Rośnie napięcie w debacie na temat przyszłości krainy żubrów – największych, dziko żyjących ssaków Europy
– Panie, tu wystarczy iskierka – mówi mieszkaniec Białowieży. – Od razu może być eksplozja płomieni. Gdy te suche jak pieprz świerki ktoś albo coś podpali, to my znajdziemy się w środku ognia.
Na zdjęciu: Okołostuletnie świerki w Puszczy Białowieskiej, zniszczone przez korniki drukarze. Fot. Kazimierz Netka.
Głównymi sprawcami obaw są malutkie stworzonka: korniki. Konkretnie: korniki drukarze, bo to one żerują na świerkach. W ciągu kilku miesięcy potrafią zabić nawet dwustulenie drzewo. Ono, zaatakowane przez te chrząszcze, słabnie, traci igły, robi się kruche. Wtedy wystarczy podmuch wiatru, by runęło. Między Hajnówką i Białowieżą, przy szosie asfaltowej najlepiej to widać. Pokotem leżą potężne drzewa, niektóre ścięte piłami przez leśników inne złamane – powalone przez wiatr.
Na zdjęciu: Kawałek planszy przygotowanej w Nadleśnictwie Hajnówka, z wizerunkiem kornika drukarza. Fot. Kazimierz Netka.
I te ścięte drzewa, wcześniej uśmiercone przez korniki drukarze wywołują teraz spór: wywozić je z Puszczy Białowieskiej, czy zostawić? Leśnicy mówią, że trzeba je usuwać jak najszybciej. Żeby nie stwarzały zagrożenia, wycinać należy te które mogą runąć na ludzi, pojazdy. Już nieraz się tak zdarzało. Drzewa, zabite przez korniki – raniły albo zabijały ludzi.
Na zdjęciu: Reprezentanci przyrodników w Puszczy Białowieskiej. Fot. Kazimierz Netka.
Innego zdania są przyrodnicy. Nic nie ruszać, niech powalone drzewa zostaną w puszczy – nawołują. To naturalne ich środowisko i po to jest puszcza, jedna z najważniejszych w Europie, by ludzie się do jej żywota nie wtrącali. Także reprezentanci Uniwersytetu Gdańskiego są przeciwni usuwaniu unicestwionych przez drukarzy świerków. Rada Wydziału Biologii UG zaapelowała o odstąpienie od planowane wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Apel swój skierowała do ministra środowiska.
Na zdjęciu: Spotkanie dziennikarzy z leśnikami w Nadleśnictwie Białowieża. Fot. Kazimierz Netka.
W dniach 21 – 24 kwietnia 2016 roku w Puszczy Białowieskiej przebywała grupa dziennikarzy z różnych stron kraju. Reprezentanci środków masowego przekazu zostali zaproszeni przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Białymstoku i Nadleśnictwa znajdujące się na terenie Puszczy Białowieskiej. Reporterzy przybyli, zobaczyli i… czekamy na efekty tego reporterskiego rozpoznania, zwiadu terenowego. Była to wspaniała edukacja, bo dziennikarze uzyskali mnóstwo wiedzy nie tylko od leśników, ale też od reprezentantów przyrodników.
Na zdjęciu: Wykład na terenie Nadleśnictwa Hajnówka. Fot. Kazimierz Netka.
Edukacja dziennikarzom się należy; muszą swą wiedzę uzupełniać. Jedna z pań redaktorek przyjechała do Puszczy Białowieskiej z psem. Tego psa w lesie puszczała luzem, bez kagańca. Leśniczowie nie śmieli zbyt ostro protestować, by swych gości nie urazić, a środkom masowego przekazu się nie narazić.
Za zwierzyną pies nie pognał, bo ona przezornie unikała spotkań, widząc zbliżających się redaktorów. Za to pies wyżył się na ludziach i zaatakował zębami jednego z nadleśniczych.
JNa zdjęciu: „Korytarze” wygryzione przez korniki. Fot. Kazimierz Netka.
Jak więc się przekonaliśmy, o Puszczy Białowieskiej chcą mieć coś do powiedzenia nie tylko ludzie, korniki, dzięcioły trójpalczasty i białogrzbiety oraz wielu innych mieszkańców tej świątyni przyrody. Dziennikarze, przy wymianie poglądów korzystali z wsparcia groźnego psa, łamiąc przy tym prawo.
Dyskusja o losach Puszczy Białowieskiej staje się coraz bardziej interesująca i niebezpieczna…
Kazimierz Netka