrzymujemy ten potencjał. Nasze produkty są bardziej opłacalne.
Na spotkaniu u Pracodawców Pomorza nie mówiono o tym, że w Gdańsku ma główną siedzibę Polska Agencja Kosmiczna. Nieprzypadkowo ona się znalazła w województwie pomorskim. Mamy czym się chwalić, ale tego nie robimy, a szkoda.
W Słupsku w jednej z firm opracowano sposób na sprzątanie w Kosmosie. Na chwytanie przestarzałych satelitów i innych zagrażających lotom kosmicznym przedmiotów, by je unieszkodliwić. Tym polskim, pomorskim pomysłem zainteresowała się Europejska Agencja Kosmiczna.
Na zdjęciu; spotkanie przy ekranie zegara pulsarowego na poddaszu Kościoła Św. Katarzyny w Gdańsku.
W Gdańsku skonstruowano pierwszy w świecie zegar pulsarowy. Radioteleskop, odbierający sygnały z gwiazd – pulsarów, znajduje się na Kościele Św. Katarzyny.
Kto wie o tym wynalazku? Gdy profesor Jerzy Buzek był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, udało się w tym Parlamencie zainstalować ekran obrazujący wskazania polskiego zegara pulsarowego. Po kilku latach zrobiło się cicho na ten temat. A szkoda…
Być może zegar pulsarowy nie jest czymś nadzwyczajnym; może jest zabawką. Ale, nawet jeśli jest zabawką, to pierwszą taką w świecie i jak na razie jedyną. Warto się nią chwalić. Truskawki, cydr produkowane są na wielu kontynentach. My posiadamy unikat. I milczymy na ten temat. Posiadanie urządzenia, nad którym w USA dopiero naukowcy pracują, jest dużym polskim atutem. Poinformowanie świata o skonstruowaniu zegara pulsarowego w Pomorskiem, to obowiązek m.in. ministerstw gospodarki, spraw zagranicznych.
Kazimierz Netka