Projekt budowy kanału żeglugowego w poprzek mierzei Wiślanej budzi kontrowersje.  Wiele wskazuje, że łatwiej będzie do tego przedsięwzięcia przekonać Brukselę niż krajowych przeciwników.

Źródło ilustracji: Urząd Morski w Gdyni. Fragment mapy morskiej pn. Bałtyk południowo-wschodni. Zatoka Gdańska. Zalew Wiślany. w skali 1:40 000. Wydanie 2016.IX. przez Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej RP Gdynia.

Sprzeciw marszałka województwa pomorskiego.

Zarząd Województwa Pomorskiego złoży odwołanie od decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn. Droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską – lokalizacja Nowy Świat. O zamiarze złożenia odwołania poinformował dziś marszałek województwa Mieczysław Struk. O szczegółach poinformował nas dyrektor Michał Piotrowski – rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego:

 Przypomnijmy: 5 grudnia 2018 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie podpisał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn. Droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską – lokalizacja Nowy Świat.

 Kilka dni później – 12 grudnia – w Warszawie odbyło się moje spotkanie marszałka Mieczysława Struka z Ministrem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Markiem Gróbarczykiem dotyczące przekopu. Marszałek raz jeszcze przekazał ministrowi uwagi (których w sumie było kilkadziesiąt) i wyraził obawy dotyczące inwestycji. Te obawy w trakcie spotkania nie zostały niestety rozwiane.

 Fot. Kazimierz Netka

– Nowością i też pewnym zaskoczeniem była dla nas decyzja, którą podjęto w dniu tego spotkania: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie nadał wydanej decyzji rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że niezależnie od podejmowanych przez nas kroków inwestor czyli Urząd Morski w Gdyni może podejmować kolejne działania. I to robi – złożył wniosek o uzyskanie tzw. pozwolenia wodno-prawnego. Mamy więc poczucie, że rząd RP forsuje inwestycję na wszelkie możliwe sposoby lekceważąc zgłaszane wątpliwości  – mówi Mieczysław Struk.

 W tej sytuacji Zarząd Województwa Pomorskiego podjął decyzję, by złożyć odwołanie od decyzji środowiskowej.

 – Wobec tak poważnych obaw jest to wręcz naszym obowiązkiem. Ale też powinnością względem mieszkańców Krynicy Morskiej i całej mierzei. Odwołujemy się, choć mamy świadomość, że z racji nadania rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji szanse na zatrzymanie prac przygotowawczych do budowy przekopu są ograniczone. I że rozstrzygnięcie GDOŚ jest z dużym prawdopodobieństwem przewidywalne. Jednak w naszym poczuciu Samorząd Województwa Pomorskiego powinien nadal – tak jak do tej pory – bardzo mocno sygnalizować opinii publicznej wszystkie wątpliwości natury ekonomicznej i przyrodniczej związane z budową przekopu  – stwierdza Mieczysław Struk.

 Jak poinformowano podczas konferencji – obecnie pomorscy urzędnicy są w trakcie formułowania ostatecznej treści odwołania.

 – Rażąca jest dla nas logika postępowania RDOŚ w Olsztynie. Organ ten założył, że oddziaływania związane z inwestycją mogą być znacząco negatywne, że mogą pojawić się też inne, których nie przewidziano na etapie oceny oddziaływania na środowisko (wszystko to jest w treści dokumentów RDOŚ). Jednak brak pewności co do ostatecznych oddziaływań, oraz przypuszczenia co do efektywności działań minimalizujących, nie stały się przesłankami do odmowy wydania zgody na realizację przekopu – tłumaczy Anna Błażewicz-Stasiak, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Regionalnego i Przestrzennego.

 Jest to tylko jeden z argumentów odwołania. Innym ważnym argumentem jest brak wykazania tzw. nadrzędnego celu publicznego, który uprawniałby inwestora do tego, by realizować przekop nawet ze szkodą dla chronionych obszarów Natura 2000.

 – Jeszcze raz podkreślę: w przypadku budowy przekopu, inwestycji tak dużej i skomplikowanej, mamy do czynienia z bezprecedensowym eksperymentem na żywym organizmie (na środowisku), o nieprzewidywalnych skutkach, w imię interesu publicznego, którego dotychczas nie tylko nie wykazano, ale nawet jasno nie określono. To na inwestorze oraz na decydentach będzie ciążyć odpowiedzialność za wszelkie negatywne konsekwencje społeczne, gospodarcze, finansowe i środowiskowe. I te odczuwalne w krótkim czasie i te długofalowe  – podsumował marszałek Struk.

 Niezależnie od rozstrzygnięcia odwołania przez GDOŚ, pomorscy samorządowcy nie zamierzają biernie przyglądać się procesowi inwestycyjnemu, który według zapowiedzi rządowych rozpocząć się ma już w przyszłym roku.

 Zarząd województwa zamierza wypracować możliwie jak najbardziej efektywny sposób monitorowania wywiązywania się przez wykonawcę robót budowlanych z obowiązków wskazanych w decyzji środowiskowej. Nie wyklucza w tym zakresie współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi oraz ekspertami w dziedzin przyrodniczych i środowiskiem ekologów – czytamy w komunikacie, który przekazał nam dyrektor Michał Piotrowski – rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Czytaj również na portalu: netka.gda.pl

(K.N.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *